Zagłębie odpadło z Pucharu Polski
Na boiskowym zegarze mijała 13. minuta dogrywki, kiedy Paweł Grischok zdecydował się na strzał zza pola karnego. Potężne uderzenie zaskoczyło Bojana Isailovicia. Jeden gol zdecydował o awansie Widzewa.
Obie drużyny zapowiadały, że chcą awansować do 1/8 finału Pucharu Polski. Trener Marek Bajor udowodnił, że nie rzucał słów na wiatr i wystawił do boju najsilniejszą jedenastkę. Gospodarze postanowili najlepszych oszczędzać przed ligą. W wyjściowym składzie zabrakło bohaterów spotkania ze Śląskiem - Darvydasa Sernasa i Marcina Robaka.
Mecz rozczarował, choć na papierze zapowiadał się na najciekawsze spotkanie drugiej rundy krajowego pucharu. Na boisku działo się niewiele. Szczególnie w pierwszej połowie.
Drugie 45 minut to rosnąca przewaga Widzewa, który wyszedł na drugą połowę już z Sernasem. Litwin kilka razy postraszył Isailovicia, ale najbliżej pokonania bramkarza Zagłębia był Łukasz Grzeszczyk. Na posterunku był jednak obrońca lubinian Bartosz Rymaniak.
Widzew nie wykorzystał przewagi i losy awansu musiała rozstrzygnąć dogrywka. W 97. minucie powinno być 1:0 dla łodzian. Costa faulował w polu karnym, ale strzał z rzutu karnego Mindaugasa Panki obronił Isailović. Chwilę później po strzale Grischoka nie miał już nic do powiedzenia.
Tegoroczna przygoda z pucharem zakończyła się dla Zagłębia równie szybko jak przed rokiem. Z tą różnicą, że tym razem nie było wstydu. Choć dobrej gry również zabrakło.
Widzew Łódź - Zagłębie Lubin 1:0 (0:0, 0:0, 1:0)
Grischok 103'
Widzew: Kaniecki - Budka, Szymanek, Bieniuk, Lisowski - Grischok, Grzeszczyk, Kuklis (46 Panka), Grzelak (81 Broź) - Ceglarz (46 Sernas), Grzelczak.
Zagłębie: Isailović - Rymaniak, Horvath, Reina, Nhamoinesu - Kocot, M. Bartczak (107' Ekwueme), Wilczek - Kędziora (69' Osmanagić), Traore (91' Djokić), Plizga.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.