Dramat na lodowcu
W wyprawie uczestniczył ojciec, dwóch synów i ich znajomy. Najstarszy mężczyzna zginął, jeden z jego synów zszedł do schroniska, a drugiego syna i jego przyjaciela poszukiwała ekipa ratowników.
Niestety, w środę ratownicy odnaleźli zwłoki 24-letniego Jędrzeja C. i 25-letniego Jana T. Odnaleziono je w skalnej rynnie na wysokości 2600 metrów. Były przykryte śniegiem. Akcję ratunkową, w której uczestniczyło kilkudziesięciu ratowników, wspomagały dwa śmigłowce.
Smutek, łzy i niedowierzanie. Tak mieszkańcy Zachełmia reagują na tragiczne wiadomości z Grossgloecknera. Zginęły tam trzy osoby, w tym lubiany mieszkaniec tej wsi, Manfred T., jego syn oraz przyjaciel 25-letniego Jana T. Mieszkańcy palą znicze pod przydrożnym krzyżem i o niczym innym niż ta tragedia dziś nie rozmawiają:
Manfred T. kochał góry. Wspinał się w Alpach wiele razy. Był nauczycielem jogi i miłośnikiem kąpieli w górskim wodospadzie w Przesiece.
O austriackim lodowcu i tragedii, rozmawialiśmy w Radiu Wrocław z Łukaszem Dudkiem. Informatyk i miłośnik gór z przyjaciółmi również próbował zdobywać szczyt, ale ich walkę przerwały "potworne" warunki atmosferyczne:
Poniżej dwa oblicza austriackiego lodowca na zdjęciach, które przyniósł do Radia Wrocław Łukasz Dudek:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.