J. Sellin: Bodnar był nadwrażliwy zwłaszcza na krzywdy środowisk lewicowych. Wróblewski jest inny
Rzecznik Praw Obywatelskich nie może pełnić urzędu po upływie kadencji. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jeden z przepisów ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich jest niezgodny z Konstytucją. Czy pan podziela zdanie Trybunału?
Tak. To trzeba było uporządkować, ponieważ Rzecznik Praw Obywatelskich działa na podstawie ustawy uchwalonej w 1987 roku. Pamiętajmy o tej dacie. To był pomysł generała Wojciecha Jaruzelskiego, żeby taki urząd powołać. Wtedy intencją było takie zasłanianie, to był reżim totalitarny działający w formule stanu wojennego przeciwko własnemu narodowi. Ale po pierestrojce w Związku Sowieckim i przemianach, które tam się zaczęły, Jaruzelski uznał, że trzeba budować jakieś instytucje, które by udawały, że respektują prawa obywateli i stąd ten urząd się pojawił. Ale w wolnej Polsce, która dwa lata później się pojawiała uznano, że w większości krajów demokratycznych takie urzędy są, więc dobrze by było pozostawić jako trwały element polskiego ustroju. Z tym że 10 lat po uchwalenie tego urzędu uchwalono polską konstytucję. No i okazało się, że jest ta wątpliwość, czy założenia ustawowe, które nie regulowały tej sprawy precyzyjnie po nie wybraniu na kolejną kadencję Rzecznika Praw Obywatelskich stary Rzecznik Praw Obywatelskich może funkcjonować jako pełniący obowiązki. Trybunał Konstytucyjny w świetle obowiązujących przepisów konstytucyjnych, nie dotyczących zresztą tylko tego urzędu, uznał, że tak być nie powinno. W związku z tym tę sytuację musimy naprawić, dostosować ustawę z 1987 i dostosować do konstytucji 1997.
Co będzie dalej w tej sprawie?
Trybunał Konstytucyjny dał parlamentowi 3 miesiące na naprawienie ustawowe tej sprawy i to się będzie toczyło. I tutaj zadanie prawników, żeby wymyślić i przedstawić taką formułę, która będzie zgodna z konstytucją. Natomiast równolegle do tego odbywa się proces polityczny wyłonienia nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Po 8 miesiącach wygaśnięcia kadencji przez obecnego rzecznika Adama Bodnara. I ten proces się dokonuje. Wczoraj wybraliśmy w Sejmie nowego Rzecznika Praw Obywatelskich Bartłomieja Wróblewskiego i ten kandydat musi być teraz zatwierdzony w Senacie, co może być trudne ale ufam, że może się udać. Nad tym będziemy politycznie pracować i ten temat będziemy mieli wtedy zamknięty. Ale i tak trzeba systemowo rozwiązać sprawę na przyszłość, żeby takiej sytuacji już nie było, że Rzecznik Praw Obywatelskich po upłynięciu 5-letniej kadencji przestaje być Rzecznikiem Praw Obywatelskich i musi się pojawić nowy.
Ostatnie miesiące jednak pokazały, że stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich to jest trudny wybór. Czy Bartłomiej Wróblewski to jest ten dobry wybór?
Walory i przymioty Bartłomieja Wróblewskiego do pełnienia takiej funkcji są duże, więc będziemy to cały czas podkreślać, pokazywać i zachęcać senatorów do tego, żeby ta akceptacja nastąpiła. Dotąd w Senacie tylko jeden kandydat się pojawił - profesor Piotr Wawrzyk, więc nie jest tak, jak pan zasugerował, że już wielu kandydatów było i się nie udawało. Na razie był tylko jeden Piotr Wawrzyk, teraz będzie drugi Bartłomiej Wróblewski. To jest druga próba szukania poparcia w Senacie. Naszym zadaniem jest teraz wykorzystać te najbliższe dni i przekonać senatorów do tej kandydatury.
Myśli pan, że faktycznie w ciągu najbliższych 3 miesięcy poznamy następcę Adama Bodnara?
Mam nadzieję, że już w maju go poznamy, bo powtarzam, że Bartłomiej Wróblewski został już wybrany w Sejmie. Senat prawdopodobnie będzie dyskutował nad tą kandydaturą w maju. Liczę na to, że w maju będziemy mieć nowego Rzecznika Praw Obywatelskich A te 3 miesiące to jest czas na naprawienie sytuacji prawnej, pewnie naprawienie ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich, żeby takie sytuacje w przyszłości nie miały miejsca, że Rzecznik Praw Obywatelskich po upłynięciu 5-letniej kadencji dalej tę funkcję pełni. Tak nie może być zdaniem Trybunału Konstytucyjnego.
Czyli liczy pan na to, że w Senacie odbędzie merytoryczna dyskusja na temat kandydatury Bartłomieja Wróblewskiego.
Nie zakładam tylko musi się odbyć merytoryczna dyskusja, również autoprezentacja kandydata i ufam, że będziemy na to pracować, politycznie oczywiście pracować o to wsparcie dla niego i że taka większość w Senacie się znajdzie.
A czy polityk powinien być Rzecznikiem Praw Obywatelskich?
Ja trochę nie rozumiem retoryki, której się używa w debacie publicznej, sformułowania polityk albo polityczne jako dyskredytujące. Polityka to jest działanie na rzecz dobra wspólnego. Bartłomiej Wróblewski się zaangażował w politykę, bo chciał działać na rzecz dobra wspólnego, tak samo ja. I Bartłomiej Wróblewski udowadnia przez swoją aktywność, że właśnie tak to rozumie. Bo np. te darmowe porady prawne, które uruchomił w swoim okręgu wyborczym z których korzysta mnóstwo ludzi, to zaangażowanie we współpracę z wieloma organizacjami pozarządowymi, które zajmują się ludźmi wykluczonymi, ubogimi, bezdomnymi, pokrzywdzonymi itd. To robi polityk Bartłomiej Wróblewski. Nie rozumiem tego dyskredytowanie polityczności w debacie publicznej. Niestety coś takiego się pojawiło. Sformułowanie, że coś jest polityczne jest uznawana za dyskredytujące. Dla mnie to nie jest dyskredytujące. Gdyby polityka i aktywność polityczna była czymś dyskredytującym, to nigdy bym się nie zgodził w tym obszarze funkcjonować, a funkcjonuję.
Chodzi o to, czy ktoś kto świadomie reprezentuje jakieś poglądy polityczne będzie umiał się wzbić ponad to, co wcześniej na tej drodze politycznej zrobił?
No Adam Bodnar nie potrafił, bo przez 5 lat był nadwrażliwy, w przestrzeni zwłaszcza sporów publicznych, na wszelkie krzywdy środowisk związanych z szeroko rozumianą lewicą, a nawet lewactwem. Natomiast oczy jego były zamknięte, gdy atakowane były np. środowiska chroniące życie albo nawet atakowani byli, czy w formie przemocy symbolicznej, czy nawet fizycznej, księża rzymskokatoliccy. Ja tutaj nadgorliwości pana Bodnara nie widziałem. Wiem, że Bartłomiej Wróblewski jest inny, że np. w jego punktach porad prawnych pojawiają się bardzo różni ludzie, niekoniecznie zwolennicy mojej partii, naszego środowiska politycznego i on im wszystkim pomaga, Więc jest człowiekiem, który wie do czego ma służyć ten urząd - Rzecznika Praw Obywatelskich.
8 kwietnia Sąd Okręgowy w Warszawie wstrzymał na wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich wykonanie decyzji Prezesa UOKiK wyrażającej zgodę na dokonanie koncentracji polegającej na przejęciu przez PKN Orlen kontroli nad Polska Press. Był pan zaskoczony zablokowaniem tego przejęcia?
To przejęcie nie jest zablokowane, ono jest skuteczne i się dokonało. Ja byłem raczej zaskoczony wspomnianym wnioskiem Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara do sądu w tej sprawie. Okazało się, że Adam Bodnar uważa, że wolne media w Polsce mogą tworzyć Niemcy, w Polsce podkreślam. Natomiast polski koncern z polskim kapitałem tych wolnych mediów tworzyć nie może. Więc to bardzo ciekawy pogląd polskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Natomiast ta transakcja się dokonała. Nie rozumiem dlaczego, skoro właściciel niemiecki chciał sprzedać ten koncern, to dlaczego Rzecznik Praw Obywatelskich i polski sąd mówi niemieckiemu właścicielowi: nie sprzedawaj, my się na to nie zgadzamy. A on chce sprzedać i to zrobił. To jest zdumiewająca sytuacja, taka niebezpieczna dla wolność transakcji biznesowych w Polsce. Okazuje się, że ktoś chce sprzedać, ktoś chce kupić i rzecznik, na szczęście już odchodzący i jakiś polski sąd mówią: my się na to nie zgadzamy. O wolnej decyzji podmiotów gospodarczych o sprzedaży i kupnie.
Czy nowy właściciel ma teraz związane ręce?
Nie, nie ma. Wczoraj nawet odbyło się spotkanie prezesa Obajtka, prezes Orlenu, który ten koncern kupił, ze związkami zawodowymi. Omówiono się na pewne działania. M.in. też odkryto, że od 14 lat niemiecki koncern żadnych podwyżek płac nie uruchamiał pracownikom tego koncernu, dziennikarzom i nie tylko. Jest nowy zarząd Polska Press i to się dokonuje, i się dokonało. Nie można zmuszać byłego właściciela, żeby z powrotem ten koncern brał.
Posłuchaj rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.