Salony zamknięte, ale w lubińskim zoo odbyło się wiosenne strzyżenie
POSŁUCHAJ MATERIAŁU:
Jak co roku odwiedził je Sylwester Barasiński - profesjonalny strzygacz, który tłumaczy, że strzyżenie owiec to obowiązkowy zabieg pielęgnacyjny, który dla dobra zwierząt należy przeprowadzać minimum raz do roku. - Bo owcy jak się nie ostrzyże to zaczyna później chorować. Ostrzygłem barana, który był niestrzyżony 3,5 roku. To kolega trzymał go, a ja strzygłem, bo nie mogłem go objąć. 8 kilo razy trzy lata, to można sobie wyobrazić. Niektórych owczarzy to powinno się już dawno za takie coś zamknąć.
W tym roku z usług strzygacza w lubińskim zoo skorzystały trzy owce i tryk. Jak tłumaczy jego dyrektorka Agata Bończak każda z owiec siedziała na specjalnej ławeczce bardzo spokojnie, zupełnie tak jakby długo wyczekiwała tej wizyty. Teraz owce zaczekają na cieplejsze dni. - Dzisiaj cztery sztuki trzy owce i tryk. Przez pierwsze dni owce pozostaną w budynkach inwentarskich jak się ociepli zaczniemy je stopniowo wypuszczać i za kilka tygodni trafią już na stałe na ten duży wybieg na którym zostaną już do jesieni.
Dla owiec wizyta fryzjera bywa stresująca, jest jednak bardzo ważna dla ich zdrowia i samopoczucia. Lubińskie owce są już lżejsze o pozyskane blisko 20 kg wełny, którą najprawdopodobniej przerobią pracownicy Muzeum Historycznego w Lubinie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.