I liga: Siatkarze z Wrocławia nie zagrają w finale
Pierwsza partia spotkania rozpoczęła się od błędu w polu serwisowym Mateusza Biernata 0:1. Chwilę później dobrym zagraniem odpowiedział Łukasz Lubaczewski 1:1. W dalszej części drużyny toczyły dość równą rywalizację punkt za punkt 7:7. Kiedy w polu serwisowym wrocławian pojawił się Siwicki, gospodarze odskoczyli na dwa oczka 9:7. Do połowy tej części meczu drużyny grały dość równo 14:14. Następnie lublinianie dobrze bronili piłkę w polu i wyprowadzali skuteczne kontrataki, m.in. Paweł Rusin 16:14. Gospodarze robili, co w ich mocy, aby dotrzymać kroku rywalom. Zespół Gwardii do walki próbował poderwać Damian Wierzbicki 16:18. Końcowa faza tej premierowej odsłony meczu należała już do siatkarzy LUK Politechniki 25:22. Ostatni punkt dla swojego zespołu zdobył Szymon Romać.
Początek drugiego seta to równa gra obu ekip 3:3. Do stanu 7:7 był remis. Następnie swoją przewagę zaczęli budować podopieczni Marka Lebedewa 9:7 i 11:9. W tej sytuacji szkoleniowiec gości zdecydował się na zmianę atakującego. Miejsce Romacia zajął Jakub Zioborowski. Na niewiele się to zdało, bowiem wrocławianie utrzymywali swój dobry poziom ataku 15:12. Z kolei zawodnicy z Lublina zaczęli popełniać proste błędy 12:17. Lublinianie walczyli do końca, ale warunki gry dyktowali jednak siatkarze z Dolnego Śląska 25:21. W ostatniej akcji błąd w ataku popełnił David Mehić.
Trzecia odsłona spotkania zaczęła się od punktowego ataku Romacia 1:0. Przez dłuższy czas drużyny grały bardzo równo 7:7 i 16:16. Dopiero w drugiej połowie tego seta na prowadzenie wyszli siatkarze z Lublina 18:16. Jednak Gwardziści ani myśleli się poddać. Dzięki zagrywce Arkadiusza Olczyka odrobili straty 18:18, a następnie objęli prowadzenie 19:18. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza zaczęli popełniać dość proste błędy 21:23. Co prawda, udało się im jeszcze wyrównać wynik, ale w decydujących fragmentach więcej zimnej krwi zachowała Gwardia Wrocław 26:24. Najpierw skutecznie ze środka zaatakował Olczyk, a chwilę później Wierzbicki.
Porażka bardzo podrażniła drużynę LUK Politechniki. W kolejnej części półfinałowej potyczki bardzo szybko narzuciła przeciwnikom swój rytm gry 7:3 i 18:9. Zespół z Wrocławia miał ogromny problem z utrzymaniem przyjęcia. Z kolei lublinianie dominowali na parkiecie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, wygrywając bardzo pewnie tę partię 25:10, nie dając rywalom praktycznie żadnych szans na nawiązanie równorzędnej walki. Wygraną pewnym atakiem przypieczętował Rusin.
Zwycięzcę tego drugiego półfinałowego meczu TAURON 1. Ligi Mężczyzn wyłonił tie-break. Od prowadzenia 2:0 rozpoczęli go goście. Wystarczył moment i gospodarze doprowadzili do remisu 4:4. Warto w tym fragmencie gry podkreślić dobrą zagrywkę Wierzbickiego 5:4. Przed zamianą stron wrocławianie powiększyli swoją pzewagę do trzech oczek 8:5. Chwilę przed pauzą asa serwisowego na stronę rywali posłał Jeffrey Menzel. Jeśli ktoś sądził, że drużyna z Lublina złoży broń - ten był w błędzie. Seria mocnych zagrywek Romacia pozwoliła im wyrównać wynik 8:8, a nawet wyjść na prowadzenie 11:8. Gwardziści przez dłuższy czas nie mogli zrobić przejścia. Siatkarze eWinner Gwardii walczyli do końca. Jednak ostatnie słowo należało do zespołu z Lublina 15:11. W ostatniej akcji zagrywkę w aut posłał Krzysztof Gibek.
LUK Politechnika Lublin zagra w tym sezonie w finale z BBTS Bielsko-Biała i powalczy o awans do PlusLigi. Natomiast eWinner Gwardia Wrocław rywalizować będzie w małym finale o brązowy medal TAURON 1. Ligi Mężczyzn. Przeciwnikiem dolnośląskiej drużyny będzie BKS Visła Bydgoszcz.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.