US Open: Porażki tenisistów z Dolnego Śląska
Jednym z największych atutów 23-letniego Hurkacza jest serwis. W pojedynku z klasyfikowanym pod koniec pierwszej setki rankingu ATP Hiszpanem co prawda posłał 17 asów, ale często miał spore kłopoty z wygrywaniem gemów przy własnym podaniu. Młodszy o dwa lata rywal miał aż 18 "break pointów". Polak wygrał też tylko 41 procent akcji po swoim drugim podaniu.
Hurkacz przegrał pierwszego seta, w drugim wygrał zdecydowanie, ale kolejne partie padły łupem tenisisty z Malagi. W czwartym secie, przy stanie 0:3, Polak poprosił o przerwę medyczną, podczas której fizjoterapeuta masował mu intensywnie prawe ramię. Hurkacz zdołał zapisać na swoim koncie tylko dwa gemy, a w obu wcześniej bronił się przed stratą podania. Przy pierwszej piłce meczowej Hiszpana posłał piłkę w siatkę i w ten sposób zakończył się trwający dwie godziny i 47 minut pojedynek.
Wrocławianin po raz trzeci z rzędu znalazł się w głównej drabince zmagań na kortach twardych Flushing Meadows. W 2018 roku zatrzymał się na drugiej rundzie, a w poprzednim sezonie odpadł w pierwszej. W Wielkim Szlemie do trzeciej fazy zmagań dotarł jak na razie tylko raz - w ubiegłorocznym Wimbledonie.
Jeszcze szybciej przygodę z nowojorską imprezą zakończył najlepszy polski deblista. Rozstawieni z numerem drugim lubinianin Łukasz Kubot (na zdjęciu z prawej) i Brazylijczyk Marcelo Melo niespodziewanie odpadli już w pierwszej rundzie debla w US Open. Na otwarcie przegrali z belgijskimi tenisistami Sanderem Gille i Joranem Vliegenem 2:6, 4:6. Polsko-brazylijski duet dwa lata temu na kortach Flushing Meadows dotarł do finału.
Kubot w tym roku był jedynym reprezentantem Polski w obsadzie deblowej US Open. W związku z pandemią koronawirusa zmniejszono tradycyjną stawkę w tej konkurencji o połowę.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.