Kolejna porażka Ślęzy. Wrocławanki przegrały z Pszczółką

MH, materiały prasowe | Utworzono: 2020-12-13 20:54 | Zmodyfikowano: 2020-12-13 20:55

Gospodynie znakomicie rozpoczęły niedzielne spotkanie, zdobywając pierwsze cztery punkty i pozwalając Pszczółce na otwarcie dorobku punktowego dopiero po niemal 3 minutach meczu. Wrocławianki opierały się na Stephanie Jones i Annie Jakubiuk - obie koszykarki zdobyły po 4 oczka, a gdy dwa kolejne dołożyła Sug Sutton, trener Krzysztof Szewczyk poprosił o czas. Przy stanie 10:2 dla Ślęzy zespół z Lublina wreszcie się obudził. Najpierw trafiła Jennifer O'Neill, chwilę potem Martina Fassina, a po niej trójkę dołożyła O'Neill. Błyskawicznie, bo w półtorej minuty po time-oucie Pszczółka odrobiła siedem oczek i tym razem to trener Arkadiusz Rusin musiał porozmawiać ze swoimi zawodniczkami.

Jego uwagi dotarły do żółto-czerwonych, które zdobyły punkty w dwóch kolejnych akcjach. Ślęza utrzymywała się na prowadzeniu dzięki trzem celnym osobistym Niny Dedić i punktach Jakubiuk, po których było 19:12 dla 1KS-u. Przed zakończeniem pierwszej kwarty za sprawą Stephanie Jones wrocławianki powiększyły swoją przewagę o jeszcze jedno oczko.

Koszykarki ze stolicy Dolnego Śląska kontrolowały wydarzenia na parkiecie także i na początku drugiej kwarty. Gdy zawodniczki gości zdobywały punkty, Ślęza przeważnie miała odpowiedź. Przeważnie, gdyż Pszczółka za sprawą łapiącej rytm O'Neill była w stanie zmniejszyć straty do pięciu oczek. Gospodynie dzięki celnym osobistym Jones i Jakubiuk wróciły na +7, ale szybko udało się lubliniankom urwać kolejne dwa punkty dzięki trafieniu Elizabeth Pavel.

Trenerzy obu drużyn nie byli jednak zadowoleni z gry swoich podopiecznych, a jako pierwszy ruch w celu poprawy tego stanu rzeczy wykonał trener Szewczyk prosząc o czas. Jednak w przeciwieństwie do time-outu z pierwszej kwarty, ten nie przyniósł pożądanego efektu. Ostatnie 4 minuty drugiej kwarty były naznaczone przede wszystkim błędami indywidualnymi i niecelnymi rzutami. Koszykarki z Lublina zdobyły przed przerwą jeszcze tylko dwa punkty po akcji Martiny Fassiny. Ślęza zaś w tym fragmencie zaprezentowała się nieco lepiej, przez co żółto-czerwone dołożyły do swojego dorobku sześć oczek. Dzięki temu wrocławianki schodziły na przerwę z dziewięcioma punktami zapasu.

W drugiej połowie od pierwszej chwil do pracy zabrała się Jennifer O'Neill. W dwóch kolejnych posiadaniach trafiła dwie trójki, ale na to Ślęza jeszcze była w stanie odpowiedzieć za sprawą dynamicznych akcji Sug Sutton, która dwukrotnie pokonała defensywę Pszczółki. Dobrej kontry zabrakło gdy Ilaria Milazzo najpierw przymierzyła z półdystansu, a chwilę później za trzy. Minęło niewiele ponad dwie minuty, a lublinianki przegrywały już tylko 37:39. Gospodynie odetchnęły po kolejnych punktach Sutton i podaniu amerykańskiej rozgrywającej do Jakubiuk, która dołożyła kolejne dwa oczka. Przy stanie 43:39 o czas poprosił trener Szewczyk.

Time-out przyniósł punkty Emilii Kośli, na które odpowiedziała Jakubiuk. Chwilę później Jones sfaulowała Pavel, a ta wykorzystała oba osobiste. W następnej sekwencji Nikola Dudasova przeprowadziła akcję za sześć punktów. Jak to możliwe? Najpierw spudłowała rzut z półdystansu, a po drugiej stronie parkietu sfaulowała O'Neill przy próbie za trzy punkty. Rzucająca Pszczółki trafiła i dołożyła punkt z linii osobistych. W ten sposób zamiast 47:41 dla Ślęzy zrobiło się 45:45. O'Neill poczuła w tym momencie, że stać ją w tym meczu na bardzo wiele. I w dwóch kolejnych akcjach rzuciła w bardzo trudnych sytuacjach, z dobrze broniącymi zawodniczkami Ślęzy. Obie próby wpadły do kosza. Gdy Milazzo zabrała piłkę Stephanie Jones i uruchomiła kontrę zakończoną przez Klaudię Niedźwiedzką, Pszczółka objęła prowadzenie 51:49.

Po dwóch osobistych Pavel było 53:49. W kolejnej akcji ważną trójkę trafiła Nina Dedić, ale O'Neill znów wzięła piłkę w swoje ręce i tym razem wymusiła faul Anny Jakubiuk i zamieniła oba rzuty wolne na punkty. Reprezentantka Portoryko kolejne punkty dołożyła po pudle Agaty Dobrowolskiej, popisując się celną trójką na 58:52. Przed końcem kwarty wrocławianki za sprawą Jakubiuk zdobyły jeszcze dwa oczka, ale krzywda już się stała. Jennifer O'Neill z 19 punktami w trzeciej odsłonie przez 10 minut dotrzymywała kroku całej ofensywie Ślęzy i dała swojemu zespołowi prowadzenie.

W decydującej części meczu przewaga Pszczółki szybko urosła do rozmiarów 63:56 gdy Emilia Kośla trafiła za trzy po podaniu Zuzanny Sklepowicz. Ślęza odrobiła trzy oczka po rzucie Sug Sutton, a kilkadziesiąt sekund później kolejne trzy, gdy desperacka próba rozgrywającej 1KS-u wpadła szczęśliwie do kosza. Ten korzystny obrót wydarzeń trwał jeszcze chwilę - pudło Milazzo szybko zostało zamienione przez wrocławianki na punkty Agaty Dobrowolskiej. Żółto-czerwone tym samym wyszły na prowadzenie i trener Szewczyk znowu musiał wziąć przerwę.

Na sześć minut przed końcem było 67:65 dla Ślęzy po udanej akcji 2+1 w wykonaniu Niny Dedić. Gospodynie miały szansę na powiększenie dorobku, ale dwukrotnie pozwoliły rywalkom wygrać walkę na swojej tablicy, co w końcu przyniosło efekt w postaci trójki, oczywiście autorstwa Jennifer O'Neill. Kolejne trzy minuty upłynęły praktycznie bez punktów, jedynym wyjątkiem było trafienie Milazzo po tym, jak zabrała piłkę Sug Sutton. Elizabeth Pavel wykorzystała oba osobiste na 72:67. Ślęza pozostawała bez punktów przez kolejne 30 sekund, wtedy to jeden z dwóch osobistych trafiła Jakubiuk.

Następne dwa posiadania to rzadkie pudło O'Neill oraz jeszcze rzadziej spotykana strata koszykarki z Portoryko. Oba te błędy na punkty zamieniła Sutton, doprowadzając tym samym do remisu. Niestety dla wrocławianek, zadowoliły się one tym rozwojem wydarzeń i chwilowy brak koncentracji przyniósł kluczową dla losów meczu trójkę Martiny Fassiny. Włoszka trafiła na 75:72 i na 1:25 przed końcem Pszczółka kontrolowała wydarzenia na parkiecie.

 

Ostatnie sekundy w wykonaniu wrocławianek były jednak bardzo złe - pudło Sutton, strata Jakubiuk i kolejne pudło Sutton. Ślęza musiała faulować, żeby zostawić sobie cień nadziei, ale lublinianki wykorzystały swoje wolne i ostateczne zwyciężyły 78:72.

Po raz kolejny wydarzenia w meczu Ślęzy przybrały bardzo znajomy obrót. Dobra gra do przerwy, prowadzenie po 20 minutach i kłopoty z utrzymaniem dyspozycji w drugiej połowie. Tym razem wyrok na wrocławiankach wykonała O'Neill, która 22 ze swoich 31 oczek zdobyła po przerwie. Kolejna szansa 1KS-u na przerwanie passy porażek w przyszłą niedzielę. Do Wrocławia przyjedzie zespół CTL Zagłębia Sosnowiec, z którym żółto-czerwone na wyjeździe przegrały 76:79.

Po meczu Bartosz Tomczak rozmawiał z bohaterkami starcia:

Ślęza Wrocław – Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin 72:78 (21:13, 14:13, 19:32, 18:20)

Punkty:

Ślęza Wrocław: Alesia Sutton 26, Anna Jakubiuk 16, Stephanie Jones 15, Nina Dedic 13, Agata Dobrowolska 2, Nikola Dudasova 0, Bożena Puter 0;

Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin: Jennifer O'Neil 31, Elisabeth Pavel 13, Ilaria Milazzo 11, Martina Fassina 7, Karolina Poboży 6, Emilia Kośla 6, Klaudia Niedźwiedzka 2, Zuzanna Sklepowicz 2, Olga Trzeciak 0.


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Olek2020-12-14 10:24:08 z adresu IP: (89.68.xxx.xxx)
Ten mecz wyglądałby z pewnością inaczej, gdyby lublinianki zagrały ten mecz ze swoją liderką - Amerykanką Morgan Bertsch. W zasadzie głównie dzięki jej nieobecności Ślęza miała jakieś szanse na wygraną w tym spotkaniu. Widać jednak, że pomiędzy czołową 4-5 drużyn, a pozostałymi zespołami jest istotna różnica, jeśli chodzi o siłę gry. Jeśli Ślęza nie dokona wzmocnienia aktualnego składu, to może się okazać, że wrocławianek zabraknie jednak w fazie play-off obecnego sezonu.