Emocjonujący mecz i podział punktów we Wrocławiu
W porównaniu z meczami w eliminacjach Ligi Konferencji trener Śląska Jacek Magiera dokonał w wyjściowym składzie kilku istotnych zmian. Nawet na ławce rezerwowych zabrakło Patryka Janasika, a także Wojciecha Golli. Poza wyjściową jedenastką znaleźli się Robert Pich, Rafał Makowski i Fabian Pasecki. Debiut zaliczył za to obrońca Diogo Verdasca i już na początku spotkania mógł być negatywnym bohaterem Śląska.
Portugalczyk tak zagrywał piłkę głową, że podał wprost do Michała Jakóbowskiego, który popisał się ładnym strzałem pod poprzeczkę, ale Michał Szromnik nie dał się zaskoczyć. Kilka chwil później Verdasca domagał się odgwizdania zagrania ręką rywala, ale gwizdek milczał i w idealnej sytuacji znalazł się Mateusz Kuzimski. Napastnik Warty przymierzył na dalszy słupek, ale i tym razem Szromnik zdołał odbić piłkę.
Trzeci fatalny błąd Portugalczyka przyniósł w końcu gola gościom. Vardasca próbował zastawiać piłkę, a później po jej stracie sugerował, że był faulowany, ale ponownie sędzia był innego zdania. Warta wyprowadziła atak, Szymon Czyż dośrodkował na głowę Jana Grzesika i było 0:1.
Śląsk do przerwy takich sytuacji nie miał. Raz groźnie z pola karnego strzelał Mateusz Praszelik, ale jeden z zawodników gości wybił lecącą w kierunki bramki piłkę i później jeszcze Dino Stiglec miał okazję i to było wszystko. Wrocławianie grali przede wszystkim za wolno, aby zaskoczyć obronę rywali, którzy po stracie piłki jeżeli nie próbowali pressingu, to cofali się całym zespołem na 30 metr przed własną bramkę i czekali na Śląsk.
Trener Magiera nie czekał ze zmianami i już w przerwie posłał na boisko Przemysława Pawłowskiego i Roberta Picha. I to właśnie akcja tej dwójki już pięć minut po wznowieniu gry przyniosła gola na 1:1. Pierwszy z dużą łatwością ograł kilku graczy Warty, zagrał do Słowaka, a ten z pola karnego trafił do siatki.
Gospodarze zaczęli grać po przerwie szybciej i mogli prowadzić. W idealnej sytuacji znalazł się Hiszpan Erik Exposito, lecz posłał piłkę obok bramki. Kilka minut później Hiszpan już mógł się cieszyć z gola. Napastnik Śląska przyjął piłkę na szesnastce, nieatakowany uderzył i Adrian Lis był bez szans.
Dopiero po stracie drugiego gola przebudziła się Warta. Przyjezdni mieli problem z wypracowaniem sobie sytuacji bramkowej z akcji, ale bardzo groźne były ich stałe fragmenty gry. Po jednym z nich piłka trafiła przed pole karne do Mateusza Czyżyckiego, który huknął bez przyjmowania, piłka odbiła się jeszcze od Szymona Lewkota i wpadła do bramki.
Kolejne dwie akcje bramkowe miał Śląsk. Najpierw po akcji Picha z Exposito wydawało się, że piłka musi wpaść do bramki, ale Słowak uderzył lekko i Lis wybił piłkę. Bramkarz Warty uratował swój zespół również po strzale Fabiana Piaseckiego z linii pola karnego.
W ostatnich minutach gospodarze wyglądali, jakby zupełnie opadli z sił i zaatakowali goście. Po strzale Jana Grzesika Śląsk uratowała poprzeczka i kilka chwil później sędzia gwizdnął po raz ostatni.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.