Bartłomiej Wróblewski o sprawie Józefa Piniora: O przestępstwie decyduje niezawisły sąd
Na początku marca b. senator Józef Pinior oraz jego asystent Jarosław Wardęga zostali skazani na 1,5 roku więzienia za to, że przyjęli łapówki w kwocie co najmniej 40 tys. zł w zamian za załatwienie w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju oraz w Komendzie Głównej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie korzystnego rozstrzygnięcia sprawy dolnośląskiego biznesmena Tomasza G. Korzyść majątkową w kwocie 20 tys. zł mieli im obiecać, a wręczyć 6 tys. zł i 5 tys. zł kolejni dwaj biznesmeni.
Wyrok jest prawomocny. Pinior nie przyznał się do winy, podobnie jak i jego były asystent.
Bartłomiej Wróblewski, który poinformował w poniedziałek, że będzie kandydował na funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich, był pytany podczas konferencji prasowej w Sejmie, czy jako kandydat na tę funkcje lub już jako Rzecznik wystąpi do prezydenta Andrzeja Dudy z wnioskiem o ułaskawienie Józefa Piniora.
"Nikt Józefowi Piniorowi i osobom w takiej sytuacji nie odmawia zasług, czasem wręcz historycznych.(...) Natomiast żadne zasługi nie oznaczają, że ktoś może stanąć ponad prawem, bo o tym, czy ktoś popełnił przestępstwo, decyduje niezawisły sąd" - powiedział Wróblewski.
Według niego, "musimy zawierzyć sądom". "To nie oznacza, że w sytuacjach, które budzą wątpliwości nie należy wszcząć jakiś kroków nadzwyczajnych" - dodał. Wróblewski wskazał na m.in. na skargę nadzwyczajną oraz prośbę o ułaskawienie przez prezydenta RP.
Poseł PiS oświadczył, że "jeśli zostałby Rzecznikiem Praw Obywatelskich, sprawa Józefa Piniora doczeka się na pewno uczciwej analizy". "Jeśli będą jakiekolwiek wątpliwości, jeśli będą stały (za tym) racje, to wystąpię z wnioskiem o pomoc w takiej formie, aby tę sprawę wyjaśnić. Natomiast uważam, że musimy powstrzymać się od bieżących na szybko komentowania spraw" - mówił Wróblewski.
Józef Pinior był nie tylko parlamentarzystą i europosłem. Był też w PRL działaczem opozycji i Solidarności od roku 1980. Zasłynął jako skarbnik dolnośląskiej Solidarności wypłatą z banku składek związkowych w kwocie 80 mln zł tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego w 1981 r. Pieniądze wykorzystywano m.in. na pomoc rodzinom osób represjonowanych.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.