Za podlewanie ogródka w Siechnicach grozi 500 złotych mandatu
W okresie wiosenno- letnim wodociągi są tak przeciążone, że w niektórych domach jest za niskie ciśnienie by skorzystać choćby z kąpieli. Ci, którzy się nie dostosują do nowych przepisów mogą zapłacić nawet 500 zł kary. Burmistrz Milan Ušák, tłumaczy, że musiał podjąć taką decyzję, bo miejska sieć w tym okresie jest bardzo przeciążona przez mieszkańców.
- Czy w sytuacji gdy u mojego sąsiada brakuje wody do wykąpania wieczorem dziecka, to ważniejsze jest żeby moja trawa na ogrodzie była zielona, czy żeby on miał wodę?
Gmina inwestuje w rozbudowę sieci wodociągowej, ale przyrost nowych mieszkańców jest tak dynamiczny, że jak mówi burmistrz – trudno nadążyć. Mieszkańcom poleca uzbroić się w zbiornik na deszczówkę, do którego można dostać dofinansowanie lub wykopać na swojej działce studnię. Nie wszędzie się jednak da - mówi mieszkanka Siechnic.
- Panowie przyjechali, wywiercili dziurę i stwierdzili, że nie ma sensu kopać studni bo za mało jest wód gruntowych. Jak wszyscy płacimy podatki, także od gruntu, zainwestowaliśmy w trawę i drzewa i po prostu nie chcielibyśmy tego stracić.
Właściciele ogródków przekonują, że rozumieją , że wodę trzeba oszczędzać, a jej ilość jest ograniczona, natomiast podkreślają, że urząd nie dąży do żadnych konkretnych rozwiązań.
- Burmistrz nie zrobił nic żeby zainwestować w sieć wodociągów - żeby ją rozbudować, zmodernizować. Dodatkowo co roku w naszym mieście buduje się coraz więcej osiedli, jest coraz więcej zgód dla dużych deweloperów, więc co roku ten problem się tylko pogłębia.
Nie zgadza się tym Burmistrz Siechnic Milan Ušák.
- W zeszłym roku udało się pozyskać kilka milionów dotacji na rozbudowę sieci, ale to 1/4 potrzeb. Ludzi przybywa zbyt szybko.
Już wiadomo, że do przyszłego sezonu problemu na pewno nie uda się rozwiązać. Proces rozbudowy sieci potrwa kilka lat, więc zakaz będzie obowiązywał najprawdopodobniej także w następnym sezonie letnim. Natomiast Burmistrz nie zamierza nawet po inwestycji dawać mieszkańcom zielonego światła na podlewanie ogródków wodą pitną.
- Proces jest wydobywania takiej wody jest zbyt drogi, by lać ją w ziemię, tłumaczy Radiu Wrocław.
Aby zmotywować mieszkańców do budowania studni czy zbiorników na deszczówkę, chce wprowadzić obowiązkowe liczniki, które zarejestrują ile wody zużyto do celów spożywczych, czy sanitarnych, a ile do gospodarczych - czyli podlewania ogródka. Za wodę do ogródka siechniczanie mieliby płacić więcej.
Z problemem borykają się nie tylko Siechnice. Kilkanaście kilometrów dalej, w Oławie urzędnicy apelują o racjonalne korzystanie z wody z sieci i proszą by używać jej tylko do celów bytowych. Tam także zakaz obejmuje mycia samochodów i napełniania przydomowych basenów. Powody te same co w Siechnicach - nadmierne zużycie i zbyt mała podaż.
Posłuchaj całej audycji:
cz. 1
cz. 2
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.