Seria podpaleń zrujnowanych, historycznych gmachów w Legnicy

Seria podpaleń zabytków i budynków o wartości historycznej w Legnicy. W ostatnich dniach płonęła dawna siedziba gestapo na Zakaczawiu oraz równie zrujnowane gmachy szpitalne przy ul Złotoryjskiej i Chojnowskiej. W każdym z przypadków nieruchomości należą do prywatnych właścicieli, którzy ewidentnie od lat nie radzą sobie z utrzymaniem ich w należytym stanie technicznym. Wiceprezydent Legnicy Jadwiga Zienkiewicz przyznaje, że magistrat właśnie rozpoczął działania w sprawie byłego szpitala przy ul. Chojnowskiej:

- Prezydent podjął decyzję, że wystosuje pismo do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o skontrolowanie tej nieruchomości i wydanie nakazu dla właściciela odpowiedniego zabezpieczenia. Nie wiem, być może zrobienia monitoringu? Będą wydane decyzje w tej sprawie.

Tylko, że monitoring problemu nie rozwiąże. W czasie pożaru wejścia i okna do zrujnowanego gmachu były zamurowane. 

Paweł Kuźniar, powiatowy inspektor nadzoru podkreśla, że jedynie na zabezpieczenie konstrukcji 25 budynków poniemieckiego kompleksu szpitalnego w Lasku Złotoryjskim potrzebowałby setek milionów złotych:

- W tym wypadku, w przypadku obiektów nieużytkowanych wchodzi w grę wyłącznie wykonawstwo zastępcze. Prawo budowlane przewiduje wykonanie zabezpieczeń na koszt właściciela, bądź zarządcy. Oczywiście w przypadku obiektów nieużytkowanych można spróbować wystąpić o takie środki. Czy jest szansa? Trudno jest mi na ten temat powiedzieć cokolwiek.

Na zaangażowanie ze strony właścicieli nieruchomości nie ma co liczyć. Ci co ćwierć wieku temu kupili ją, płacąc papierami za mienie zabużańskie, już nie żyją. Określenie praw spadkowych może zająć sądom wiele lat.

POSŁUCHAJ RELACJI ANDRZEJA ANDRZEJEWSKIEGO: