Ostatnie szlify Oliwii Jabłońskiej przed Tokio [WYWIAD]
Jak wyglądają ostatnie dni przygotowań do Igrzysk Paraolimpijskich?
Ostatni miesiąc to tak naprawdę czas na „ostatnie szlify”. Bardzo ważne jest dbanie o regenerację i odporność, nie można sobie pozwolić na jakąś niespodziewaną chorobę. Bardzo ważną rolę odgrywa dieta, dzięki niej jestem w stanie jeszcze lepiej wykonywać swoje zadania i szybciej się regenerować. Charakter treningów się zmienia, pływam już mniej kilometrów, a zadania pływam z większa prędkością. Te ostatnie treningi to szlifowanie właśnie tej prędkości. Na siłowni mam więcej ćwiczeń, które wpływają na siłę i szybkość. Staram się też dbać o swój organizm, aby był zdrowy, bez bólów. Te ostatnie dni są bardzo ważne - każdy dzień jest przemyślany.
Jak na te przygotowania wpłynął pandemiczny rok? Czy coś się zmieniło?
Moje nastawienie do Igrzysk Paraolimpijskich się raczej nie zmieniło. Cały czas marzy mi się to samo. Chciałabym się tam pokazać z jak najlepszej strony. Poprzedni rok był ciężki, ciągłe zamykanie basenów, kwarantanna, w której nie pływałam przez prawie 3 miesiące. To na pewno nie wpłynęło korzystnie na moją formę. Jednak wiem, że ostatnie miesiące to bardzo dużo pracy i wysiłku, który włożyłam ja i mój team, aby wrócić i przygotować się najlepiej jak potrafimy do startów na Igrzyskach.
Co się czuje na kilka dni przed największą sportową imprezą?
Szczerze? Nie mogę się już doczekać! Jestem bardzo podekscytowana tym, że to już zaraz. Czekałam na to całe 5 lat, więc radość jest niesamowita. Jestem osobą, która lubi rywalizację, dlatego świadomość tego, że będę mogła znowu się ścigać na takiej imprezie wzbudza we mnie same pozytywne emocje.
Z jaką myślą jedziesz do Tokio?
Wyjazd do Tokio traktuję jako nagrodę za ciężką pracę, którą wykonałam. Jest to dla mnie tak naprawdę kolejny sprawdzian, nie nakręcam się. Wiem, że muszę podejść do startów tak, jak na każdych innych ważnych zawodach, by nie wywierać na sobie niepotrzebnej presji. Presja nie pomaga osiągać wyników.
Co chciałabyś tam osiągnąć?
Moim marzeniem jest zdobycie złotego medalu na 400m stylem dowolnym. Moim celem natomiast jest płynięcie poniżej rekordu świata również na tym samym dystansie. Jeśli wychodząc z wody, będę mogła sobie powiedzieć, że zrobiłam wszystko co mogłam, to będę bardzo zadowolona. Oprócz mojej koronnej konkurencji, wystartuję na 100m stylem dowolnym, 100 m stylem motylkowym oraz na 200 m stylem zmiennym. Chciałabym w każdym starcie zrobić „życiówkę”.
Kto może Ci w tym przeszkodzić?
Aurelie Rivard z Kanady oraz Bianka Pap z Węgier to naprawdę świetne zawodniczki. To z nimi będę walczyć o zwycięstwo. Oczywiście wiem, że na Igrzyskach wszystko może się zdarzyć, każdy tam jedzie z konkretnymi celami, walczy o coś.
Jaka będzie Oliwia Jabłońska po Tokio?
Po Tokio na pewno będę chciała chwile odpocząć, wyjechać na wakacje. Studiuję na AWFie we Wrocławiu i nie ukrywam, że trochę mam tam do nadrobienia. W kolejnym roku mamy Mistrzostwa Świata w czerwcu, do których będę chciała się przygotować, ale jeszcze zobaczymy. Nie chcę niczego obiecywać, a po prostu dobrze się bawić dyscypliną, którą uwielbiam.
Czego samej sobie byś życzyła na Igrzyska Paraolimpijskie?
Zdrowia, szybkiej aklimatyzacji, dobrego czucia wody oraz przeżycia niesamowitej przygody.
fot. Krzysztof Kuruc
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.