Jacek Sutryk: Dobre pomysły mają większość w radzie. Solpol? Jest mi trochę obojętny
Maciej Zieliński, legenda koszykarskiego Śląska Wrocław nie przestanie być miejskim radnym. Nie było większości radnych, która zagłosowałaby za wygaśnięciem jego mandatu. Wątpliwości dotyczące dalszej kariery Zielińskiego jako radnego, to efekt sytuacji w koszykarskim Śląsku Wrocław. Sportowiec przez tydzień był prezesem drużyny. Czy pan przyjmuje to głosowanie jako porażkę własnego środowiska?
Nie. Tak zdecydowali wczoraj radni. Zresztą to nie jest kwestia natury politycznej, to jest kwestia, która trzeba rozpatrywać w kategoriach prawnych. Taką decyzję podjęli wczoraj radni. Rozumiem, że z tą kwestią będzie musiał zmierzyć się urząd wojewody w trybie nadzorczym i poczekajmy na ostateczne rozstrzygnięcie.
Wierzy pan, że mandat Zielińskiego zostanie w ten sposób wygaszony?
Tego nie wiem. Natomiast wiem, że takie decyzje podlegają pewnej weryfikacji. Myślę, że podobnie będzie i tym razem. Tak jak powiedziałem, to nie jest kwestia polityczna. Jest to kwestia, która podlega pewnej ocenie prawnej.
No ale kwestia większości w radzie miejskiej to jest już sprawa polityczna?
To z całą pewności tak. Natomiast, jeżeli pytamy o to czy dobrze się stało, czy się niedobrze stało, że ten mandat nie został wygaszony, to ja odpowiadam, że z całą pewnością należy tę sprawę analizować w aspekcie prawnym, a nie politycznym.
Ale w aspekcie politycznym dla pana stało się niedobrze?
Nie, dla mnie się nic nie zmienia. To z całą pewnością mi nie utrudni tego, co robię na co dzień, czyli pracy dla Wrocławia i dla Dolnego Śląska. Ja się na tym skupiam, nie na tym czy czyjś mandat wygasł, czy nie wygasł.
Ale brak większości w radzie może utrudniać prezydentowi pracę?
Tak, tylko póki co z taką sytuacją nie mieliśmy do czynienia. Wszystkie te dobre rozwiązania dla Wrocławia, ja tylko takimi jestem zainteresowany, udaje się wspólnie z radą miejską przeprowadzić. Wierzę, że tak będzie w przyszłości. Przecież te rozwiązania, które ja proponuję, które są przyjmowane przez radę, mają na końcu podwyższać standard i jakość życia naszych mieszkańców. Nie chcę mi się wierzyć, że ktoś będzie przeciw tym dobrym rozwiązaniom występował.
Bierze pan uwagę taki scenariusz, że przewodniczący rady Jarosław Charłampowicz zostaje odwołany?
Ja o takiej sprawie nie słyszałem. Ja naprawdę nie zajmuję się radą miejską, wbrew temu co się mówi, ja zajmuję się pracą dla miasta.
Panie prezydencie ja słyszałem, a pan nie słyszał?
Jak byśmy mieli sobie mówić kto i co usłyszał, to pewnie cały weekend byśmy spędzili na takiej uroczej rozmowie. Ja się naprawdę zajmuję pracą dla Wrocławia, konkretnymi sprawami, nie powiedzmy pewnymi plotkami politycznymi, które gdzieś tam w przestrzeni krążą.
Kolejna sprawa. Na pana biurko miał trafić wniosek w sprawie pozwolenia na rozbiórkę Solpolu. Złożyła go spółka Polsat Nieruchomości. Jeżeli wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie z Wrocławia zniknie symbol lat 90-tych. Sprawa rozpala wrocławian. Czy to jest kwestia pańskiej zgody?
Nie wiem czy jest to jest kwestia, która rozpala wrocławian.
Czytając komentarze w internecie można powiedzieć, że jest spora dyskusja na ten temat.
To jest ta dyskusja, że jednym się ten obiekt podoba, innym nie. To jest kwestia pewnej estetyki architektonicznej. Trzeba jednak zauważyć, że ten budynek nie jest wpisany ani do rejestru zabytków, ani do ewidencji. Właściciel może z nim postępować w sposób dowolny, po warunkiem, że będzie w zgodzie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Jeżeli taki wniosek do urzędu wpłynął, ja takiego jeszcze nie widziałem, to nasza administracja architektoniczna zajmie się nim. Tak samo jak wieloma, wieloma innymi wnioskami, które codziennie wpływają.
Czyli jeżeli właściciel będzie chciał zburzyć Solpol, to zburzyć go może? Nawet jak działka jest w centrum Wrocławia?
Tak. Na szczęście nie jesteśmy republiką bananową i szanujemy własność. Proponuję, żebyśmy przy tym zostali. Jeżeli właściciel ma jakieś plany co do działki i budynek nie jest chroniony w sposób szczegóły, bo zupełnie inaczej by to wyglądało, gdyby budynek był zabytkiem, wtedy ta ochrona występuje, natomiast nie możemy ingerować we własność i tak rozumiem tę sytuację.
Gdyby od pana zależało wpisanie tego budynku do obiektów chronionych? Co by pan zrobił?
Ja w tym miejscu akurat jestem w stanie sobie w tym miejscu wyobrazić budynek o innej funkcji i dużo lepiej nawiązujący do tamtej przestrzeni. Także nie jestem tutaj dogmatycznym obrońcą tego ładu i tej estetyki, która tam ma miejsce dzisiaj. Ale to szczęśliwie nie jest mój problem. To jest kwestia woli i pomysłu właściciela czy właścicieli i oni mają absolutnie do tego prawo.
Chciałem tylko się dowiedzieć czy pan lubi Solpol, czy nie.
Teraz jak sobie o nim myślę, to jest mi trochę obojętny. Jeżeli pan pyta o moją estetykę, to ja mówię, że w ciągu ulicy Świdnickiej, która powinna być absolutnie aleją reprezentacyjną, ulica, która prowadzi nas przecież wprost do rynku, jestem w stanie wyobrazić sobie w tamtym miejscu coś dużo bardziej funkcjonalnego i o innej estetyce.
Czy stowarzyszenie Dolny Śląsk Wspólna Sprawa to kolejny krok w pana politycznej karierze?
Wrocław to stolica regionu. Oprócz tego, że jestem wrocławianinem jestem też Dolnoślązakiem. Zależy mi na tym, co się dzieje we Wrocławiu, ale też na Dolnym Śląsku. Jest tak, że kilkudziesięciu samorządowców z całego Dolnego Śląska rzeczywiście spotkało się, ponieważ myślimy bardzo podobnie, zależy nam na Dolnym Śląsku, zależy nam na samorządzie, zależy nam na podnoszeniu jakości życia mieszkańców naszych małych społecznościach lokalnych. Postanowiliśmy się stowarzyszyć, tym bardziej, że żyjemy w czasach, w których te sprawy dla polityków nie są takie oczywiste. Kiedy próbuje się odbierać pieniądze samorządom, czyli mieszkańcom, kiedy próbuje się ograniczać władztwo samorządu, to my mówimy "nie". Dlatego razem się spotkaliśmy, wierzymy w pewne rzeczy, wierzymy, że możemy w sposób obywatelski, wspólnie z mieszkańcami zmieniać nasz region i to chcemy robić. Tam jest kilkudziesięciu samorządowców reprezentujących setki tysięcy Dolnoślązaków. To, że obdarzyli mnie zaufaniem i wybrali na szefa stowarzyszenia to raz jeszcze im za to dziękuję.
To stowarzyszenie ma jakiś budżet?
Będzie docelowo składkowy, ale członkami są osoby fizyczne, czyli nie są angażowane w te działania środki publiczne.
A spotkanie samorządowców ze stowarzyszenia na Stadionie Wrocław w jaki sposób było finansowane?
Ze środków prywatnych, absolutnie ze środków prywatnych. Póki co jeszcze w Polsce takie rzeczy są możliwe i dopuszczalne, i z tego korzystamy.
Czy stowarzyszenie wystawi swoje listy w kolejnych wyborach?
Każdy kto myśli o zmienianiu swojego miasta, myśli o zmienianiu i wpływaniu na to, jak będzie wyglądało jego województwo, musi sięgać po demokratyczne instrumenty, które pozwalają te pomysły realizować. Z całą pewnością wybory, czy start w wyborach takim instrumentem czy ścieżką dojścia jest. My od samego początku mówimy bardzo wyraźnie: tzn, chcemy w roku 2023 chcemy zbudować samorządowe, obywatelskie listy, na których znajdą się ludzie, który rozumieją potrzeby mieszkańców całego regionu. My chcemy myśleć kategoriami dobra wspólnego naszych mieszkańców, tylko i wyłącznie tacy ludzie na tych listach się znajdą. Ludzie którzy chcą działać na rzecz swoich społeczności lokalnych, chcą działać na rzecz mieszkańców.
Posłuchaj rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.