Złotoryja: Mieszkańcy kontra inwestor. Nie chcą zakładu utylizacji baterii
Mieszkańcy nie chcą w mieście zakładu zagrażającego środowisku, zarzucają włodarzom miasta, że o wszystkim dowiedzieli się ostatni. 22. marca minął termin składania uwag do przedstawionego raportu oddziaływania na środowisko. Pani Beata, złotoryjanka przyznaje, że boi się sytuacji losowych, których nie da się przewidzieć.
Barbara Zwierzyńska- Doskocz radna ze Złotoryi podkreśla, że do zakładu miałyby trafiać tony baterii, które nie przeszły testów jakościowych. - W ciągu roku ma przyjeżdżać 20 tysięcy ton tych odpadów. Będą jechały obok przedszkoli, szkoły specjalnej, obok sklepów, naszych domów. Baterie litowo-jonowe zwłaszcza te uszkodzone, które mają do nas przyjeżdżać, to duże zagrożenie pożarem - przekonuje radna.
Mieszkańców dodatkowo zaniepokoił fakt, że ta sama firma próbowała otworzyć w Stanach Zjednoczonych podobny zakład, jednak protesty mieszkańców skutecznie zablokowały tę inwestycję.
Burmistrz Robert Pawłowski zapewnia, że planowana inwestycja nie niesie za sobą większego zagrożenia niż przeciętna stacja paliwowa. Rozumie jednak obawy mieszkańców i tłumaczy, że żeby zablokować inwestycję trzeba mieć merytoryczne argumenty:
Pawłowski podkreśla, że ostateczna decyzja nie należy jednak do niego. Ziemię sprzedaje bowiem Legnicka Specjalna Strefa Ekonomiczna, a plan zagospodarowania przestrzennego dopuszcza w tym miejscu budowę takiej instalacji. Raport oddziaływania inwestycji na środowisko przedstawiony przez koreańską firmę dokładnie oceni Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska i Wody Polskie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.