Walczył z pandemią. Zarobił 800 tysięcy złotych [KOMENTARZ]
W szpitalu wojewódzkim w Legnicy - oficjalnie z powodu pojawienia się bakterii New Dehli - nieczynny jest oddział chirurgiczny. Nieoficjalnie jednak odkażanie pomieszczeń zaczęło się tuż po tym, gdy z pracy odeszło dwóch lekarzy - trwają poszukiwania nowych. No to wracamy do problemu braków kadrowych w tej placówce. Tym bardziej, że to właśnie tam od kwietnia trwały poszukiwania kogoś, kto chciałby zostać kierownikiem SOR-u. Magnesem były pieniądze. Czy się udało?
56 tysięcy 400 złotych miesięcznie. Mimo takiej oferty poszukiwania szefa Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Legnicy trwały kilka miesięcy. I nie ma co się dziwić, bo taki lekarz musi mieć wiedzę z zakresu interny, chirurgii, kardiologii, neurologii i jeszcze wielu innych specjalizacji.
W całej Polsce, osób, które zdały egzaminy umożliwiające podjęcie tej pracy jest niespełna 500. Na szczęście udało się. Legnicki SOR pracuje, choć trudno mówić o komforcie kadrowym. Każdy kto był tam ostatnio - choćby w roli pacjenta - wie, że lekarzy brakuje. Widać to zresztą po kolejnych ogłoszeniach publikowanych przez szpital.
Ta oferta dla lekarzy oddziału ratunkowego jest aktualna. Są też kolejne 155 złotych za godzinę - to najnowsza propozycja dla lekarza anestezjologa i intensywnej terapii. Zakładając, że - podobnie jak lekarz SOR-u przepracuje 240 godzin miesięcznie - to zarobi 37 tysięcy złotych miesięcznie. Przy czym to też nie są jakieś sztywne ramy czasowe.
Nie jest tajemnicą, że niektórzy lekarze pracują codziennie nawet po 12 godzin. I tu padają rekordy. Przykład? Główny specjalista ds. chorób zakaźnych zarobił w ub. roku - głównie przy walce z pandemią - 801 tysięcy złotych, czyli 66 tysięcy 750 złotych miesięcznie brutto.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.