Śmigus-dyngus w pandemii
W związku z trwającym lockdownem zwyczaj ten przeniósł się do domów i na przydomowe podwórka. Jak przyznaje pan Artur, w jego okolicy zwyczaj ten kultywuje się od zawsze, ale w tym roku w reżimie sanitarnym. - Dzieciaki z mojej okolicy od rana biegają z załadowanymi pistoletami na wodę. Maseczki mają więc to chyba nie problem. Pandemia nie pandemia, ale ludzie chcą normalnie żyć. Nie mogliśmy świąt spędzić z rodziną, odwiedzać bliskich. Nic dziwnego, że dzieciaki chcą wyjść na zewnątrz pobawić się.
Mgdalena Mieszkowska rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu przyznaje, że nie ma żadnych dodatkowych zaleceń, ani przeciwwskazań dotyczących kultywowania tradycji lanego poniedziałku, natomiast apeluje o rozsądek. - Pamiętajmy o tym, że nie możemy się w żaden sposób gromadzić, że nie powinniśmy tak naprawdę się przemieszczać, że powinniśmy pozostać w domach w swoim własnym gronie osób z którymi współzamieszkujemy. Najważniejszym zaleceniem ze wszystkich jest zdrowy rozsądek.
O rozsądek apeluje również policja, ponieważ za oblewanie wodą można otrzymać wysoki mandat. Takie konsekwencje czekają tych, którzy oblewają wodą przypadkowych przechodniów. Obawiać się konsekwencji powinni także ci, którzy na rzecz śmigusa-dyngusa łamią obostrzenia związane z pandemią koronawirusa.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.