Udana inauguracja koszykarek Ślęzy

Robert Skrzyński, inf. prasowa | Utworzono: 2020-10-08 07:00 | Zmodyfikowano: 2020-10-08 07:00

Dorobek punktowy Ślęzy Wrocław w tym sezonie otworzyła Bożena Puter. 20-letnia skrzydłowa wyszła na parkiet w pierwszej piątce i odpłaciła się trenerowi zaufaniem trafiając za trzy punkty. Chwilę potem Nikola Dudasova znalazła podaniem Ninę Dedić i żółto-czerwone wyszły na prowadzenie 5:0. Torunianki dość szybko odpowiedziały punktami Emilii Tłumak. Zamiast pójść za ciosem, obie drużyny straciły koncepcję na grę i przez trzy minuty kibice zebrani w hali AWF oglądali festiwal niecelnych rzutów po obu stronach, przerwany dopiero przez Stephanie Jones. Amerykanka 60 sekund później dołożyła kolejne dwa oczka i po sześciu minutach meczu Ślęza prowadziła 9:2.

Minutę później było już 13:2, ponieważ z wrocławską publicznością oficjalnie przywitała się Sug Sutton. Rozgrywająca najpierw trafiła jeden z dwóch osobistych, a następnie dołożyła celną trójkę. Wydawało się, że Ślęza już od samego początku będzie kontrolować wydarzenia na parkiecie, lecz podobnie jak w meczu z Eneą AZS-em Poznań, także i we Wrocławiu zawodniczki Energi Toruń obudziły się po słabym początku i zdobyły sześć oczek. Impuls do przebudzenia dała Karolina Podkańska dwoma akcjami, po których stanęła na linii rzutów osobistych. Przed zakończeniem pierwszej kwarty dwa punkty zdobyła jeszcze Magdalena Ziętara i po 10 minutach było 15:8 dla gospodyń.

Na rozpoczęcie drugiej odsłony celnymi akcjami popisały się byłe koleżanki z Wisły Kraków, obecnie grające po różnych stronach barykady - Puter i Łucja Grzenkowicz. Akcję 2+1 przeprowadziła Petra Zaplatova, dzięki czemu Energa przegrywała już tylko 13:17. Po stracie Jones, niecelnym rzucie Sutton oraz dwóch faulach Puter i Dudasovej trener Arkadiusz Rusin musiał poprosić o czas, aby przywrócić swój zespół na właściwe tory. Po time-oucie dwa oczka zdobyła Jones, a chwilę później dwa osobiste trafiła Sutton, która w kolejnej akcji ofensywnej znalazła podaniem swoją rodaczkę, a ta pomimo faulu zdołała dokończyć akcję i dołożyć jeszcze oczko po rzucie wolnym.

Ślęza po kolejnej udanej akcji Sutton powróciła na 11-punktowe prowadzenie, a po przerwie na żądanie dla trenera Energi, Tomasza Herkta, powiększyła przewagę o kolejne dwa oczka. Po niecelnym rzucie Anny Jakubiuk najprzytomniej zachowała się Sug Sutton, dobijając rzut swojej koleżanki - po tym trafieniu wrocławskie koszykarki prowadziły 28:15. I ponownie zamiast budować zapas punktowy oddały inicjatywę rywalkom, które przed końcem pierwszej połowy zdobyły siedem punktów bez odpowiedzi Ślęzy, przez co ich strata do gospodyń zmalała do sześciu punktów.

A po wznowieniu gry i dwóch udanych akcjach Emilii Tłumak było już tylko 30:28 dla żółto-czerwonych, które w pierwszych dwudziestu minutach ani na sekundę nie oddały prowadzenia. O to, aby w trzeciej kwarcie ten stan rzeczy nie uległ zmianie zadbała Bożena Puter. Najpierw wymusiła przewinienie Magdaleny Ziętary, zamieniając je na dwa punkty z linii rzutów wolnych, a chwilę potem po podaniu Niny Dedić dołożyła kolejne dwa oczka. Dwa celne osobiste Sutton przywróciły Ślęzie bezpieczną przewagę i tym razem wrocławianki w końcu nie pozwoliły rywalkom na zmniejszenie strat. Na akcję 2+1 Feyondy Fitzgerald odpowiedziała trafieniem Nikola Dudasova, zaś na punkty Breanny Lewis kontrę miała Stephanie Jones, przeprowadzając swoją akcję trzypunktową.

Ślęza na pięć minut przed końcem trzeciej kwarty prowadziła 41:33, ale przez następne kilka akcji toczyła z rywalkami zaciętą walkę akcja za akcję - dopiero strata Fitzgerald, po której Patrycja Klatt zdobyła dwa punkty z kontry zakończyła zryw torunianek. Zanim trzecia odsłona dobiegła końca kolejne punkty dołożyły Jones i Sutton, wyprowadzając swój zespół na piętnaście oczek prowadzenia.

Decydująca część meczu zaczęła się od kolejnego faulu na Sutton, zakończonego dwoma celnymi osobistymi amerykańskiej rozgrywającej. Po przeciętnym okresie gry przebudziła się nieco jej vis-a-vis, Feyonda Fitzgerald, która szybko zdobyła cztery oczka. Nie miała jednak wsparcia ze strony reszty drużyny, w przeciwieństwie do Sutton. Sug mogła liczyć na akcję Klatt-Jakubiuk zakończoną punktami tej drugiej czy na trójkę Niny Dedić. Po 2,5 minuty czwartej kwarty było już 63:43 dla Ślęzy i szanse Energi na odwrócenie losów spotkania malały z każdą kolejną akcją wrocławianek.

Tych do samego końca meczu nie zabrakło - kolejne trójki dołożyły Dedić i Puter, duet Jones-Sutton w pewnym momencie robił praktycznie to, na co miał ochotę i pomimo 11 oczek Fitzgerald w ostatnich pięciu minutach gry Ślęza zdołała powiększyć swoją przewagę, ostatecznie pokonując torunianki 25 punktami. Wrocławianki wygrały zasłużenie, zamieniając 18 strat Energi na 23 punkty. Żółto-czerwone zdecydowanie panowały na tablicach, lepiej również dzieliły się piłką. Tomasz Herkt boryka się z wieloma problemami w swoim zespole i można się spodziewać, że gdy w grudniu Ślęza zawita do Torunia na mecz rewanżowy, wrocławianki nie będą miały już takiej przewagi nad rywalkami. Na razie jednak mają się z czego cieszyć - inaugurację przed własną publicznością zaliczyły na wysoką ocenę.

 

Ślęza Wrocław - Energa Toruń 84:59 (15:8, 15:16, 24:15, 30:20)

Ślęza: Sutton 22, Jones 21, Dedić 12, Puter 12, Jakubiuk 6, Dudasova 4, Dobrowolska 5, Klatt 2, Tyszkiewicz 0, Poleszak 0.

Energa: Fitzgerald 24, Tłumak 14, Podkańska 8, Lewis 6, Zaplatova 3, Ziętara 2, Wieczyńska 0.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.