Kamil Bortniczuk: To jest oczywiste, że do rządu wejdziemy. (...) Umowa koalicyjna jest negocjowana
Panie pośle, czy pan się już zaszczepił przeciw Covid-19?
Ja się nie zaszczepiłem, ponieważ dwa razy przechodziłem już koronawirusa i mam cały czas wysoki poziom przeciwciał. To szczepienie by mi niewiele pomogło, zdaniem mojego lekarza nic by nie zmieniło. Ale wszyscy byśmy chcieli, żeby ta czwarta fala Polskę ominęła. Być może należy zmienić strategie walki z koronawirusem skoro nie jesteśmy w stanie, mimo tak powszechnej akcji szczepień i drogiej, całej akcji związanej z lockdownem, zapobiegać kolejnym falom, być może specjaliści powinni określić jakiś nowy sposób postępowania. Jakoś oswoić się z tym zagrożeniem, jak oswajaliśmy się przez lata z grypą.
Jak namówić Polaków, żeby się zaszczepili? Może szczepienia powinny być obowiązkowe?
Co do obowiązkowości szczepień ja podchodzę z dużym dystansem. Myślę, że jako Partia Republikańska miłująca wolność i stawiająca na to, że ludzie powinni podejmować decyzje w oparciu o jak najlepszą wiedzę, jednak decyzję podyktowaną własną oceną sytuacji, nie przymusem państwowym. Tutaj się niewiele zmienia. Problem w tym, że niestety te kraje w których poziom szczepień jest rekordowo wysoki, czyli Wielka Brytania, Izrael, również nie unikają problemów z tą wersją Delta. Być może należy rozważyć zmianę strategii, skoro obecne nie są skuteczne.
Partia Republikańska dołączyła do obozu Zjednoczonej Prawicy. Kiedy podpiszecie umowę koalicyjną w tej sprawie?
Ona zaczyna się negocjować. Będzie miała wiele wymiarów, bo taka umowa musi mieć taki wymiar wyborczy, takiej współpracy w wyborach. My jako jedyny chyba dzisiaj koalicjant uważamy, że w obecnym czasie nie należy szukać na siłę samodzielności, w kontekście budowania scenariuszy samodzielnych startów. Uważamy, że skoro start ze wspólnej listy PiS-u, Zjednoczonej Prawicy, przynosi tak dobre rezultaty, to pierwszym wyborem powinien być wspólny start. Rozpoczniemy te negocjacje od negocjacji umowy o wspólnym starcie w wyborach.
Mówimy chyba tutaj o dalekiej przyszłości, przynajmniej wszystko na to wskazuje. Wspólny start w wyborach to oczywista sprawa. Co jeszcze będziecie negocjować?
Nie dla wszystkich oczywista. Wszyscy życzylibyśmy sobie, żeby wybory odbywały się w terminie konstytucyjnym, ale różnie to w polityce może być. Ale ja też zgadzam się z tym, że największe szanse są na to, żeby wybory odbyły się w 2023 roku. A wielowymiarowość to oczywiście również kwestie programowe. Nasi eksperci pracują nad kompleksowym programem z naszymi działaczami, na razie mamy tezy ideowo-programowe określone i kilka postulatów, chociażby do Polskiego Ładu, który popieramy ale chcemy go poszerzyć. W tym ten najgłośniejszy w mojej ocenie postulat zerowego podatku dochodowego dla dużych rodzin, z czwórką i więcej dzieci. Tutaj mamy już akceptację ze strony Ministerstwa Finansów, premiera Morawieckiego, że ten program znajdzie się w pakiecie ustaw przyjmowanych w ramach Polskiego Ładu, tych okołopodatkowych. Druga kwestia to są kwestie programowe. Trzecia to są kwestie współodpowiedzialności za władzę. Mamy swoją reprezentację parlamentarną i chcielibyśmy jeszcze wziąć jakąś odpowiedzialność za funkcjonowanie rządu.
Czyli wejdziecie do rządu? Czy widzi pan ministerstwo, w którym by się pan odnalazł z Adamem Bielanem?
Adam Bielan jest europosłem, więc bezpośrednio funkcjonowanie w ramach polskiego rządu zainteresowany nie jest.
Ale mógłby to koordynować z panem.
Jesteśmy obecni w rządzie. Ale rzeczywiście chcielibyśmy wziąć na siebie nieco więcej odpowiedzialności, szczególnie w postaci jakiegoś udziału, czyli jakiegoś konkretnego odcinka funkcjonowania państwa, na którym moglibyśmy realizować nasze pomysły, pokazywać naszą skuteczność i budować naszą siłę polityczną. Na dzisiaj mamy ministra w KPRM, ministra bez teki odpowiedzialnego za rozwój samorządów Michała Cieślaka i dwóch Sekretarzy Stanu, czyli Jacka Żalka w Ministerstwie Finansów oraz Zbigniewa Gryglasa w Ministerstwie Aktywów Państwowych.
Ale to jest symboliczna obecność. A o jakim resorcie pan myśli?
Zgadzam się z panem. Niestety nie mogę odkryć się. To taka dobra praktyka negocjacji stanowi, aby przede wszystkim partnerów w trakcie tych negocjacji informować o swoich oczekiwaniach jako pierwszych.
Jeżeli nie uda wam się wejść do rządu to wasza współpraca stanie pod znakiem zapytania?
Wydaję mi się, że to jest oczywiste, że do rządu wejdziemy, jako kolejna partia z reprezentacją parlamentarną. To wynika najzwyczajniej w świecie z arytmetyki sejmowej. Byłoby absolutnie nieracjonalne ze strony przede wszystkim PiS-u i ze strony naszej oraz Solidarnej Polski, by Porozumienie Jarosława Gowina, w sytuacji kiedy reprezentację parlamentarną ma dwa razy mniejszą, niż w momencie negocjowania umowy koalicyjnej po wyborach w 2019 roku, utrzymało stan posiadania. To jest nieracjonalne, żeby mając 9 posłów utrzymać to co się posiadało kiedy się miało 18 posłów.
A co jeśli rząd opuści Porozumienie Jarosława Gowina? Czy to duże ryzyko i wyzwanie dla dalszych stabilnych rządów prawicy?
Ja biorę ten scenariusz od dawna, ale ja go biorę jakby z drugiej strony. Zakładam, że to Jarosław Gowin podjął jakiś czas temu decyzję o tym, żeby rząd Zjednoczonej Prawicy opuścić, tylko nie podjął jeszcze decyzji kiedy to zrobi. dla swojego ugrupowania. Chce to zrobić zapewne w momencie jak najbardziej wygodnym i korzystnym dla siebie i swojego ugrupowania. Ja wielokrotnie już przedstawiałem ten punkt widzenia na rolę Jarosława Gowina w Zjednoczonej Prawicy. Zresztą nie ukrywam, że to był główny powód tego, że się poróżniliśmy.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.