W lesie między Mirskiem, a Giebułtowem nieznani sprawcy porzucili tony śmieci
Przy drodze stoją porzucone meble, części samochodów, materiały z remontów. To prawdziwa plaga mówią: Katarzyna Męcina radna z gminy Leśna i Agnieszka Wierzbicka z Regionalnego Centrum Edukacji Ekologicznej w Lubaniu:
Nadleśnictwo Swieradów wydaje na sprzątanie lasu ponad 50 tysięcy złotych rocznie. Śmieci trzeba wywozić nie tylko z okolic dróg, ale czasem z głębi kompleksów, z miejsc trudno dostępnych. A to kosztuje. Leśnicy
znajdują niekiedy rzeczy, które mogłyby trafić zupełnie gdzie indziej niż do lasu:
Jednego ze sprawców nagrały kamery zamontowane przez leśników. Trwa w tej chwili postępowanie majace na celu jego ukaranie. Grzywna - to nawet 5 tysięcy złotych.
Wszystko wskazuje na to, że toś je tam specjalnie przywozi, a za usuwanie muszą płacić drogowcy, jeśli odpady są w pasie drogowym albo leśnicy, a to kosztuje coraz więcej mówi Barbara Rymaszewska z nadleśnictwa Świeradów:
Odpady pojawiają się najczęściej nocami. Nie odstraszają nowe kary w wysokości 5 tysięcy złotych ani kamery. Jeden ze sprawców został zarejestrowany. Trwa postępowanie, które zakończy się najprawdopodobniej w sądzie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.