Tokio: Wtorek kolejnym dniem bez medali Polaków
To jednak Kowalczuk dostarczyła najwięcej emocji polskim kibicom. Zawodniczka OŚ AZS Poznań w ćwierćfinale przegrała z późniejszą złotą medalistką Milicą Mandic 4:11, ale dobra postawa Serbki stworzyła Polce możliwości kontynuowania zmagań w repesażu. W nim wygrała z Kenijką Faith Ogallo 15:7 i dostała szansę walki o brąz. Mimo ambitnej postawy przegrała jednak z utytułowaną Brytyjką Biancą Walkden 3:7 i została sklasyfikowana na piątym miejscu.
Zwolińska z ostatnim czasem zakwalifikowała się do 10-osobowego finału kajakarek, ale zaprezentowała się bardzo dobrze. Startowała jako pierwsza i popełniła dwa błędy dotknięcia tyczki. Kolejne rywalki uzyskiwały jednak gorsze od niej czasy i do medalu zabrakło jej niespełna czterech sekund. Triumfowała Niemka Ricarda Funk.
Ozdoba-Błach pokonała Estefanię Garcię z Ekwadoru i Japonkę Miku Tashiro oraz przegrała w ćwierćfinale z Włoszką Marią Centracchio. W walce repasażowej otwierającej drogę do strefy medalowej uległa Wenezuelce Anriquelis Barrios i zajęła siódme miejsce.
We wtorek w polskiej ekipie największe szansę na medal wiązano jednak z drużyną szpadzistek, numer dwa światowego rankingu. Jednak już w ćwierćfinale Ewa Trzebińska, Aleksandra Jarecka i Renata Knapik-Miazga (w ostatnim meczu wystąpiła też rezerwowa Magdalena Piekarska-Twardochel) przegrały z Estonkami 26:29. Polkom na pocieszenie pozostaje fakt, że ich rywalki później dosyć niespodziewanie sięgnęły po złoty medal. Biało-czerwone ostatecznie zajęły szóste miejsce.
Polki nie kryły rozczarowania takim rozstrzygnięciem. "Czy było dużo płaczu? Nie, ale teraz będzie. Przyjechałyśmy po coś innego tutaj. Teraz potrzeba przerwy, żeby odpocząć od tych emocji, od wysiłku, od odmawiania sobie wszystkiego. Trzeba się zregenerować i zastanowić, co dalej" - powiedziała Trzebińska.
O rozczarowaniu może mówić też Hurkacz, który w drugiej rundzie singla przegrał ze znacznie niżej notowanym Brytyjczykiem Liamem Broadym 5:7, 6:3, 3:6. "Zatrułem się trochę i brakowało mi tej energii, którą zwykle mam" - przyznał.
W rywalizacji na olimpijskich kortach pozostał już tylko mikst Iga Świątek i Łukasz Kubot. Na otwarcie Polacy zmierzą się z Hiszpanami Paulą Badosą i Pablo Carreno Bustą. 20-letnia Polka przegrała w poniedziałek z Badosą w singlu 3:6, 6:7 (4-7).
Polscy koszykarze 3x3 po piątej porażce w siódmym meczu, tym razem z Belgią 14:16, odpadli w fazie zasadniczej turnieju. Zajęli siódme miejsce, wyprzedzając tylko Chińczyków. "Przykro, że kończymy występ w takich okolicznościach" - przyznał Przemysław Zamojski, który przed igrzyskami zapowiadał walkę o złoty medal.
Pozytywnym zaskoczeniem był natomiast awans do finału pływania na 200 m stylem motylkowym 17-letniego Krzysztofa Chmielewskiego. W swoim wyścigu półfinałowym pobił rekord życiowy (1.55,29) i zajął piąte miejsce, a łącznie uzyskał siódmy wynik.
We wtorek do dużej niespodzianki doszło w gimnastycznym wieloboju drużynowym kobiet. Wygrały zawodniczki Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, a niepokonane na dużych zawodach w wieloboju drużynowym od 2011 roku Amerykanki musiały się zadowolić srebrnym medalem.
W finale zespół USA był osłabiony brakiem swojej gwiazdy Simone Biles. 24-letnia Biles, czterokrotna mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro, przyjechała do Tokio po sześć kolejnych złotych medali. Jednak we wtorek zrezygnowała z rywalizacji po nieudanym skoku, za który dostała niską ocenę. Opuściła nawet na chwilę arenę olimpijską, po czym wróciła, wdając się w długie rozmowy z trenerami. Amerykańska federacja poinformowała w komunikacie, że jej gwiazda wycofała się "z powodów medycznych".
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.