Tokio: Pierwsza runda golfa przerwana. Meronk ze stratą dziewięciu uderzeń do lidera
Najlepszy krajowy gracz, debiutujący w igrzyskach, świetnie zaczął dzień - pierwsze cztery dołki zagrał w tzw. regulacji. Dalej udało mu się uzyskać trzy birdie (zaliczenie danego dołka w liczbie uderzeń o jeden mniejszej niż przewidywana). Przez jakiś czas plasował się nawet w pierwszej dziesiątce graczy, później spadł na dzielone 54. miejsce. Szansę na pozycję w czołówce przekreśliła gra na drugiej dziewiątce pola, oddalonego o 70 km od wioski olimpijskiej.
„Adrian grał solidnie, zrobił jedynie kilka głupich błędów, szczególnie na 11. i 17. dołku, które sporo kosztowały. Po wznowieniu rundy, jak tylko skończy grę, pójdziemy chwilę potrenować dystanse. Plan na jutro to równie solidna gra, ale już bez błędów” - powiedział PAP trener Matthew Tipper.
Na czele listy plasuje się obecnie 28-letni Josef „Sepp” Straka, który na przejście całego pola potrzebował 63 uderzeń, czyli -8 wobec par. Na dzielonej drugiej pozycji, z -6, plasują się Belg Thomas Pieters, Meksykanin Carlos Ortiz i Taj Jazz Janewattananond. Największa lokalna gwiazda, czyli tegoroczny zwycięzca The Masters Japończyk Hideki Matsuyama zajmuje dzieloną 22. pozycję z -2 po 18 dołkach.
Format turnieju to cztery rundy po 18 dołków, rozgrywane w stroke play brutto. Do ostatecznego wyniku będą sumowane uderzenia ze wszystkich dni rywalizacji.
Wielkim nieobecnym w Tokio jest numer jeden światowego rankingu Hiszpan Jon Rahm, który musiał zrezygnować z powodu pozytywnego testu na obecność koronawirusa. Nie gra także Amerykanin Bryson DeChambeau, obecnie rankingowy nr 6. Zabrakło medalistów z Rio de Janeiro: zarówno zdobywca złota poprzednich IO Justin Rose, jak również srebrny medalista Henrik Stenson i brązowy Matt Kuchar nie przeszli pozytywnie olimpijskiego systemu kwalifikacji. Wciąż na liście figurują jednak wielkie gwiazdy – Amerykanin Collin Morikawa (-1 po 13 dołkach), jego rodak Justin Thomas (zakończył rundę na par), czy Brytyjczyk Tommy Fleetwood (-2 po 13 dołkach).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.