Bezpartyjni Samorządowcy krytykują decyzję w sprawie zimowej przerwy dla uczniów
fot. archiwum radiowroclaw.pl
- Ferie zimowe w jednym, wspólnym dla wszystkich terminie, zamknięcie hoteli, restauracji i wyciągów to widmo masowych upadłości dla tysięcy firm na Dolnym Śląsku - przekonuje środowisko, które współrządzi naszym regionem. Radny Patryk Wild uważa, że trzeba walczyć o zmianę przepisów.
Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Tersa2020-11-25 08:55:36 z adresu IP: (79.110.xxx.xxx)
Odpowiedz
Premier Bawarii poinformował we wtorek, że planuje utrzymać zamknięcie alpejskich stoków w regionie w okresie świąt Bożego Narodzenia i zaapelował do innych europejskich krajów, by podjęły taką samą decyzję.
- Po prostu nie możemy mieć klasycznych ferii na nartach - powiedział dziennikarzom Markus Söder w przededniu trudnych rozmów między kanclerz Angelą Merkel a władzami regionalnymi, dotyczącymi rozszerzenia obostrzeń. Podobnie jak inne kraje europejskie, Niemcy walczą z drugą falą pandemii koronawirusa, a Söder stwierdził, że należy zintensyfikować działania, mające na celu obniżenie liczby zakażeń.
Bawaria to jeden z ulubionych - nie tylko przez Niemców - regionów ze stokami narciarskimi. Söder zapowiedział, że Niemcy, którzy z powodu bawarskich ograniczeń myślą o przekroczeniu granicy i szusowaniu w Austrii, będą się musieli liczyć po powrocie z 10-dniową kwarantanną.
- Wolałbym mieć wspólne porozumienie na poziomie europejskim, zakładające, że nie ma otwartych wyciągów narciarskich, nigdzie żadnych ferii na nartach - powiedział Söder, który do tej pory był chwalony za walkę z epidemią koronawirusa. Często jest też wskazywany jako potencjalny kandydat na przyszłego kanclarza Niemiec.
- Jeśli chcemy utrzymać otwarte granice, potrzebujemy jasnego porozumienia w sprawie jazdy na nartach. W przeciwnym razie sytuacja będzie trudna - dodał premier Bawarii. Zaznaczył, że celem jednakowych obostrzeń na kontynencie jest uniknięcie „drugiego Ischgl”.
O pojawieniu się wirusa w Ischgl austriackie władze zostały zaalarmowane przez służby z Islandii w nocy z 4 na 5 marca tego roku, gdyż zakażenia wykryto u ośmiu islandzkich turystów po powrocie do domu. 7 marca okazało się, że barman z Kitzloch, jednego z najczęściej odwiedzanych barów Ischgl, ma pozytywny wynik testu. Nie wydano jednak żadnych ostrzeżeń dla turystów. W tym czasie w Ischgl przebywało około 8 tys. narciarzy. Władze gminy podjęły decyzję o objęciu kwarantanną całej doliny Paznaun, w której leży Ischgl, w piątek 13 marca. Karygodne zaniedbania spowodowały, iż Covid-19 rozlał się z barów w kurorcie na pół Europy.
zgłoś do moderacji
Zobacz także