Deszcz uratował życie rybom w Jeziorze Koskowickim
W ubiegłym roku w związku z przyduchą (przeczytaj: Dwie tony śniętych ryb na brzegu jeziora koło Legnicy) w jeziorze Koskowickim padło 7 ton ryb. Mariusz Ból ze Straży Rybackiej nie ukrywa, że są w takich momentach bezradni:
- Bardzo płytko, woda się bardzo szybko nagrzewa. Jak były te upały występowało zjawisko tzw. dziubkowania, czyli ryby pobierały powietrze z powierzchniowej warstwy wody. Przykro patrzeć, bo to świadczy o tym, że ta ryba się dusi. Nie mamy instrumentów, żeby pomóc tym rybom, które są w jeziorze - mówi Mariusz Ból:
Pracownicy Polskiego Związku Wędkarskiego napowietrzają jeziora i stawy na własną rękę. Jezioro Koskowickie mające 50 hektarów jest jednak zbyt duże, by udało się za pomocą dmuchaw skutecznie walczyć z przyduchą.
- Każdy deszcz to dla nas jest wielkim sprzymierzeńcem, bo ratuje życie rybom. Do jeziora dotarła nowa dawka świeżej natlenionej wody co pozwoliło tym rybom przetrwać następnych kilka dni, do momentu wystąpienia upałów i następnej fali przyduchy - dodaje Mariusz Ból:
Straż Rybacka prowadzi badania, które pozwolą znaleźć skuteczne rozwiązanie. Wstępnie rozważa się mechaniczne doprowadzenie wody do jeziora z pobliskiej rzeki.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.