Tomasz Siemoniak: Jak słyszę co mówi Tusk, to jest zdecydowany na powrót
Czy Donald Tusk podzieli czy scali Platformę?
Na pewno, jeśli powróci, bo zapowiedział to, natomiast spekulacji jest za dużo i różnych scenariuszy, dlatego zawahałem się z odpowiedzią. Na pewno żeby scalić i żebyśmy szli w jedną stronę. Na pewno patrząc na jego pozycję, dorobek, na to że jest założycielem, współzałożycielem, to z pewnością nie wraca do polskiej polityki, żeby się tutaj z kimś pokłócić. Jest politykiem, który doskonale zna się na ludziach, dobrze rozumie rozmaite obawy, dobrze rozumie co różne osoby mogą czuć, w końcu 7 lat go tutaj nie było i życie się toczyło, polityka również. Akurat ja tutaj nie widzę zagrożenia podziału. To jest coś takiego z czym Donald Tusk, jeśli wróci, to sobie poradzi.
Czy Tusk w ogóle podjął decyzję ws. ewentualnego powrotu? Coś pan wie na ten temat? Czy dziś ją poznamy?
Nie chcę mówić o prywatnych rozmowach. W gruncie rzeczy mówi to samo publicznie, 4 czerwca, że jest zdeterminowany, że chce wracać, że teraz jest czas na szczegóły, na scenariusze, na właściwy moment. Mówi, że wierzy w Platformę i silna Platforma jest kluczem do silnej opozycji. Tutaj nie ma jakiegoś drugiego dna. Oczywiście to nie jest proste, żeby wrócić po 7 latach. Ma też swoje europejskie zobowiązanie, jest szefem Europejskiej Partii Ludowej. To nie jest taka decyzja typu pstryknięcie. Natomiast jak go znam i jak słyszę co mówi, to jest naprawdę zdecydowany. Uważa, że to jest jakaś misja dla niego, może nie misja życia, bo parę takich misji już podejmował, ale że jest po prostu potrzebny. Wie, że może dołożyć nawet nie cegiełkę, ale wielką cegłę do dzieła wygrania opozycji i odsunięcia PiS-u od władzy, zawrócenia Polski ze złej drogi, na którą weszła w 2015 roku.
A co jeśli Tusk nie uratuje Platformy? Przegra Tusk, przegra Platforma?
To nie jest tak, że Platforma, nawet na kimś tak mocnym jak Donald Tusk, że na jednej osobie zawiśnie. Platforma istnieje 20 lat, przetrwała odejście Donalda Tuska. Przypomnijmy sobie 6-7 lat temu trzech najpopularniejszych polityków, prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk i Radosław Sikorski, odeszło z polityki i dalej funkcjonowaliśmy. To jest partia z silnymi fundamentami. Jest Rafał Trzaskowski, rok nie minął od wyborów, gdzie ponad 10 milinów ludzi na niego głosowało. Jest wciąż aktywny, podejmuje różne inicjatywy. Jest cały szereg posłów i senatorów, którzy mają bardzo dobre wyniki w swoich okręgach. Jest wielu samorządów, albo wprost w Platformy, albo z nami współpracujących, choćby na Dolnym Śląsku. To nie jest tak, że jeden człowiek jest w stanie zmienić losy. Jest w stanie bardzo znacząco wpłynąć na sytuację i ktoś taki jest potrzebny w tej chwili w Platformie. Myślę, że to wszyscy doskonale to czują. Stąd badania opinii publicznej pokazują, że nasi wyborcy, mało tego, wyborcy opozycji są za tym, żeby Tusk się pojawił. Choć pewnie politycy innych partii mogą pewne zaszłości mu wypominać.
Co oznacza powrót Grzegorza Schetyny na stanowisko szefa dolnośląskich struktur Platformy? Czy Grzegorz Schetyna wraca do gry mówiąc wprost? Czy w ten sposób szykuje się do powrotu Tuska?
Grzegorz Schetyna nigdy nie wyjeżdżał, był wiceprzewodniczącym struktur na Dolnym Śląsku. Jarosław Duda złożył rezygnację na kilka miesięcy przed końcem kadencji.
Był pan zaskoczony?
Nie, nie byłem zaskoczony. Rozmawiam często z Jarosławem Dudą i zdawałem sobie sprawę z tego, że bardzo trudne jest łączenie pracy w regionie z byciem posłem do Parlamentu Europejskiego, gdzie się wyjeżdża na cały tydzień. Dolny Śląsk jest duży, pełen problemów, trzeba tutaj dużo czasu poświęcać. Bardzo dobrze, że Grzegorz Schetyna się zdecydował. Przecież on ma taki życiorys, że nie musi zostawać szefem regionu, natomiast to jest wyraz jego odpowiedzialności i chęci wsparcia w pracy, ja to przyjmuję dobrze. Nie wiążę tego w ogóle z tym domniemanym powrotem Donalda Tuska, bo słyszałem o tym wiele miesięcy temu, bez żadnego kontekstu, że Jarosław Duda, człowiek bardzo rzetelny, przyzwoity, który serce tutaj oddał Platformie dolnośląskiej, chce wykonywać pracę w Brukseli, w Strasburgu dobrze, stąd postanowił jak postanowił. Nie zdziwiłbym się, gdyby ta decyzja zapadła wcześniej, bo bardzo trudno jest łączyć dwie takie aktywności.
Bogdan Zdrojewski ćwierknął na Twitterze, że nie wie, czy to nowe otwarcie czy raczej zamknięcie?
To są tak wrocławskie sprawy, bo panowie Schetyna i Zdrojewski znają się od 80 roku, więc mnie wałbrzyszaninowi nic do tego, żeby komentować jakieś uszczypliwości. Znamy senatora Bogdana Zdrojewskiego, zawsze potrafi coś takiego oryginalnego powiedzieć. Pewnie te relacje, też o tym publicznie była mowa, nie były zawsze idealne. Kontekst tego jest bardzo wyraźny. Jest najstarszym wiekiem wiceszefem regionu, taki mamy status, że na taką tymczasowość przewidziany jest ten, który ma najwięcej lat. Grzegorz Schetyna nie musi zostawać pełniącym obowiązki, bardzo dobrze, że chce się tego podjąć. Z pewnością Bogdan Zdrojewski i wszyscy parlamentarzyści dolnośląscy będziemy Schetynę wspierać.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.