R. Fogiel: Formuła współpracy z partią Bielana jest otwarta (...) Wierzę, że Gowin ma mocne nerwy
Sejm odrzucił wczoraj wnioski o odwołaniu panów: Terleckiego, Kamińskiego, Sasina i Dworczyka. Pan na pewno się przysłuchiwał tej dyskusji, co ona nam pokazuje o stanie państwa?
Wczorajsze wnioski o wotum nieufności wobec ministra Kamińskiego, ministra Dworczyka, ministra, premiera Sasina, były wszystkie osnute wokół zeszłorocznej próby przeprowadzenia wyborów prezydenckich. Jak słusznie w swoim wystąpieniu zaznaczył Mariusz Kamiński, to pokazuje jak przedmiotowo i jak pretekstowo potraktowano tę sprawę. Skoro opozycja była tak oburzona tym, że chce się przeprowadzić wybory, to czemu tych wniosków nie składała rok temu, kiedy te wybory miały być przeprowadzone, a dopiero dzisiaj. To po pierwsze. Po drugie, to przede wszystkim nie najlepiej mówi o stanie państwa, części elit politycznych, jeżeli robi się zarzut komuś z tego, że za wszelką cenę stara się wypełnić zobowiązania nałożone przez konstytucję i przeprowadzić, nawet w trudnym czasie pandemii, Właśnie w sposób taki, który by zabezpieczał zdrowie i życie Polaków, przeprowadzić wybory prezydenckie, żeby Polska nie została bez głowy państwa. To staje się przyczynkiem do ataków. A cała reszta, to co się działo wczoraj na sali, to już są tylko didaskalia, to już są tylko rozmaite wersje i odmiany tych samych politycznych ataków, które słyszymy od opozycji od 6 lat.
Co nam pokazała tzw. afera mailowa? Czy zostały wyciągnięte jakieś konkretne wnioski? Co w ogóle wiadomo w tej sprawie?
Faktycznie tutaj część informacji, które uzyskaliśmy na poprzednim posiedzeniu Sejmu jest objęta klauzulą tajności. Kilka rzeczy wiemy na pewno, które funkcjonują już w przestrzeni publicznej, że to jest element szerszego ataku cybernetycznego na państwo polskie, nie na Michała Dworczyka, nie na jakiegoś innego polityka z opozycji czy koalicji rządzącej, to jest atak na państwo polskie. Przede wszystkim wszyscy, którzy traktują to dość rozrywkowo, że coś złego przytrafiło się komuś kogo nie lubię, to jest zachowanie bardzo niepoważne, mało mające wspólnego z racją stanu. Po drugie wiemy, że za ten atak odpowiedzialny jest, czy linki do niego prowadzą na wschód. Wiedzą o tym również nasi partnerzy z NATO, którzy traktują sprawę poważnie, na spotkaniu przedstawicieli sojuszu te sprawy są dyskutowane. Wiemy jakie to stawia przed nami wyzwanie. Przed nami jako politykami. Bardzo dobrze by było, gdyby wszyscy byli w stanie powściągnąć inklinacje do prowadzenia walki politycznej wszelkimi możliwymi metodami i uznali, że są sytuacje, w którym klasa polityczna musi wykazać solidarność, musi mówić jednym głosem. To jest jedna z takich sytuacji. Bo my nie mamy do czynienia z czyjąś niefrasobliwością, nie mamy do czynienia z sytuacją, że jeden albo drugi minister używał hasła "admin1" i do tego zapisał je sobie na klawiaturze. Tu nastąpiło masowe, wielokrotne łamanie dostępów do kilku tysięcy skrzynek mailowych, po to, żeby uzyskać dostęp do części z nich i prowadzać działania dezinformacyjne.
To czy w tej sprawie powinna powstać komisja śledcza?
Komisja śledcza raczej powstaje w sytuacjach nieprawidłowości wewnątrz państwa, których nie są w stanie wyjaśnić organy ścigania. Tutaj mamy do czynienia z sytuacją nieco inną. Przy całym szacunku do instytucji komisji śledczej, nie bardzo widzę posłów i jej członków, którzy rozpracowują siatkę hakerską, która zamocowana jest w GRU.
Od wczoraj obowiązuje kwarantanna dla przybywających z Wielkiej Brytanii do Polski. W jaki sposób efektywnie wyłapywać tych ludzi i sprawdzać, czy w ogóle przestrzegają kwarantannę?
To zadanie w pierwszej kolejności Straży Granicznej, po drugie służb sanitarnych. Ja sam kilka dni temu byłem świadkiem, kiedy osoby powracające czy przyjeżdżające do Polski, już podczas odprawy paszportowej były informowane o konieczności kwarantanny, akurat nie mówimy tutaj o Wielkiej Brytanii, ale krajach, które wcześniej obowiązywała kwarantanna, musiały zadeklarować adres, który następnie jest przekazywany odpowiednim służbom. Mamy do czynienia z tym wariantem Delta, wariantem indyjskim, który wydaje się być, z tego co wiemy z doniesień medialnych, bardzo zjadliwym. Na całe szczęście do tej pory w Polsce byliśmy w stanie namierzać osoby, które były nim zakażone. Wykryto do tej pory bodajże dwa ogniska i oba udało się zneutralizować, dzięki takim działaniom związanym z nadzorem sanitarnym, a po drugie dzięki działaniom naukowym dotyczącym badania DNA wirusa i określania jego typu.
Czy są obawy, że ten wariant Delta można nas we wrześniu znowu "zamknąć"?
Nikt by tego nie chciał. Ale oczywiście odpowiedzialni przedstawiciele władzy muszą mieć z tyłu głowy wszystkie scenariusze, nawet te najbardziej nieprawdopodobne. Nie chcę dzisiaj mówić o żadnym zamknięciu, żeby nie dawać asumptu do ataków, że ktoś już coś takiego planuje, czy innych tego typu. Pocieszająca jest jedna rzecz, częściowo pocieszająca, mówił o tym niedawno pan minister Niedzielski. Wobec ponad 90% osób zaszczepionych, w zależności od rodzaju szczepionki, ta cyfra po 9 się zmienia, wariant Delta jest zdecydowanie mniej groźny, do tego stopnia, że nie wymaga hospitalizacji i to jest nasza wielka szansa. To pokazuje, że to co mówiliśmy przez ostatnie miesiące, że szczepionki są wyjściem z tej sytuacji, bo jak widać tylko duży procent zaszczepionych Polaków może spowodować, że ewentualna kolejna fala przebiegnie w sposób zdecydowanie odmienny niż dotychczasowe. Mówię warunkowo jest to pocieszające, bo cały czas, przy mimo dużego sukcesu samej akcji szczepień, logistyki, cały czas jednak ten procent zaszczepienia w społeczeństwie nie jest do końca satysfakcjonujący. To kolejna okazja, żeby apelować o to, żeby się szczepić dla siebie, ale też dla swoich bliskich, dla swoich rodzin, ale też dla ludzi, których nie znamy, a których możemy spotkać w autobusie czy tramwaju.
To może szczepienia powinny być obowiązkowe? Być może dla pewnych grup?
Przyjęliśmy model dobrowolności szczepień, na razie on funkcjonuje. Cały czas mamy kolejne zgłoszenie, cały czas kolejne dawki szczepionek są dystrybuowane. Na razie nie ma takiej konieczności.
Czy ugrupowanie Adama Bielana formalnie podpisze porozumienie koalicyjne z pozostałymi członkami Zjednoczonej Prawicy?
Formuła współpracy z partią Adama Bielana, Partią Republikańską jeszcze jest otwarta. Cieszy nas, że nowe środowisko, bo zawsze może powstać jakieś nowe środowisko, nikt przecież nikomu nie może zabronić zrzeszania się i funkcjonowania w polityce na takich zasadach, na jakich ktoś sobie życzy, że to nowe środowisko jest zdeterminowane, żeby wpierać Zjednoczoną Prawicę?
Trudno Adama Bielana uznać za nowe środowisko.
Nowe w tym sensie, że wyłoniło się z dotychczasowych bytów. Na tej samej zasadzie Platforma Obywatelska niejako np. wyłoniła się z AWS-u. Była nowym środowiskiem.
Cenię pana poczucie humoru.
Myślę, że troska o polskie sprawy jest w środowisku Adama Bielana dalece większa niż w środowisku Platformy Obywatelskiej.
Czy nie obawiacie się, że Jarosław Gowin nie wytrzyma nerwowo tego wszystkiego i opuści koalicję?
Myślę, że mocne nerwy to w polityce coś bardzo ważnego i myślę, że premier Gowin by tyle czasu w polityce nie był, gdyby tego przymiotu nie posiadał. To jest cały czas odprysk tego sporu w Porozumieniu, od którego my staramy się trzymać na dystans. Koledzy tak zdecydowali, no trudno. Tak się dzieje. Przecież nie jest chyba dla nikogo tajemnicą, dzisiaj siedzimy w jednych ławach, jesteśmy w jednym klubie, zarówno z Porozumieniem, jak i Solidarną Polską, gdzie są przecież koledzy, którzy byli kiedyś naszymi kolegami partyjnymi. Zdecydowali pójść inną drogą i nikt z tego powodu szat nie rozdziera. Ważniejsze jest to co możemy wspólnie zrobić, ważniejsza jest realizacja programu, praca dla dobra wspólnego, w tym momencie realizacja Polskiego Ładu, tych zapisów w nim zawartych. Myślę, że nie ma co przykładać zbyt wielkiej wagi do tych kwestii.
A czy Zjednoczona Prawica bez Gowina ma większość? Policzyliście to?
Była próba przy okazji wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich, gdzie rzeczywiście Jarosław Gowin i część jego posłów głosowała inaczej niż reszta klubu. Sejm wybrał panią senator Lidię Staroń. Ale mam wrażenie, że tego typu prężenia muskułów, czy liczenia szabel nie będą potrzebne. Ja cały czas chcę brać za dobrą monetę te wielokrotnie powtarzane przez premiera Gowina i środowisko Porozumienia deklaracje o woli współpracy, o woli dalszego funkcjonowania Zjednoczonej Prawicy. Dlaczego miałbym nie wierzyć w coś co głośno mówią?
Posłuchaj rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.