Michał Dworczyk: Decyzja o powrocie uczniów do szkół wynika z rekomendacji fachowców
Dariusz Wieczorkowski: Rząd zapowiedział wsparcie dla gmin położonych na terenach górskich. Ile pieniędzy trafi do przedsiębiorców i na jaką mogą liczyć pomoc.
Michał Dworczyk: To jest wsparcie na poziomie miliarda złotych. W naszym regionie jest to sporo jednostek samorządu terytorialnego tego typu. Cieszymy się, że takie wparcie będzie przekazane do nich. Mamy świadomość tego, że potrzeby są bardzo dużo. Nie ma chyba branży gospodarki, która by nie ucierpiała na pandemii. Solidarnie staramy się wspierać kolejne branże i kolejne obszary dotknięte kryzysem. Ten program wsparcia dla gmin górskich wpisuje się w plan takiego solidarnego, odpowiedzialnego działania. Wierzymy, że to jest absolutnie ostatnia prosta tego kryzysu pandemicznego, a w konsekwencji wywołanego przez niego kryzysu gospodarczego. Widać już to światełko w tunelu, początek powrotu do normalności, bo to nam zapewnia szczepionka, to nam zapewnia program szczepień, który się rozpoczął w Polsce i w Europie.
Wielu ekspertów zastanawia się czy powrót dzieci do szkół to dobry pomysł, nawet mając na uwadze szczepienie i testowanie nauczycieli skoro ich uczniowie i rodzice tych uczniów testowani nie będą?
Nie będą, bo nie ma dostępnej szczepionki ze względu na ograniczenia wprowadzone przez dystrybutorów. Przypomnijmy, że Polska pozyskuje szczepionki w ramach unijnego mechanizmu zakupu szczepionek. Ten produkt kupowany jest przez Unię Europejską i potem dzielony solidarnie i równomiernie pomiędzy wszystkie kraje i wielkość dostaw nas ogranicza. Oczywiście chcielibyśmy, żeby było zaszczepionych więcej osób, w tym oczywiście nauczyciele, ale biorąc pod uwagę te ograniczenia w dostawach musimy skupić się na osobach najbardziej potrzebujących. Tymi najbardziej potrzebującymi są seniorzy, osoby najstarsze, które najciężej przechodzą chorobę, u których często ma dramatyczny przebieg, u niektórych kończy się śmiercią. Stąd takie trudne decyzje musieliśmy podjąć.
Czy da się pozyskać szczepionki poza Unią Europejską? Czy rząd bierze pod uwagę rozmowy z producentami szczepionek, czy możliwe są kolejne dostawy?
My analizujemy różnego rodzaju możliwości, ale przypomnę, że w ramach umowy europejskiej jest zapis, że kraje które otrzymują szczepionkę czy kupują szczepionki, bo przecież Polska za nie płaci, w ramach porozumienia unijnego nie mogą pozyskiwać od producentów oddzielnie szczepionki. Wiemy, że Niemcy złamały zapisy tej umowy, no ale pozostałe kraje w tym Polska przestrzegają tej solidarności europejskiej. Chcielibyśmy, żeby tak nadal było. Wiadomo, że wszystkie kraje, w tym Polska, naciska na producentów na przyspieszenie dostaw, ponieważ ten system, który stworzyliśmy, system masowych szczepień, który ruszy od 25 stycznia, ma możliwości szczepienia szybszego. Możemy wykonywać miesięcznie od 3,5 do 4 milionów szczepień. Dzisiaj jesteśmy ograniczeni wielkością dostaw. Stąd presja Polski i innych krajów Unii Europejskiej na producentów, by przyspieszyć te dostawy.
Czy jesteśmy też ograniczeni w pewien sposób, bo szpitale i punkty szczepień nie chcą szczepić w weekendy? Czy to może się zmienić?
Po pierwsze mówimy o szczepieniu grupy zero, to jest taki specyficzny etap rozruchowy całego programu szczepień. Dzisiaj szczepi 509 szpitali, wprawdzie w ponad 600 punktach, ale szczepi 509 szpitali. Szczepiony jest personel podmiotów prowadzących działalność leczniczą, czyli grupa zero. Jak wspomniałem od 25 stycznia, będzie gotowych do szczepień 6 tysięcy punktów, więc tutaj będzie skokowy wzrost liczby miejsc, w których będą prowadzone szczepienia.
I one będą szczepić też w weekendy?
Do tego zmierzam. To są decyzję dyrektorów szpitali, czy osób podejmujących decyzję w danej placówce. My dostarczamy tyle szczepionek ile zostanie zamówionych. Nie ma takiego problemu, że Agencja Rezerw Materiałowych, czyli podmiot odpowiedzialny za logistykę, odmawia dostarczania szczepionki. Jest wręcz odwrotnie. Namawiamy i będziemy takie rozmowy i namowy kontynuować, żeby również szczepić w weekendy. Ale powtarzam, to są suwerenne decyzje dyrektorów szpitali czy osób prowadzących programy szczepień w różnych punktach.
Dlaczego powrót do szkół nastąpi szybciej, niż np. otwarcie restauracji czy hoteli? Czy są jakieś badania, które dyktują takie decyzje?
Oczywiście te wszystkie decyzje, które są podejmowane, one zapadają w oparciu o rekomendacje ekspertów i fachowców m.in. profesorów, którzy pracują w radzie medycznej przy prezesie rady ministrów. Staramy się ograniczać te wydarzenia czy działania, które powodują wzmożoną transmisję wirusa. Ale musimy brać pod uwagę konsekwencje społeczne i gospodarcze zamknięcia poszczególnych branż gospodarki czy szkół. Te decyzje są pewnego rodzaju kompromisem, pewną wypadkową różnych względów i przesłanek, które trzeba brać pod uwagę podejmując tego rodzaju decyzje.
Eksperci na tym etapie ocenili, że możliwe jest otwarcie szkół właśnie na poziomie klas 1-3, natomiast otwieranie innych branż gospodarki, czy powrót starszych dzieci do szkół, czy otwarcie szkół średnich, byłoby obarczone zbyt dużym ryzykiem, mogłoby doprowadzić do niekontrolowanego wzrostu liczby zakażonych, a w konsekwencji do ugięcia się systemu polskiej służby zdrowia pod naporem chorych osób, które by trafiały do szpitali.
(...)
Posłuchaj rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.