Wrocław: Brak akceptacji nowych taryf może skutkować zmniejszeniem planowanych inwestycji
W kwietniu br. Wody Polskie poinformowały o niezatwierdzeniu nowych taryf opłat za wodę i ścieki dla Wrocławia. Po odwołaniu MPWiK od tej decyzji, Wody Polskie podtrzymały swoje stanowisko, o czym poinformował w środę podczas konferencji prasowej we Wrocławiu prezes Wód Polskich Przemysław Daca.
Wrocławskie MPWiK w przesłanym komunikacie podkreśliło, że w tym roku zaproponowało "kosmetyczną korektę taryf za wodę i ścieki, poniżej poziomu inflacji, która w 2020 r. wyniosła 3,4 proc.”
Jak podano, wniosek skierowany do regulatora jakim są Wody Polskie zawierał wzrost o 2 proc. w stosunku do obowiązującej stawki, to jest 23 grosze za metr sześcienny dostarczenia wody i odbioru ścieków w pierwszym roku obowiązywania nowej taryfy. „W drugim i trzecim roku wniosek przewidywał wzrost na poziomie po 3 proc.” - wskazano.
W komunikacie zwrócono uwagę, że oprócz pokrywania kosztów bieżącej eksploatacji i remontów, taryfy są głównym źródłem finansowania inwestycji w utrzymanie i rozwój infrastruktury wodno-kanalizacyjnej. Podkreślono też, że wrocławskie wodociągi realizują wielki program inwestycyjny, który liczy ponad 240 zadań i w najbliższych 5 latach spółka zamierza wydać na ten cel 761 mln zł.
Spółka dodała, że w tej chwili czeka na rozstrzygnięcie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, do którego wniosła sprzeciw na decyzję Prezesa Wód Polskich.
W środę prezes Wód Polskich poinformował, że niezatwierdzenie nowych stawek taryfowych dla Wrocławia spowodowane jest przede wszystkim wysoką marżą zysku. „My jako Wody Polskie absolutnie nie zgadzamy się na generowanie zysku wielkości 9-11 proc. Gospodarka wodna i doprowadzanie wody dla mieszkańców to nie jest biznes, tylko podstawowe prawo człowieka” – mówił.
Daca dodał, że w latach 2015-2019 wrocławska spółka wypłaciła gminie Wrocław w formie dywidendy ponad 77 mln zł, co – jak mówił - jest niezgodne z prawem, a środki te powinny być przede wszystkim przeznaczone na rozwój przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjnego. Jego zdaniem, gdyby pieniądze te pozostały w systemie, nie byłoby potrzeby podnoszenia stawek za wodę i ścieki.
Do tego zarzutu odniósł się wrocławski magistrat. „Nieuprawnionym jest użycie stwierdzenia, że dochodzi do +nadużycia właścicielskiej władzy+. Dywidenda została wypłacona zgodnie z przepisami prawa, które dopuszczają takie rozwiązanie po stronie właściciela. W całości została ona przeznaczona na inwestycje poprawiające jakość życia mieszkańców Wrocławia. To inwestycje realizowane przez miasto wspólnie z MPWiK" - powiedział Przemysław Gałecki, dyrektor Wydziału Komunikacji Społecznej, cytowany w komunikacie.
Dodał, że tylko w ostatnich latach miasto wspólnie z MPWiK rozpoczęło realizację największych od lat inwestycji, takich jak budowa trasy autobusowo-tramwajowej na Nowy Dwór, przebudowa Mostów Pomorskich czy budowa Alei Wielkiej Wyspy. „To także wiele innych zadań drogowych, podczas realizacji których MPWiK prowadzi inwestycje w zakresie infrastruktury wodno-kanalizacyjnej” – wskazał.
MPWIK odniosło się też do zarzutów Wód Polskich dotyczących braku pozwoleń wodnoprawnych na przelewy burzowe, czyli zrzuty do Odry ścieków komunalnych. Jak przypomniała spółka, w 2017 r. zmieniło się prawo wodne, które nakłada obowiązek posiadania pozwoleń wodno-prawnych wydawanych przez Wody Polskie.
- System kanalizacji we Wrocławiu wraz z przelewami burzowymi został odziedziczony po poprzednich właścicielach tego miasta z przełomu XIX i XX wieku. Jest to kanalizacja ogólnospławna, czyli odprowadzająca ścieki bytowo-gospodarcze wraz z wodami opadowymi i roztopowymi. W ostatnich latach MPWiK systematycznie rozdziela istniejące kanalizacje ogólnospławne na osobne systemy. W ten sposób budowane są już wszystkie nowe osiedla – tłumaczył Wojciech Stanek, wiceprezes MPWiK.
Jak dodano, od 2017 roku spółka prowadzi intensywne prace, które mają opomiarować ilość ścieków pogody deszczowej, ponieważ jest to niezbędne do wydania decyzji wodno-prawnej. „Cykl hydrologiczny dla Wrocławia wynosi 2-3 lata. Tyle potrzeba, aby dane były uśrednione i wiarygodne” – podano.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.