Zawaliła się ponad półtora roku temu i... nic. Trwa spór o remont kładki w Lubinie
Sprawą uszkodzonej kładki w Lubinie, która zawaliła się w kwietniu ubiegłego roku znów zajmie się prokuratura. Tym razem zawiadomienie złożyła Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu. W zawiadomieniu DSDiK zarzuca właścicielowi obiektu, czyli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, poważne zaniedbania. Z kolei GDDKiA w kwestii dalszych działań liczy na współpracę z samorządem województwa, który ma w przyszłym roku zostać właścicielem obiektu.
Tymoteusz Myrda, członek zarządu województwa dolnośląskiego, uważa, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która jest zarządcą obiektu, celowo zwleka z odbudową obiektu, bo chce się pozbyć problemu:
- Mieszkańcy są pozbawieni kładki, narażeni na niebezpieczeństwo są kierowcy, którzy pod tą kładką przejeżdżają, bo minister podjął decyzję, że planuje przekazać to kaskadowo do samorządu. To może województwo dolnośląskie też podejmie decyzje, że za 10 lat przekaże jakąś drogę do powiatu lub do gminy i dzisiaj przestajemy remontować te drogi – tłumaczy Myrda.
Rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowy i Autostrad we Wrocławiu Magdalena Szumiata tłumaczy, że przez ostatnie półtora roku podjęto szereg działań zmierzających do zabezpieczenia kładki i jej odbudowy
- Zleciliśmy i sfinansowaliśmy wykonanie rozbiórki uszkodzonego przęsła kładki, kompleksowo zabezpieczyliśmy obiekt. Odbudowa kładki powinna odbyć się w ścisłej współpracy z przyszłym zarządcą obiektu tj. Samorządem Województwa Dolnośląskiego, które odmawia współdziałania w tym zakresie - tłumaczy Magdalena Szumiata.
Opracowany projekt inwestycji, trafił do Ministerstwa Infrastruktury, które ostatecznie odmówiło GDDKiA przekazania środków na odbudowę kładki, ponieważ po oddaniu do ruchu odcinka S3, planowanego na II kwartał 2021 r., GDDKiA nie będzie dłużej zarządcą obiektu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.