Szczypiorniści Zagłębia Lubin prowadzili, ale przegrali po rzutach karnych
Od początku lekką przewagę mieli Miedziowi, choć wynik cały czas był sprawą otwartą. Zagłębie prowadziło 2:1, a w pewnych momentach nawet trzema trafieniami. Lubinianie mieli swoje szanse, aby powiększyć jeszcze swoją przewagę, ale gospodarze na to nie pozwolili. Mecz niemal cały czas był „na styku”, a ostatnie jego fragmenty to już eksplozja emocji. Marcel Sroczyk dał swojej drużynie prowadzenie, jednak chwilę później w obronie pogubił się Roman Chychykalo, sytuację próbował ratować Tomasz Pietruszko, jednak otrzymał trzecią karę dwóch minut, a w efekcie czerwoną kartkę. Do końca meczu Zagłębie musiało radzić sobie w osłabieniu, czas wziął Jarosław Hipner, zrehabilitował się Chychykalo i Miedziowi było o krok od wygranej. Kilka sekund przed końcem na remis trafił Piotr Rutkowski i mieliśmy rzuty karne.
Te bardzo słabo zaczęli lubinianie, przegrywając po dwóch seriach 0:2. Losy karnych niemal odmienił Patryk Wiącek, dzięki którego interwencjom był remis, jednak w decydującym rzucie pomylił się Maciej Tokaj i dwa punkty zostały w Piotrkowie, a jeden pojechał do Lubina.
2. kolejka Superligi:
Piotrkowianin - Zagłębie Lubin 32:32, k. 3:2 (15:17)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.