Stawiają za unijne pieniądze, a później zapominają. I atrakcja niszczeje

jk | Utworzono: 2021-08-10 08:04 | Zmodyfikowano: 2021-08-10 08:33
Stawiają za unijne pieniądze, a później zapominają. I atrakcja niszczeje - zdjęcie ilustracyjne fot. Patrycja Dzwonkowska
zdjęcie ilustracyjne fot. Patrycja Dzwonkowska

W Marciszowie koło dworca PKP dzieci na wielkim placu zabaw pojawiają się rzadko, bo w części zabawek nie ma szczebli, a z innych wystają gwoździe:

Wójt gminy Marciszów Wiesław Cepielik zapewnia, że zabawki są serwisowane i przeglądane, a nawet wymieniane. Jednak stan placu zabaw wskazuje, że przynajmniej niektóre uszkodzenia powstały przed wieloma miesiącami.

Samorząd Kowar przygotował trasy do narciarstwa biegowego, dostał na ich utrzymanie pieniądze na skuter. Dziś skuter jeździ w Szklarskiej Porębie, a w Kowarach po trasach biegowych zaginął ślad - mówi właściciel firmy turystycznej Janusz Kowalski. Jak opowiada, tylko raz widział skuter, którym ktoś próbował założyć ślady dla narciarzy. Było to... około dekady temu:

Kilka zim bez śniegu oraz wysokie koszty utrzymania tras spowodowały, że samorząd Kowar najpierw schował skuter w garażu, a później wypożyczył go do Szklarskiej Poręby, gdzie tradycje biegowe są większe.


Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Wrocek2021-08-10 15:47:01 z adresu IP: (83.15.xxx.xxx)
Te place zabaw, które są na zdjęciach oczywiście są pozamykane bo jak widać zagrażają zdrowiu i życiu dzieci ? Czy może zarządcy tych terenów na których są te place nic nie robią i jak zdarzy się wypadek to prokurator postawi im zarzuty ?
~Wnikliwy obserwator2021-08-10 08:55:15 z adresu IP: (81.190.xxx.xxx)
Standard - i to nie tylko na Dolnym Śląsku. Na szlaku rowerowym Green Velo na wschodzie Polski rozpada się infrastruktura: mostki, wiaty, ławki itd. Zbudowano i cześć. Dotacja z UE rozliczona i tyle. Już nie wspomnę ile pieniędzy utopiono w bezsensownych inwestycjach - przykładem niech będzie np. stok narciarski w Siedleszczanach (gmina Baranów Sandomierski na Podkarpaciu), zbudowany za 2,5 mln złotych (50% to unijna dotacja). W swojej 9-letniej historii stok przez większość sezonów świecił pustką - ciągu ostatnich pięciu lat był czynny zaledwie przez sześć tygodni. Stok będzie zlikwidowany. To jest marnotrawstwo w czystej postaci, a nikt za to nie poniesie odpowiedzialności.