Kobosko: "Nie można wykluczyć, że dołączą kolejni (...) Chcemy budować szerokie ugrupowanie
Dariusz Wieczorkowski: Dzisiaj Dzień Dziecka. Czy jak Szymon Hołownia był dzieckiem to marzył o tym, że będzie premierem lub prezydentem?
Michał Kobosko: Z tego co ja pamiętam, to dzieci mają inne marzenia i inne wizje samych siebie. Być może są takie dzieci, które chcą być marszałkami Sejmu, Senatu, premierami czy prezydentami. Większość dzieci ma chyba inne marzenia. Zawód polityka nie kojarzy się dzieciom jako coś co może być marzeniem życia.
O czym w takim razie dziś marzy Szymon Hołownia.
Ja myślę, że Szymon Hołownia marzy o tym, żeby chwilę odpocząć, żeby przez chwilę się trochę mniej działo w życiu publicznym, w którym uczestniczymy. Ponieważ od półtora roku, właściwie od startu kampanii prezydenckiej Szymona Hołowni, jest to nieprzerwana działalność, nieprzerwana kontynuacja prac, ciężkiej pracy, najpierw prowadzeniem kampanii prezydenckiej, potem tworzeniem ruchu społeczno-politycznego Polska 2050. Myślę, że tak po ludzku tego życzyłbym Szymonowi Hołowni, także w Dzień Dziecka. Żeby miał chwilę na uspokojenie i chwilę żeby przez chwilę nie myśleć o polityce.
Politycy Platformy Obywatelskiej cały czas podkreślają, także na antenie Radia Wrocław, że to oni są liderami opozycji. Czy widzi pan szansę na współpracę z Platformą Obywatelską?
My nie używamy terminu lider opozycji, nie dyskutujemy o tym, kto jest liderem opozycji, bo nie ma to dzisiaj najmniejszego sensu. Każde z ugrupowań opozycji demokratycznej ma swoje wyzwania, buduje i tworzy własną działalność, tak jak uważa że powinno to robić najlepiej. Ogłaszanie przez kogokolwiek, że jest liderem opozycji, czy że jest nadal liderem opozycji, no poczekajmy spokojnie, bo to na końcu wyborcy będą weryfikować, kto realnie takim liderem jest. Zapytał pan czy jest szansa na współpracę? Oczywiście, że widzę szansę, że jakieś formy współpracy będą miały miejsce. Niektórzy mówią, że na to wszystko wskazuje i nakazuje nam pan d’Hondt, czyli polska ordynacja wyborcza. Bardzo zachęca ugrupowania, żeby łączyć siły, żeby łączyć się przed wyborami parlamentarnymi. Wiele by się musiało stać po stronie ugrupowań opozycyjnych, wiele także zmian wewnątrz tych ugrupowań, by takie rozmowy mogły przynieść jakiś konstruktywny efekt, także zmian, które jak widzimy trwają i pewnie potrwają wewnątrz Platformy Obywatelskiej.
A czy brakuje pan w polityce Donalda Tuska? Być może on byłby osobą, która mogłaby scalić całą opozycję? Lub jest inna taka osoba?
Jeżeli chodzi o premiera Tuska, to ja także mam wobec niego wiele szacunku. Rozumiem tę część wyborców, którzy trochę tęsknią za czasami Donalda Tuska, do czasu 2014, kiedy to obóz Platformy prowadzonej przez Tuska wygrywał kolejne wybory z obozem Jarosława Kaczyńskiego. Tusk pozostał symbolem tego, że można wygrywać z Kaczyńskim, w sposób bardzo konsekwentny budować obóz opozycyjny wobec PiS-u. Rozumiem taką tęsknotę. Dzisiaj w trochę innym miejscu jest polska polityka, w innym miejscu jest Donald Tusk, który wybrał karierę międzynarodową, jest na międzynarodowej scenie politycznej nadal obecny. Jest szefem Europejskiej Partii Ludowej, czyli największego ugrupowania w Parlamencie Europejskim, ma wyzwania związane z Europą, gdzie wcale nie ma jasnych odpowiedzi i łatwych tematów jeżeli chodzi o przyszłość Unii Europejskiej. Czy Donalda Tuska ciągnie do polskiej polityki? Myślę, że i tak, i nie. Tak, bo on widzi, że jego dziecko, Platforma Obywatelska, przeżywa ogromne turbulencje i nie wiadomo jak wyjdzie z tego lekkiego trzęsienia ziemi. A z drugiej strony Tusk pewnie chciałby, tak jak my wszyscy, zakończyć rządy Zjednoczonej Prawicy i doprowadzić do zmiany władzy. Więc nie znam oczywiście odpowiedzi jakie są osobiste plany Donalda Tuska. Wydaję mi się, że może być on kimś w rodzaju mentora, przewodnika dla tych, którzy na polskiej scenie politycznej będą na opozycji przewodzić.
Czy myśli pan, że osoby które dołączają do waszego ruchu pociągną listy? Nie brakuje wam wyrazistych liderów.
Trzeba dobrze zrozumieć to co my w tej chwili robimy. My budujemy struktury nowego ruchu społeczno-politycznego. Dla nas nie są kluczowe nazwiska z pierwszych stron gazet. A powiedziałbym wręcz odwrotnie. Nazwiska z pierwszych stron gazet oznaczałyby, że na nasz pokład, do naszego ruchu dołączałyby osoby niezwykle wyraziste, pewnie niezwykle dobrze znane ze swojej poprzedniej działalności i od razu kojarzące czy kotwiczące nasz ruch z jakimiś zdarzeniami z przyszłości. My mówiliśmy i mówimy, że chcemy zachęcić i wciągnąć, co nie jest takie łatwe, wiele osób nowych. Które w działalności politycznej nie uczestniczy w ogóle, bo nie chciały, albo uczestniczyły, ale były mniej znane, może nie były w takich fleszach reflektorów i I tak właśnie w całej Polsce postępujemy. W tej chwili nie zależy nam na wielkich nazwiskach, np. z terenu Dolnego Śląska, gdzie jest wiele znanych figur politycznych, aktorów sceny regionalnej i ogólnopolskiej, tylko właśnie chcemy się budować w gminach i powiatach, tam gdzie nas do tej pory nie było, albo tam gdzie potrzebujemy zbudować masę naszego ruchu społeczno-politycznego. Tak jak postąpiliśmy na Dolnym Śląsku, tak postępujemy w innych województwach. To jest czas na budowanie struktur, by być przygotowanym na wybory.
W Sejmie i Senacie reprezentuje was kilkoro parlamentarzystów, czy w najbliższym czasie dołączą kolejni?
Nie można tego wykluczyć. Mówię to z jednej strony ostrożnie, z drugiej strony mam świadomość tego, jak wiele osób w tej chwili interesuje się w parlamencie współpracą z naszym ruchem. Mamy dzisiaj do czynienia z taką sytuacją dużego rozchwiani sceny politycznej, to czuje się także na Wiejskiej, to także czuje się w Sejmie i Senacie. Widzimy, że obóz Zjednoczonej Prawicy nie może być pewien dnia ani godziny, tzn. nie może być pewny wyniku żadnego głosowania, szczególnie istotnych głosowań jaki są dzisiaj w Sejmie i jakie są przed nami za kilka miesięcy. To jest próba takiego rozlokowania się posłów, posłanej, którzy nie czują się dobrze w swoich ugrupowaniach i szukają szansy zmiany. My takie rozmowy prowadzimy, ale wielokrotnie mówiliśmy to publicznie i podtrzymujemy, że nie mamy planów budowy wielkiego klubu parlamentarnego w tej kadencji Sejmu. Chcemy mieć klub, chcemy mieć bardzo dużo do powiedzenia w Sejmie w następnej kadencji po wyborach.
Czy to prawda, że prowadzicie rozmowy z ludźmi z Porozumienia Jarosława Gowina, np. z Magdaleną Sroką.
My jesteśmy bardzo zadowoleni i zaszczyceni, że do naszego grona dołączył profesor Wojciech Maksymowicz, znany autorytet medyczny i właśnie bliski Jarosławowi Gowinowi polityk Porozumienia. Nie mówimy, nie rozmawiamy publicznie o konkretach, o tym z kim prowadzimy rozmowy. Mogę tylko powiedzieć, że wśród tych polityków również pojawiali się i pojawiają się politycy z obozu Zjednoczonej Prawicy. Nie komentuję, bo plotki co do konkretnych osób pojawiają się niemal codziennie w naszym kontekście. My to rozumiemy, jest to bardzo interesujące dla mediów, no ale my informujemy, tak jak w przypadku profesora Maksymowicza, po fakcie. Nie chwalimy się czymś przed faktem, który może wcale nie mieć miejsca.
POSŁUCHAJ ROZMOWY:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.