Julia Drop dołącza do Ślęzy Wrocław
W rozgrywkach 2020/2021 Drop zagrała tylko w sześciu meczach Energa Basket Ligi Kobiet. W listopadzie zerwała więzadła krzyżowe, co wykluczyło ją z gry na cały sezon. Nie mogła zatem pomóc swojej drużynie w zdobyciu medalu EBLK, ale naturalnie na zakończenie rozgrywek otrzymała srebrny krążek, który wywalczył zespół z Polkowic.
- Ten nieszczęsny poprzedni sezon miał być "tym sezonem". Wiele czynników wpłynęło na to, co się wydarzyło, ale jestem już dużo mądrzejsza po tych wydarzeniach. Wiem już, że kiedy moje ciało mówi dość, to oznacza "dość", a nie "chodźmy na dodatkowy trening". Znalezienie tego balansu między odpoczynkiem a pracą wbrew pozorom nie jest takie łatwe - przyznaje nowa koszykarka Ślęzy i dodaje, że z optymizmem patrzy w przyszłość. - Zeszły sezon został już przeze mnie przepracowany i oddzielony grubą kreską, dlatego w przyszłym tygodniu przechodzę szczegółowe testy, które dokładnie opiszą mój stan na ten moment. Natomiast z obserwacji moich i ludzi, z którymi współpracuję, wygląda to bardzo obiecująco, tak że czuję się dobrze, trenuję równie dobrze. Po kontuzji pozostały tylko blizny, więc jedyne co muszę robić, to cierpliwie pracować z dnia na dzień i czekać na rezultaty - podkreśla Drop.
- Wiadomo, że Julia od listopada była wyłączona z grania, co wymusiła poważna kontuzja, ale cały proces rehabilitacji i treningu wygląda bardzo dobrze. Z moich informacji ze sztabu medycznego Polkowic i też z rozmowy z Julią. Zawsze jest ryzyko przy podpisywaniu kontraktu. Gdy bierzemy zdrowego gracza też nie ma pewności, że nic się nie wydarzy. Myślę, że gdyby nie kontuzja, to trudno było nam się starać, żeby zamieniła Polkowice na Wrocław - ocenia trener Arkadiusz Rusin.
Zanim uraz przedwcześnie zakończył sezon nowej koszykarki Ślęzy, notowała ona w barwach CCC średnie na poziomie 9.3 punktu, 2 zbiórek i 3.2 asysty na mecz. Do Polkowic dołączyła po czterech sezonach spędzonych w Łodzi, kiedy to wyrobiła sobie renomę jednej z najlepszych polskich rozgrywających. Na tę opinię wpłynął zwłaszcza sezon 2019/2020, w którym rzucała średnio 9.8 punktu na mecz, do czego dokładała 2.9 zbiórki oraz 6.1 asysty. Patrząc na systematyczność Julii Drop przez ostatnie lata, możemy spodziewać się podobnych wyników w zespole Ślęzy Wrocław.
- Wybór Ślęzy to był dla mnie najlepszy wybór, zarówno sportowy, jak i zdrowotny. Zespół ma grupę świetnych fachowców, do których po prostu chciałam dołączyć. Będę starała się odgrywać moją rolę, jakakolwiek by ona nie była, najlepiej jak potrafię. Zauważyłam, że lepiej działa na mnie, kiedy nie wyznaczam sobie konkretnych celów. Raczej nie brakuje mi motywacji do pracy, dlatego jedynym i głównym celem będzie rozwijanie się w każdym kierunku, czy to sportowym, czy mentalnym. Jeżeli chodzi o ten sportowy, to chcę ewoluować krok po kroku, dzień po dniu - tłumaczy nowa rozgrywająca Ślęzy.
Julia Drop i Ślęza Wrocław to w sezonie 2021/2022 bardzo dobre połączenie. Obie strony dążą do tego, żeby wrócić na właściwe tory i zaprezentować się w nadchodzących rozgrywkach Energa Basket Ligi Kobiet z jak najlepszej strony. Sądząc po nastawieniu wychowanki MKS-u Konin, inny scenariusz nie wchodzi w grę.
- Jest to team zawsze walczący i mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma, bo osobiście uważam, że każdy mecz jest do wygrania i wierzę w to, nie zważając, kim jest przeciwnik. Wygląda na to, że będzie to drużyna z wielkim sercem do gry. Ostatnio usłyszałam ciekawe zdanie, które utkwiło mi w głowie - rozgrywający rozwija się wraz z zespołem, wraz z rozwojem zespołu. Dlatego każdego dnia będę starała się motywować cały team do pracy, bo jest to po prostu również w moim interesie. Myślę, że to całkiem fajne podsumowanie mojego nastawienia do przyszłego sezonu - kończy Drop.
Skład Ślęzy Wrocław w sezonie 2021/2022: Julia Drop, Anna Jakubiuk.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.