Kupa wstydu. W Głogowie trwa wielkie sprzątanie
Marta Dytwińska - Gawrońska z głogowskiego magistratu tłumaczy, że miasto musiało wynająć drogą w eksploatacji maszynę, a zapłacą za to wszyscy mieszkańcy. - Taką samobieżną maszynę z odkurzaczem, która po prostu zasysa do specjalnego pojemnika te ekskrementy. Eksploatacja urządzenia jest bardzo droga, 421 złotych za 1 hektar. Nie byłoby tych kosztów, gdyby właściciele psów po nich sprzątali - dodaje.
Część właścicieli czworonogów tłumaczy, że problemem jest brak koszy z woreczkami na odchody. Magistrat podkreśla jednak, że mają nagrania z monitoringu, na których widać, że kosze choć są, nie zdają egzaminu. Nie do końca jednak zgadza się z tym głogowianin, Pan Maciej, który uważa, że osób niesprzątających po swoich pupilach jest coraz mniej... - Ja zawsze sprzątam po swoim psie, moje buty już nie raz się nacierpiały przez tych, co nie sprzątają. Jednak mam wrażenie, że coraz więcej osób zaczyna to robić, ponieważ pojawiają się kosze i miejsca do tego przeznaczone, więc jest łatwiej. Myślę, że jest to zmiana na plus - dodaje.
W Głogowie kolejnych koszy z woreczkami jednak nie będzie. Magistrat podkreśla, że były dewastowane, a właściciele psów korzystali z nich sporadycznie. Za niesprzątanie psich odchodów właścicielowi grozi mandat do 500 złotych.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.