Thriller z happy endem. W roli głównej piłkarki Śląska
Na stadionie przy ul. Oporowskiej obie drużyny rywalizowały w ramach 7. kolejki Ekstraligi, ponieważ warunki pogodowe uniemożliwiły rozegranie tego spotkania w pierwotnym terminie. Tym razem wrocławianki nie mogły jednak liczyć na doping swoich kibiców – z uwagi na nowe obostrzenia epidemiczne mecz odbywał się bez udziału publiczności.
Piłkarki WKS-u od pierwszego gwizdka były bardzo zdeterminowane. Już w 3. minucie popis swoich umiejętności dała Wróblewska. Pomocniczka Śląska najpierw przechwyciła piłkę przed polem karnym, a potem bezlitośnie ograła rywalkę i technicznym strzałem pokonała Joannę Pastusiak. Chwilę później w słupek trafiła Marcelina Buś i gdy wydawało się, że kolejne golą są tylko kwestią czasu, to spotkanie niespodziewanie się wyrównało. Coraz śmielej poczynały sobie zawodniczki Olimpii, a tuż przed przerwą doprowadziły do wyrównania po stałym fragmencie gry za sprawą Amelii Bińkowskiej.
Obie drużyny, wychodząc na drugą połowę, kalkulacje i oznaki wyrachowania ewidentnie zostawiły w szatni. Po zmianie stron na boisku trwała jazda bez trzymanki, a ataki sunęły od jednego pola karnego do drugiego. Strzelanie rozpoczęła Czudecka, z dużym spokojem wykańczając akcję po znakomitym, prostopadłym podaniu od Mai Jurczenko. Na 3:1 dla Śląska podwyższyła Julia Mularczyk, która świetnie odnalazła się w podbramkowym zamieszaniu, po zagraniu Małgorzaty Kordy z rzutu rożnego. Jednak podopieczne Adama Gołubowskiego błyskawicznie zabrały się do odrabiania strat. Niespełna minutę później futbolówkę przy lewym słupku zmieściła Kornelia Grosicka, oddając precyzyjny strzał głową.
Emocje sięgnęły zenitu w doliczonym czasie gry. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Aleksandry Witczak do piłki dopadła Martyna Brodzik i z bliska wbiła ją do siatki. Zawodniczki Śląska pokazywały już jednak w tym sezonie, że nigdy nie wolno ich skreślać. W 95. minucie z dalekim podaniem w kierunku Karoliny Iwaśko nie poradziły sobie obrończynie Olimpii, otwierając jej tym samym drogę do bramki. Iwaśko uderzyła płasko - bez chwili zawahania - nie dając Pastusiak żadnych szans, po czym wpadła w objęcia cieszących się razem z nią koleżanek. Drużyna Piotra Jagieły z walki do ostatniego gwizdka uczyniła swój znak rozpoznawczy, odnosząc piąte zwycięstwo w rozgrywkach Ekstraligi.
Śląsk Wrocław – Olimpia Szczecin 4:3 (1:1)
Gole:
1:0 Wróblewska 3’
1:1 Bińkowska 43’
2:1 Czudecka 49’
3:1 Mularczyk 65’
3:2 Grosicka 66’
3:3 Brodzik 91’
4:3 Iwaśko 95’
Śląsk: Bocian – Turowska, Tracz, Korda (K), Żurek (Mularczyk 27’), Jurczenko, Kulig, Wróblewska, Marcelina Buś, Czudecka (Przelicka 89’), Iwaśko.
Olimpia: Pastusiak – Kędzierska (Szcześniak 77’) , Michalczyk, Brzozowska (K), Szymaszek (Oleksiak 27’), Grosicka (Bagińska 84’), Radochońska, Bohm (Siwek 81’), Brodzik, Witczak, Bińkowska.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.