Śląsk zaczyna rok bez gola, ale z punktem
Trener Vitezslav Lavička nieco "zamieszał" w składzie na pierwszy mecz ligowy w tym roku. Do bramki powrócił Matus Putnocky, który w końcówce rundy jesiennej był zastępowany przez Michała Szromnika, a w bloku defensywnym szkoleniowiec postawił m.in. na Patryka Janasika, dla którego był to dopiero trzeci występ w tym sezonie. Środek pola tworzyli Maciej Pałaszewski, Waldemar Sobota i Mateusz Praszelik, na skrzydłach zagrali Bartłomiej Pawłowski i Robert Pich, a wysuniętym napastnikiem był Erik Exposito.
Śląsk rozpoczął z animuszem, w pierwszych minutach dość odważnie atakował, jednak brakowało precyzji. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Dino Stiglec, jednak futbolówka zatrzymała się na bloku defensywnym Stali, a chwilę później uderzał Robert Pich i choć trafił w światło bramki, to strzelił zbyt lekko, by zaskoczyć Michała Gliwę.
Z biegiem czasu to mielczanie częściej atakowali - swoje okazje mieli Maciej Domański i Grzegorz Tomasiewicz, jednak nie znaleźli sposobu na pokonanie bramkarza WKS-u. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do Śląska – po zagraniu Bartłomieja Pawłowskiego w polu karnym bliski uderzenia był Robert Pich, ale w ostatniej chwili piłkę zdołał wybić obrońca.
- Stal dobrze podchodzi pressingiem, mam nadzieję, że w drugiej połowie będzie więcej miejsca i będziemy lepiej rozgrywać piłkę. Musimy szybciej operować piłką i starać się ją wyprowadzać - mówił w przerwie meczu w wywiadzie dla Canal+ Sport Mateusz Praszelik, pomocnik Śląska.
Niedługo po wznowieniu gry w drugiej połowie wynik uległ zmianie. Jeden z piłkarzy Stali pod wrocławskim polem karnym wyłuskał piłkę spod nóg Roberta Picha, zagrał do Macieja Domańskiego, a ten dośrodkował z prawej strony w pole karne, gdzie Maciej Jankowski głową skierował piłkę do bramki WKS-u. Radość miejscowych nie trwała jednak długo, bowiem arbiter VAR zasygnalizował, że piłka Pichowi została odebrana nieprzepisowo. I faktycznie – przy próbie odbioru Słowak był faulowany. Gol słusznie nie został uznany.
Mielczanie w ataku radzili sobie całkiem nieźle i dość często odwiedzali wrocławskie pole karne. Kąśliwego strzału próbował niedoszły asystent - Maciej Domański, swoją okazję miał także Robert Dadok, jednak Matus Putnocky nie dał się zaskoczyć.
Obraz gry zmienił się w końcówce. Śląsk dażył do zdobycia decydującej bramki, a gdy w 84. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną, kartkę otrzymał Andreja Prokić, przewaga gości zrobiła się coraz bardziej widoczna. Podopieczni Vitezslava Lavički ruszyli do zdecydowanych ataków, ale wynik nie uległ już zmianie. Ostatecznie Śląsk wywozi z Mielca jeden punkt po bezbramkowym remisie. Następny mecz WKS rozegra już w sobotę. W Gliwicach wrocławianie zmierzą się z Piastem.
Stal Mielec - Śląsk Wrocław 0:0
Stal: Gliwa - Getinger, Flis, Czorbadzijski, Matras (90’ de Amo), Granlund (74’ Forsell), Jankowski (61’ Dadok), Domański, Pawłowski (46’ Zjawiński), Tomasiewicz, Kolev (61’ Prokić).
Śląsk: Putnocky - Janasik, Puerto, Tamás, Stiglec - Pałaszewski, Sobota (77’ Zylla), Praszelik, Pawłowski, Pich (71’ Makowski) - Exposito (77’ Piasecki).
Żółte kartki: Kolev, Czorbadzijski, Prokić – Pich.
Czerwona kartka: Prokić (Stal, 84’, za drugą żółtą).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.