Prokuratura wyjaśnia śmierć lekarza. Materiały są szokujące
Do zdarzenia doszło pod koniec listopada. Lekarz Remigiusz D. i Robert B. spędzali noc w hotelu. Rano towarzysz medyka powiadomił o jego śmierci. Gazeta Wyborcza podała, że lekarz przedawkował narkotyki. Radosław Żarkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, nie potwierdza tej informacji - Nie mamy jeszcze wyników sekcji zwłok - powiedział Radiu Wrocław.
Prokurator Żarkowski dodał, że podczas oględzin zabezpieczono sprzęt elektroniczny. Według gazety chodzi o sprzęt należący do denata. Robertowi B. został już postawiony zarzut posiadania pornografii dziecięcej. Prokuratura zawnioskowała o areszt mężczyzny, jednak sąd uznał, że dozór policji wystarczy. To, co znajduje się na sprzęcie należącym do denata, jest objęte śledztwem.
W publikacji gazety czytamy o zabezpieczonej tam między innymi pornografii z udziałem kilkuletnich dzieci.
- Widziałem w życiu wiele rzeczy, wiele okropieństw. Ale to była pornografia z wykorzystywaniem dzieci pięcio- i sześcioletnich. Do tego sceny z sadystycznych orgii z udziałem dorosłych. W tym nagrania denata i towarzyszącemu go mężczyzny, którzy uprawiali seks wysmarowani własną krwią, której sobie wcześniej upuszczali, wszystko nagrywając telefonami - mówi gazecie poruszony funkcjonariusz.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.