"23 lata byłem niewolnikiem..." Dramat czy... manipulacja?
- Gdyby wówczas mieszkańcy wiedzieli o wykorzystywaniu bezdomnego, któremu pomagali, taka informacja pewnie ujrzałaby światło dzienne - uważa asp. Krzysztof Pawlik z komendy Policji w Lubinie.
- Nigdy taka informacja nie wpłynęła, bo skończyłoby się to stanowczą reakcją przynajmniej wydziału kryminalnego. Nigdy nie zgłosił się do nas żaden obywatel obcego państwa z informacją, że jest przetrzymywany, jest pozbawiony dokumentów, zmuszany do niewolniczej pracy, ani osoby trzecie nas nie informowały o takich sytuacjach.
Major Joanna Konieczniak przyznaje: pierwsze przesłuchania potwierdzają, że Mikołaj Jerofiejew prawdopodobnie był ofiarą - przynajmniej przez ostatnich kilka lat.
- Przesłanki przestępstwa handlu ludźmi. Cudzoziemiec otrzymał w związku z tym zaświadczenie, jako domniemana ofiara handlu ludźmi i przez trzy miesiące będzie w Polsce legalnie. Oczywiście dalsze ustalenia będą prowadzone.
Jak to możliwe, że ten sam mężczyzna 13 lat temu cieszył się wielką sympatią mieszkańców wsi i był bohaterem publikacji Radia Wrocław, a dziś twierdzi, że od 23 lat niewolniczo pracował w innej miejscowości? Odpowiedź na to pytanie ma przynieść postępowanie prowadzone przez funkcjonariuszy straży granicznej, policji i prokuratorów.
Tematem zajął się nasz reporter Andrzej Andrzejewski i pojawia się nowa teza: mamy do czynienie z dramatem, czy mistyfikacją?
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.