Remis Śląska na śniegu
Minus osiem stopni - tyle pokazywały termometry w stolicy Dolnego Śląska w trakcie meczu Śląska z Wisłą. Na murawie stadionu Wrocław było biało od śniegu, co niemal maskowało Wiślaków, grających również w białych strojach.
Krakowianie od pierwszej minuty ruszyli do ataku i już na początku blisko zdobycia gola był Felicio Brown Forbes. Uderzenie napastnika jednak skutecznie odbił Matus Putnocky. Wisła wciąż atakowała, a obrona Śląska wyglądała na dosyć rozpaczliwą. Niemal każda akcja przyjezdnych kończyła się strzałem, albo rzutem rożnym. Blisko strzelenia bramki po jednym ze stałych fragmentów gry był Adi Mehremić, ale strzał Bośniaka minął lewy słupek.
Co nie udało się Wiśle, udało się za to Śląskowi. W zamieszaniu po rzucie rożnym, we własnym polu karnym skiksował Yaw Yeboah. Piłka przeturlała się pod nogi Mathieu Scaleta, a pomocnik wrocławian mocnym strzałem nie dał szans Mateuszowi Lisowi. Śląsk dzięki bramce nabrał wiary we własne umiejętności i już odważniej zapuszczał się na połowę Wisły. Przyjezdni wykorzystali jednak ten fakt i w 30 minucie Yeboah doprowadził do wyrównania. Mocny strzał Ghańczyka odbił się jeszcze od Israela Puerto i zmylił Putnockiego. W ostatniej minucie pierwszej połowy dobrą akcję przeprowadził jeszcze Łukasz Burliga, ale strzał obrońcy Wisły dobrze obronił Putnocky.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. To Wisła wciąż atakowała i większość gry działa się na połowie Śląska. Najpierw strzałem głową Putnockiego próbował zaskoczyć Brown Forbes, ale Słowak spokojnie wyłapał piłkę.
W 55 minucie znów z dystansu próbował Yeboah, ale tym razem jego strzał ręką we własnym polu karnym zablokował Marcel Zylla. Sędzia podyktował rzut karny, a pomocnikowi Śląska pokazał żółtą kartkę. Zylla miał jednak szczęście bo w pojedynku Brown Forbes kontra Putnocky znów górą był bramkarz Śląska. Słowak rzucił się w lewy róg i idealnie wyczuł intencje napastnika Wisły.
Wydawało się, że po tak kryzysowej sytuacji gra Śląska się odmieni i gospodarze odważniej ruszą do ataku. Jednak wrocławianie wciąż nie potrafili skonstruować akcji ofensywnej. Sytuację znów pogorszył Zylla w 64 minucie. To wtedy pomocnik spóźnił się w piłce stykowej i arbiter Bartosz Frankowski pokazał mu drugą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Wisła próbowała wykorzystać sytuację, ale drużynie z Krakowa brakowało skuteczności. Dobrze grą defensywną wrocławian dyrygował Mariusz Pawelec. Śląsk mimo osłabienia zdołał jednak zagrozić bramce Wiślaków. W polu karnym z piłką znalazł się Dino Stiglec, Chorwat upadł jednak po, jak się wydawało, kontakcie z jednym z pomocników Wisły. Sędzia Pawłowski lepiej widział jednak to zdarzenie i Stiglec zobaczył żółtą kartkę za symulowanie. Wisła do końca spotkania próbowała jeszcze atakować bramkę Putnockiego, ale bez sukcesu. Śląsk w trudnych warunkach dowiózł do końca remis 1:1.
Śląsk Wrocław – Wisła Kraków 1:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Mathieu Scalet (23), 1:1 Yaw Yeboah (31).
Żółta kartka – Śląsk Wrocław: Marcel Zylla, Dino Stiglec. Wisła Kraków: Michal Frydrych, Georgij Żukow. Czerwona kartka za drugą żółtą – Śląsk Wrocław: Marcel Zylla (64).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Mecz bez udziału publiczności.
Śląsk Wrocław: Matus Putnocky – Guillermo Cotugno, Israel Puerto, Mariusz Pawelec, Dino Stiglec - Bartłomiej Pawłowski (67. Lubambo Musonda), Mateusz Praszelik, Marcel Zylla, Mathieu Scalet, Robert Pich (86. Patryk Janasik) – Erik Exposito (73. Fabian Piasecki).
Wisła Kraków: Mateusz Lis – Łukasz Burliga, Michal Frydrych, Adi Mehremic, Maciej Sadlok – Yaw Yeboah, Georgij Żukow, Patryk Plewka, Stefan Savic (86. Piotr Starzyński), Jean Carlos Silva (73. Żan Medved) – Felicio Brown Forbes.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.