Wyjazdowa niemoc przełamana. Śląsk lepszy od Podbeskidzia
Po czterech porażkach z rzędu Śląsk się przełamał i wygrał w delegacji. To jednak Podbeskidzie miało optyczną przewagę przez większość spotkania, ale nie potrafiło tego przełożyć na gole.
Mecz zaczął się od fatalnego błędu obrońców gospodarzy, którzy próbowali rozegrać piłkę, ale czynili to tak fatalnie, że przejął ją Erik Exposito. Hiszpan popędził w pole karne, dograł do nadbiegającego Roberta Picha, a ten z sześciu metrów trafił do siatki. Był to jedyny celny strzał Śląska w pierwszej połowie i jedyna bramkowa sytuacja. Kolejne minuty należały do Podbeskidzia, które wysoko podchodziło pressingiem i nie pozwalało rywalom na rozgrywania akcji. Śląsk pod naporem wykopywał piłkę z własnej połowy, a ta zaraz wracała, bo gospodarze cały czas nacierali.
Świetną sytuację na doprowadzenie do remisu miał Maksymilian Sitek, który dobijał uderzenie Łukasza Sierpiny, ale trafił w trybuny. Kilka chwil później wrocławian uratowała poprzeczka po strzale bardzo aktywnego Sierpiny, a po główce Michała Rzuchowskiego, który uprzedził Matusa Putnockiego, piłka minęła bramkę.
Zaraz na początku drugiej połowy Śląsk stworzył drugą sytuację bramkową w tym spotkaniu. Po rzucie wolnym piłka w polu karnym trafiła do Picha, ale Michal Peskovic nie dał się zaskoczyć po sprytnym strzale Słowaka. W odpowiedzi chwilę później Karol Danielak po indywidualnej akcji wpadł w pole karne i huknął z całej siły wprost w bramkarza rywali. Później przez długie minuty wielu emocji na boisku nie było. Podbeskidzie miało przewagę, było przy piłce, a Śląsk rozbijał ataki i posyłał długie podania do osamotnionego Exposito.
Tak było do 66. minuty. Wtedy Śląsk wyprowadził jedną z nielicznych akcji. Do odbitej przed pole karne piłki dopadł Marcel Zylla i precyzyjnym, technicznym uderzeniem nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Młodzieżowiec wrocławskiego zespołu trzy minuty wcześniej pojawił się na boisku.
Od tej chwili Podbeskidzie praktycznie przestało grać i kontrolę nad spotkaniem przejął Śląsk. Wrocławianie, zadowoleni z dwubramkowego prowadzenia nie dążyli specjalnie do strzelania goli, a nadal koncentrowali się głównie na tym, aby bramki nie stracić. Ponieważ gospodarze wyraźnie stracili już wiarę choćby na remis, do końca spotkania niewiele się działo na boisku.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Śląsk Wrocław 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Robert Pich (4), 0:2 Marcel Zylla (66).
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Michal Peskovic - Karol Danielak, Aleksander Komor, Milan Rundic, Kacper Gach - Maksymilian Sitek (82. Konrad Gutowski), Gergo Kocsis (82. Ivan Martin), Mateusz Marzec (63. Desley Ubbink), Michał Rzuchowski (72. Tomasz Nowak), Łukasz Sierpina (72. Serhij Miakuszko) - Marko Roginic.
Śląsk Wrocław: Matus Putnocky – Lubambo Musonda, Piotr Celeban, Mark Tamas, Dino Stiglec - Bartłomiej Pawłowski (77. Waldemar Sobota), Krzysztof Mączyński (89. Rafał Makowski), Maciej Pałaszewski, Mateusz Praszelik (63. Marcel Zylla), Robert Pich (89. Patryk Janasik) – Erik Exposito (77. Fabian Piasecki).
Żółe kartki - Podbeskidzie Bielsko-Biała: Marko Roginic, Ivan Martin. Śląsk Wrocław: Piotr Celeban, Marcel Zylla, Lubambo Musonda.
Sędzia: Dominik Sulikowski (Gdańsk).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.