Miał go wysadzić Tom Cruise. Teraz na most w Pilchowicach mają wrócić pociągi

km | Utworzono: 2021-02-24 09:13 | Zmodyfikowano: 2021-02-24 09:16
Miał go wysadzić Tom Cruise. Teraz na most w Pilchowicach mają wrócić pociągi - (fot. fotopolska.eu)
(fot. fotopolska.eu)

Na nieczynnej linii nr 283 znów mają jeździć pociągi. Ostatnie jeździły tam w 2016 roku.

- Pociągi bywały pełne ludzi, a przejazdy turystyczne przyciągały miłośników kolei z całego świata - mówi Artur Zych, burmistrz Wlenia:

Samorząd województwa próbuje tymczasem rozstrzygnąć przetarg na oczyszczenie i przygotowanie linii 317 i 336 z Gryfowa do Świeradowa Zdroju do planowanej tu modernizacji.

- O kontrakt, na który samorząd przeznaczył 2 miliony złotych walczy 16 firm - mówi wiceprzewodniczący sejmiku Andrzej Kredkowski:

Same prace przygotowawcze, po rozstrzygnięciu przetargu mają potrwać 3 miesiące. Remont linii do Lwówka Śląskiego, z połączeniem do Złotoryi ma kosztować nawet 300 milionów złotych. Według szacunków remont trasy kolejowej do Świeradowa Zdroju pochłonie około 50 milionów.

- Odbudowa linii, na której jest sławny most w Pilchowicach, który filmowcy chcieli wysadzić, to szansa dla mieszkańców regionu - mówi burmistrz Wlenia Artur Zych:

Transport kolejowy jest ważny także np. do ewakuacji mieszkańców, których często nawiedzają powodzie.

- Przejęcie linii z Jeleniej Góry do Lwówka Śląskiego ma oznaczać również odbudowę połączenia do Złotoryi - mówi wiceprzewodniczący sejmiku dolnośląskiego Andrzej Kredkowski:

Samorządowcy zapowiadają też kampanie promujące zbiorowy transport, mające przekonać Dolnoślązaków do powrotu do komunikacji zbiorowej.


Komentarze (10)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Szymon Paź2021-03-18 23:33:28 z adresu IP: (1.220.xxx.xxx)
Żaden most na linii kolejowej do Lwówka nie miał zostać wysadzony, Rachwalski celowo rozpuszczał takie plotki, żeby nie dopuścić do remontu linii 283 Jelenia Góra - Lwówek Śląski. "Gazeta Wyborcza - Wrocław" dotarła do informacji u źródła, tj. od producentów filmu. Czytamy tam m.in.: "Udało nam się porozmawiać z polskim producentem wykonawczym hollywoodzkiego filmu - firmą Alex Stern. Anna Pipin, kierownik produkcji filmu w Polsce: - Z całą pewnością nigdy nie ma planów wyrządzenia trwałych i nieodwracalnych szkód na polskim mieniu, zabytkowym czy współczesnym. Na to nie zdecydowałaby się ani strona amerykańska, ani polska nie wydałaby zgody. Wtóruje jej Robert Golba, prezes Alex Stern: - Studio amerykańskie, z którym współpracujemy, działa wedle zasady, że obiekty po zdjęciach zostawia zawsze w lepszym stanie, niż je zastaje na początku. Częścią szerszego planu jest więc pełna rewitalizacja linii kolejowej 283 - łączącej Jelenią Górę z Lwówkiem Śląskim, z Zebrzydową i Ławszową, która prowadzi przez most we Wleniu - oraz samego mostu. Gmina Wleń i region wyłącznie zyskają na tej produkcji. Obecnie linia kolejowa jest w tragicznym stanie i nie nadaje się do eksploatacji, a most nawet bezpiecznego przechodzenia po nim" (Agata Saraczyńska - "Most we Wleniu przetrwa", Gazeta Wyborcza - Wrocław z dn. 25 marca 2020). W podobnym tonie wypowiedziały się wcześniej PLK - właściciel linii kolejowych w Polsce. Że jest niemożliwe, żeby ktoś przyszedł i ot tak sobie wysadził w powietrze jeden z największych w Polsce mostów kolejowych. O co więc chodzi Rachwalskiemu? Żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie, trzeba cofnąć się do czasów gdy był on prezesem Kolei Dolnośląskich. Linia 283 Jelenia Góra - Lwówek Śląski nigdy nie cieszyła się jego sympatią. Wręcz można powiedzieć, że była dla niego solą w oku. Ot, taki pekapistyczny nawyk (a może z czasów, gdy sam prowadził na Pomorzu komercyjną firmą busiarską?) - koszty uruchamiania pociągów są wyższe niż zyski z biletów, więc połączenie trzeba zaorać. Względy społeczne, turystyczne itd. się nie liczą. Dlatego będąc prezesem KD zaczął zamiast szynobusów nagminnie puszczać na linii małego busika, bez żadnej informacji w rozkładzie, żeby wygasić frekwencję na tej pięknej trasie i dać powód organizatorowi przewozów (czyli UMWD), żeby połączenie zlikwidować. Pasażerowie, zamiast podziwiać z okna pociągu niepowtarzalne widoki (np. z wiaduktu na zalew Pilchowicki), zmuszeni byli tłuc się w jadącym drogą, omijającym najpiękniejsze miejsca, ciasnym, wiecznie spóźnionym busiku. Oczywiście pod warunkiem, że ten w ogóle przyjechał. O dojeździe do takich stacyjek jak np. Pilchowice Zapora można było zapomnieć, bo bus je omijał. O perfidii postępowania Rachwalskiego świadczyć może np. pociąg "Dolina Bobru" (weekendowy pociąg uruchomiony dla mieszkańców Wrocławia do Jeleniej Góry przez Zebrzydową, Lwówek i Wleń dla poznania uroków Kolei Doliny Bobru - jednej z najpiękniejszych linii kolejowych w Polsce, po zlikwidowaniu pociągów Jelenia Góra - Lwówek), który często do Zebrzydowej jechał na Impulsie, a na dalszy, czyli najpiękniejszy odcinek wzdłuż Bobru (Zebrzydowa - Lwówek - Wleń - Jelenia Góra) był podstawiany... mały busik. Wbrew nazwie, mało komu udało się z tego pociągu obejrzeć Dolinę Bobru, w tym słynny most nad Jeziorem Pilchowickim, a turyści którzy wybrali się na atrakcyjną wycieczkę kolejową, mogli co najmniej czuć się zawiedzeni i rozgoryczeni. To nie wystarczyło, więc w pewnym momencie Rachwalski całkowicie zlikwidował wszystkie pociągi i w rozkładzie pojawiła się już wyłącznie komunikacja zastępcza w postaci dwóch weekendowych autobusów Jelenia Góra - Lwówek Śląski o absurdalnych porach. Wtedy jeszcze dało się jeździć szynobusem po torach, Rachwalski oficjalnie zarzekał się w mediach, że pociągi będą jeździć do kiedy się tylko da, ale okazało się, że to była tylko tania medialna propaganda. Jak widać zrobił inaczej. Od tej pory linia była zdana już tylko na pastwę złomiarzy (którzy szybko zaczęli ją rozkradać). Nawiasem mówiąc, komunikację zastępczą też szybko cichaczem zlikwidował. Mieszkańcy i miłośnicy kolei jednak nie przestawali walczyć o powrót pociągów na linię do Lwówka, nie dając zapomnieć o konieczności jej remontu. Pojawiły się więc hejty pisane anonimowo na różnych portalach na tę linię (i - co znamienne - tylko tę), a nawet obrażające obrońców pociągów do Lwówka i podszywające się pod znanych działaczy zaangażowanych w walkę o utrzymanie tej linii. Przypadek? Nie sądzę. Po sieci krążą screeny, jak Rachwalski obficie produkuje się w godzinach swojej pracy na różnych portalach i forach internetowych o tematyce kolejowej. Gdy Rachwalski stracił stołek prezesa KD, nie zakończyło to dalszego hejtowania tej linii. Na profilu facebookowym Rachwalskiego "Piotr Rachwalski - komunikacja zastępcza" i anonimowo na różnych portalach pojawiły się np. spreparowane "dla żartu" rozkłady jazdy ośmieszające linię do Lwówka, w których elementem pociągowym pojazdów jest nie lokomotywa, tylko... koń. Ewidentnie zrobił je kolejarz, bowiem wykorzystano do tego celu szablony tabel do tworzenia rozkładów jazdy na kolei niedostępne osobom spoza środowiska kolejarskiego. Upłynęło zaledwie kilka dni od tego "świetnego dowcipu" i mamy już kolejną "zabawę" Rachwalskiego, teraz znacznie poważniejszą - właśnie rozsiewanie fake newsów o rzekomym wysadzeniu mostu w Pilchowicach. Wszystko po to, żeby wykurzyć producenta znanej hollywoodzkiej produkcji filmowej "Mission: Impossible" i przekreślić jego zamiary remontu linii kolejowej. I tak właśnie pod płaszczykiem "obrony mostu" w rzeczywistości sabotuje się możliwość remontu linii jaka nieoczekiwanie się pojawiła. Jak zajrzycie na wspomniany profil facebookowy Rachwalskiego to zauważycie, że w ciągu ostatnich kilku tygodni naprodukował już kilkanaście takich "newsów", pod którymi toczą się ożywione dyskusje z udziałem nastoletnich pseudomikoli sympatyzujących z Rachwalskim. Opinie odmienne, sceptyczne, krytyczne czy prostujące są usuwane. W każdym retoryka Rachwalskiego zawsze ta sama - nie mam żadnych dowodów, ale macie wierzyć mi a nie informacjom zaczerpniętym bezpośrednio u źródła (PLK, producenci filmu itd.). Rachwalski nawet przezornie "zabezpieczył się" na okoliczność późniejszego prostowania jego bzdur - od samego początku powtarza nieskończoną ilość razy frazesy typu "W tej chwili trwa gorączkowe fabrykowanie papierów i uzasadnień do prac na moście". Czyli cokolwiek ktoś teraz powie innego, będzie to "kłamstwem", bowiem Rachwalski to "przewidział". Czy Rachwalski na to też potrafi przedstawić jakieś dowody? Oczywiście nie. W ten sposób można by ogłosić światu każdą, nawet najbardziej irracjonalną bzdurę i teorię spiskową, np. że koronawirus to nie jest naturalna pandemia, tylko broń biologiczna zastosowana przez Chińczyków wobec mieszkańców konkurencyjnej gospodarczo Europy i Ameryki (słyszałem z wiarygodnych źródeł, ale nie mam uprawnień do przedstawienia posiadanych dowodów), a w oświadczenia Chińczyków ani nikogo innego nie wierzcie, bo papiery zostały już sfabrykowane (to są zawodowcy, a w grę wchodzą miliardy dolarów). Niech każdy sobie sam teraz odpowie na pytanie: komu wierzyć - sfrustrowanemu byłemu prezesowi Kolei Dolnośląskich, który wyleciał ze stołka i w ogóle z KD i rozsiewa fake newsy bez żadnych dowodów, czy poważnym instutucjom z Polski i zagranicy, przedstawiającym oficjalne stanowiska i tłumaczącym wykonywane prace? Po to przedstawiłem historię sabotowania przez Rachwalskiego linii lwóweckiej - żeby każdy wiedział, że nie jest to pierwsza i jednorazowa akcja tego człowieka. Najbardziej smutne jest w tym wszystkim to, że przez takich szkodników najbardziej ucierpi gmina i region - nie będzie ani filmu (i wielkiej promocji regionu na całym świecie), ani pociągów. Bo UMWD sam nie wyremontuje tej linii, gdyż nie widzi takiej potrzeby - linia jest daleko od Wrocławia, a przecież w pociągach i tak "była mała frekwencja" (podziękujcie Rachwalskiemu, który wcześniej ją wygasił). Gdyby naprawdę UMWD zależało na remoncie tej trasy, to już dawno by go zrobił, pieniądze są (np. na właśnie remontowane linie do Sobótki i Jedliny idzie ok. 500 mln zł, podczas gdy obecny koszt remontu całej linii do Lwówka to tylko ułamek tej kwoty - ok. 40-60 mln). Za kilka lat ten koszt wzrośnie kilkakrotnie, gdy infrastruktura zostanie rozkradziona albo popadnie w ruinę. Jaka będzie kolejna akcja Rachwalskiego przeciwko linii lwóweckiej? Może sam podłoży się z ładunkami wybuchowymi pod mostem pilchowickim? Jakby dalej coś złego działo się z tą linią (a jest to bardziej niż pewne, że Rachwalski wymyśli kolejne akcje) to już wiecie, kto jest tu najbardziej podejrzany.
~Milena Hajko2021-03-19 13:53:30 z adresu IP: (211.206.xxx.xxx)
Bardzo dobry wpis ! Przyznam,że już się gubiłam o co chodzi z tym mostem,każdy mówi inaczej,a Pan to wszystko ładnie i zrozumiale wytłumaczył łącznie z przyczynami takiego zachowania niektórych osób. Serdecznie dziękuję za ten wpis !
~Pobudka2021-03-01 08:17:23 z adresu IP: (5.173.xxx.xxx)
Żaden Tom Cruise nie miał nigdy wysadzić żadnego mostu, opanujcie się, "opiniotwórcza redakcjo", nawet zmyślanie ma swoje granice
~Dolnoślązak2021-02-28 21:48:09 z adresu IP: (31.1.xxx.xxx)
Nie dziwię się, że ostatni pociąg przejechał tam 2016r. Jak jeździł tylko w weekendy i to jakbybyło mało to ten pociąg wyjeżdzał z Węglińca po 17 w piątek a wracał z Jeleniej Góry o 17 w niedzielę, więcej pociągów nie było. Przecież to brak logiki. Cofając się do roku 2008 pociągi Węgliniec przez Nowogrodziec Lwówek Śląski do Jeleniej Góry jeździły czesto, bo co 2 godziny na tej trasie można było zobaczyć pociąg. Szkoda tylko, że w tedy nie brano pod uwagę promocji regionu i nikt nie wiedział o tych pociągach. To po żądach PISu te pociągi zostały zliwidowane, bo nie opłacało się prezesowi PKP z parti pisowskiej. Trzeba tylko było zainwestowac w dobrą promocję regionu a ta linia byłaby znana w całej Polsce.
~prymitywny furała2021-02-24 22:22:35 z adresu IP: (37.248.xxx.xxx)
Chcesz zemścić się na sąsiedzie, a może go zastraszyć?? Zadzwoń do Mariusza Furgały !! Mariusz Furgała, prymitywny szeryf powiatu i komendant straży miejskiej w Dzierżoniowie, za pieniądze podatników, wyśle "swoich" ludzi na bezpodstawną interwencje nawet kilkadziesiąt razy w ciągu roku! STOP DZIERŻONIOWSKIM PRYMITYWOM W MUNDURACH !!
~Necia2021-02-24 20:36:14 z adresu IP: (37.249.xxx.xxx)
Oby, jechałam tamtędy ostatni raz na przelomie lat 80 i 90. Pamiętam do dziś- trasa była przepiękna widokowo:)
~Tom2021-02-24 20:22:43 z adresu IP: (37.248.xxx.xxx)
Cruise miał wysadzić stary most i dac kasę na nowy/ odbudowę/. Ile milionów będzie kosztować remont starego mostu i skąd kasa?
~Dera2021-02-25 15:10:49 z adresu IP: (79.110.xxx.xxx)
Tzn ile miał dać , czy to tylko fakenews? Plotkowanie nie przystoi
~Dera2021-02-24 16:03:25 z adresu IP: (79.110.xxx.xxx)
Na początku transformacji ustrojowej Polska posiadała jedną z bardziej rozbudowanych sieci kolejowych w Europie. W 1990 r. nasz kraj był opleciony 26 tysiącami kilometrów torów kolejowych. Zarządcy III RP szybko uznali jednak, że taka sieć jest niepotrzebna i zaczęli jej stopniową likwidację. Proces ten nabrał tempa po przejęciu władzy przez PO-PSL. Wówczas to podjęto decyzję o likwidacji aż 3 tys. km połączeń. Efekt jest taki, że całkowita długość sieci zmniejszyła się do ok. 18,5 tys. km (2016), co jest ewenementem na skalę świata. W 1990 roku na terytorium Polski funkcjonowała sieć kolejowa o łącznej długości ok. 26 tys. kilometrów. To oznacza, że statystycznie na 1 km/2 powierzchni naszego kraju przypadało 0,083 km torów kolejowych. W kolejnych latach decyzje w zakresie stopniowej likwidacji sieci kolejowej w Polsce spowodowały, że całkowita długość eksploatowanych torów zmniejszyła się do poziomu ok. 18,5 tys. kilometrów (na 1 km/2 przypada już tylko ok. 0,059 km torów). W Niemczech funkcjonuje 43,5 tys. kilometrów sieci kolejowych (dane za 2014 rok). To oznacza, że na 1 km/2 niemieckiego terytorium przypada 0,120 km torów, czyli dwa razy więcej niż w Polsce. Mimo to nikt zza Odrą nie planuje masowej likwidacji sieci kolejowej.
~wowka54 r.2021-02-24 09:48:36 z adresu IP: (185.135.xxx.xxx)
Trzymam kciuki za tą wielką szansę dla Wlenia bo to on najbardziej ucierpiał po likwidacji kolei na tym odcinku. Oby to wyszło!