P. Czarnek: Unia Europejska jest tworem niepraworządnym, który nie przestrzega własnych ram prawnych
Czy pan już zaszczepił się przeciw covid-19?
Oczywiście i to podwójną dawką. Astra Zeneca, czyli szczepionka, którą zaproponowaliśmy nauczycielom, w tym również nauczycielom akademickim i cieszę się, że wielu z nich się zaszczepiło. Przeżyłem to absolutnie bez żadnych skutków ubocznych.
Jak wyglądają liczby? Wielu nauczycieli skorzystało z tej możliwości?
Mniej więcej od 60 do 70% w zależności od miejsca. Ponad 500 tysięcy nauczycieli zostało zaszczepionych na łączną liczbę 790 tysięcy.
To tak średnio.
No to tak średnio. Ale pamiętajmy, że od początku, kiedy tylko zaproponowaliśmy szczepienia Astra Zeneką, to pojawiły się głosy samych związkowców, w tym pana Broniarza, który kwestionował szczepionkę Astra Zeneca, więc trudno było liczyć na to, że będzie 100-procentowa frekwencja. I tak wielu nauczycieli się zmotywowało, przekonało do tego, że warto, bo warto.
Tylko co teraz z tymi, którzy się nie zaszczepili, bo to duża grupa?
To jest ryzyko tych, którzy się nie zaszczepili. Szczepienia nie są obowiązkowe, są dobrowolne. Nie możemy zmusić nikogo do zaszczepienia się. Liczę na to, że jeszcze w perspektywie tych 2-3 miesięcy nauczyciele się zdecydują, bo będzie przecież możliwość zaszczepienia się w swojej kategorii wiekowej. To będzie szczepienie oczywiście poza tym systemowym szczepieniem nauczycielskim, które przeprowadziliśmy w ostatnich miesiącach.
A czy uczniowie powinni być zaszczepieni, mam na myśli 16-latków i 17 latków?
Moja odpowiedź brzmi następująco: każdy, w którego kategorii wiekowej szczepionka została dopuszczona jako bezpieczna, w moim przekonaniu powinien się zaszczepić, dla swojego przede wszystkim bezpieczeństwa i bezpieczeństwa środowiska, w którym przebywa.
A uważa pan, że takie szczepienia powinny być obowiązkowe?
Obowiązek już 100% nigdy nie był do końca skuteczny. Ja jestem za tym, żeby ludzi przekonywać argumentami i naukowymi, i życiowymi. Więc wydaję mi się, że to by wystarczyło. Raczej jestem przeciwnikiem takiej obligatoryjności 100-procentowej.
W miniony weekend Zjednoczona Prawica ogłosiła Polski Ład, który przewiduje m.in. więcej lekcji historii w szkołach ponadpodstawowych i zajęcia z historii XX wieku. Dlaczego akurat historia, panie ministrze?
Tam jest wiele więcej tych elementów edukacyjnych w Polskim Ładzie. Na tych dwóch się skupiliśmy, bo one rzeczywiście zostały zapowiedziane przez pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego i rzeczywiście są niezwykle ważne. Historia dlatego, że jeżeli Polacy nie będą znali swojej historii, swojej przeszłości, nie będą związani ze swoją tożsamością, to siłą rzeczy Polska rozwijać się nie będzie. Ta nauka historii musi rzeczywiście ulegać ewolucji, ona już ulega ewolucji w wyniku tego systemy 8+4, który wszedł w miejsce 6+3+3, jest więcej godzin historii w siatce godzin tygodniowo. Uczniowie ostatnich klas szkół ponadpodstawowych będą się uczyli historii całego XX wieku i początku XXI wieku, tego nie było w poprzednich latach. Ale chcemy zrobić tak, jak zapowiedzieliśmy w Polskim Ładzie, czyli zrobić dwutorowo: historia Polski i historia powszechna w szkołach ponadpodstawowych ze zwiększoną liczbą godzin.
A my mamy problem ze swoją tożsamością?
Niekiedy widać to dokładnie. Mamy problemy z jakimiś kompleksami na tle polskości. Ja nie mówię o całym społeczeństwie ale o wielu jego członkach. Wielu Polakach, którzy widzą gdzieś wielkość za granicą zachodnią, mówiąc, że wystarczy nam np. port lotniczy w Berlinie, po co nam w Polsce, zamiast patrzeć na to co wielkiego jest w Polsce, co wielkiego jest w historii Polski. Nie tylko z punktu widzenia Polski samej, ale i całej Europy. Daliśmy wiele Europie jako Polacy, w wielu miejscach. Słaba jest wiedza na ten temat, wydaje się, że ona powinna być zdecydowanie większa, po to żebyśmy się czuli dumni z tego, że jesteśmy Polakami. Nie będziemy się czuć dumni, jeżeli nie będziemy znać własnej historii.
O czym uczniowie będą słuchać na lekcjach historii? Zapowiadał pan naszej antenie, że na pewno o katastrofie smoleńskiej. Ale o czym jeszcze?
O wszystkich wydarzeniach, które mają niezwykłe znaczenie dla losów państwa polskiego.
Czyli?
Wejście polski do Unii Europejskiej, Traktat lizboński, funkcjonowanie Polski w ramach Unii Europejskiej, ewolucja Unii Europejskiej z tworu praworządnego na twór niepraworządny, bo dzisiaj jest tworem niepraworządnym, który nie przestrzega własnych ram prawnym. I to widzimy dokładnie.
I o tym się będą uczyć uczniowie?
Również o tym się będą uczyć uczniowie, bo muszą poznać sytuację w której jesteśmy. Ale to ostatnie lata, też dużo wcześniej: II wojna światowa, udział polskich wojsk za granicą w wyzwalaniu innych krajów. Ja kiedyś przeżyłem taką wspaniałą historię, że włoski senior powiedział mi we Włoszech, że być Polakiem to jest duma. To jest zaszczyt, dlatego że on nie widział takich żołnierzy jak Polacy, którzy przechodzili cały szlak bojowy włoski tysiące kilometrów od Polski i walczyli o Włochy jak o swój kraj. Czy taką wiedzę dostają polskie dzieci i polscy uczniowie w szkole na tyle wystarczającą, żeby być dumni z tego co działo się pod Monte Cassino? Mało mamy tej wiedzy, dotyczącej II wojny światowej i tego co działo się zaraz po II wojnie światowej.
Co jeszcze panie ministrze?
Żołnierze wyklęci, to jest to co odkrywamy w ostatnich 10 latach, a jest torpedowane można powiedzieć w sposób bezwzględny i niezwykle brzydki przez świat lewicowo-liberalny. Cała walka polskiego państwa podziemnego przez kolejne lata po II wojnie światowej. No i później ruch solidarnościowy, Komitet Obrony Robotników...
I będą uczniowie uczyć się o Lechu Wałęsie?
A dlaczego mieliby się nie uczyć o Lechu Wałęsie? Jest to absolutnie jedna z tych osób, które wpłynęła na losy polski ogromnie. Nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości. O Lechu Wałęsie, o Komitecie Obrony Robotników, o Solidarności, o strajkach na wybrzeżu, o lubelskim lipcu 80., bo od lubelskiego lipca się zaczęło a ludzie o tym nie wiedzą. To są rzeczy, których nie ma dzisiaj na tyle mocno pokazanych na kartach historii, w podręcznikach historii. A to powinno się znaleźć, żebyśmy mogli czuć się dumni z naszych przodków.
A czy polityka coraz mocniej wchodzi na korytarze szkolne? I to ona też zaczyna być problemem? Bo w zależności od poglądów historię też można różnie przedstawić, panie ministrze.
Historia ma być przedstawiona przede wszystkim prawdziwie, ze szczególnym uwzględnieniem tych wszystkich elementów historii naszego narodu, które miały ogromne znaczenie dla nas samych i dla Europy. Każdy normalny kraj i każdy normalny naród chwali się swoimi przodkami i ich osiągnięciami, i to musimy robić. Mamy ostatecznie skończyć z pedagogiką wstydu, a postawić wprost i ostatecznie na pedagogikę dumy, tak jak robi każdy normalny kraj w Europie i na świecie. Jesteśmy ewenementem pod tym względem, krajem, jednym z niewielu, który postawił na pedagogikę wstydu i to miało miejsce przez 20 lat, po dyktando jednej gazety z Czerskiej.
A w którym miejscu?
A choćby w kinematografii, choćby w kulturze stawialiśmy na filmy czy sztuki, które pokazywały nasze słabe strony. Jak każdy naród mieliśmy również takich oprawców jak Jaruzelski, jak Kiszczak, jak Gomułka, jak wielu innych komunistów, jak Moczar (...) Pokazywaliśmy ten margines zapominając o tych wielkich, którzy stanowili o polskiej historii i o tym, że jesteśmy narodem wolnym w niepodległej ojczyźnie. Pedagogika dumy polega na tym, że przede wszystkim pokazujemy to co piękne w naszej historii, nie zapominając oczywiście o tym co brzydkie, ale nie możemy uwypuklać brzydkiego i pokazywać, że to jest tak naprawdę nasza cecha, cecha polskiego narodu. I tak niestety mieliśmy w pierwszej dekadzie lat dwutysięcznych i lat 90-tych.
Jeszcze chciałem pana zapytać o branżowe centra umiejętności. Jak idzie realizacja tego projektu?
To jest ciekawa sytuacja, bo słyszałem z ust pana przewodniczącego Borysa Budki, że w ogóle nie ma żadnych planów na przyszłość jeżeli chodzi o rozwijanie szkolnictwa zawodowego. Przypomnę, że pod rządami Prawa i Sprawiedliwości, w wyniku reform PiS-u mamy już dzisiaj sytuację w której 56% uczniów wybiera szkolnictwo zawodowe jednak, a nie ogólnokształcące. Zanim byliśmy u władzy to jednak większość wybierała szkolnictwo ogólnokształcące. Ale w KPO, za którym nie zagłosował Borys Budka i Platforma Obywatelska, jest 1,3 miliarda na konkretny projekt zbudowania branżowych centów umiejętności, które będą świetnym miejscem, w którym przedsiębiorcy, szkoły zawodowe i uczniowie będą mogli działać na rzecz rozwoju szkolnictwa zawodowego. Szkoda, że pan Borys Budka nie przeczytał KPO i nie zagłosował za KPO i dzisiaj mówi, że nie widział tego rodzaju projektów.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.