Około 200 przeciwników obostrzeń związanych z pandemią pojawiło się na lubińskim rynku
Organizatorzy manifestacji podkreślają, że nie podważają istnienia koronawirusa, ale znacznie większe zagrożenie stanowi dzisiejszy system zdrowotny w naszym kraju. Inaczej do takich deklaracji podchodzi część uczestników pikiety:
- A my się covida nie boimy, zero jakichkolwiek obaw, jesteśmy tutaj wszyscy świadomi.
- A jak policjanci przyjadą i zaczną wlepiać mandaty?
- To my ich nie przyjmujemy.
- Tysiące osób umiera z powodu nie wirusa, ale z powodu braku dostępu do opieki medycznej. Wprowadzane są pod iluzją pandemii szkodliwe ustawy.
Jeszcze przed rozpoczęciem pikiety policjanci ostrzegli przez megafony o odpowiedzialności za niezasłanianie ust i nosa w miejscach publicznych. W czasie manifestacji funkcjonariusze wylegitymowali część uczestników. Rzecznik komendy w Lubinie poinformowała, że stosowne wnioski trafią do sądu.
Uczestniczyli w manifestacji bez maseczek, ale za to... z lizakami:
- Dzięki temu nie łamiemy prawa - przekonuje Krzysztof Komornicki, organizator protestu:
- Jeżeli spożywamy posiłki, to nie mogę mieć zasłoniętej twarzy, bo jem. A ci policjanci to są tacy sami ludzie jak my, oni mają swoje polecenia, muszą wykonywać swoje rozkazy. Wiem, że wirus jest, wirusy były i wirusy będą, ale jeżeli na covid - bez chorób współistniejących umiera miesięcznie dwie osoby, to dzisiaj na zawał zejdzie 10 razy tyle.
Z oficjalnych danych wynika, że tylko ostatniej doby w Polsce przez covid-19 zmarły 53 osoby. Większość część uczestników lubińskiej manifestacji zostało wylegitymowanych. O dalszym postępowaniu zadecyduje sąd.
Z oświadczenia Sylwii Serafin, rzecznik lubińskiej komendy wynika, że czynności trwają:
- Policjanci legitymują osoby, które nie mają zasłoniętego nosa i ust - również te, które mają lizaki - sporządzają wnioski do sądu i sąd będzie decydował o dalszych losach.
Manifestacja w Lubinie była legalna.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.