Asvel Villeurbanne - ASCO Śląsk Wrocław 84:72
(17:9, 18:26, 32:14, 17:23)
Najwięcej punktów dla ASCO Śląska: Torrell Martin 23, Dawan Robinson 15.
Obie drużyny zdawały sobie sprawę z rangi tego spotkania. ASCO Śląsk z dorobkiem 4 zwycięstw i 4 porażek musi walczyć o awans do 2 rundy a zawodnicy Asvelu mieli na swoim koncie 5 zwycięstw i 3 porażki, ale chcieli w ostatnim spotkaniu fazy grupowej przed własną publicznością dopisać na swoje konto kolejne 2 punkty. Początek 1 kwarty był znakomity dla ASCO Śląska. Po rzutach Tomczyka i Martina wrocławianie prowadzili 4:0. Po 6 minutach gry było już jednak 4:4. Obie drużyny bardzo słabo spisywały się w ataku a w obronie ASCO Śląska świetnie spisywał się Jared Homan, który potrafił zablokować kilka rzutów zawodników Asvelu. Po 1 kwarcie wrocławianie przegrywali 9:17, tracąc kilka punktów w samej końcówce tej części gry. Grzechem podstawowym w 1 części gry była fatalna skuteczność wrocławian - w ciągu 10 minut zdobyli zaledwie 9 punktów! W 1 kwarcie na parkiecie nie pojawili się m. in. Kamil Chanas, Oliver Stević i Radosław Hyży.
W 2 kwarcie wrocławianie rzucili się do odrabiania strat. ASCO Śląsk przegrywał już 11:20, ale po rzutach Stevicia i Robinsona było 18:20. Po kolejnym trafieniu Stevicia był remis 22:22. Jednak 6 punktów z rzędu zdobyli zawodnicy Asvelu i na 3 minuty przed końcem 2 kwarty zespół z Villeurbanne prowadził 28:22. Festiwalem rzutów za 3 punkty zaczął popisywać się Torrell Martin, który w tej kwarcie trafił trzykrotnie zza linii 6 metrów i 25 centymetrów i ASCO Śląsk przegrywał już tylko 33:34. Po rzucie za 2 punkty Atkinsa wrocławianie doprowadzili do remisu 35:35 i takim wynikiem zakończyła się 2 kwarta tego spotkania.
Trzecia kwarta rozpoczęła się jednak bardzo źle dla wrocławian. Koszykarze Asvelu zdołali szybko zdobyc aż 9 punktów. ASCO Śląsk w tym czasie powiększył swój dorobek zaledwie o 2 punkty. Nic zatem dziwnego, że o czas poprosił trener Rimas Kurtinajtis. Nie przyniosło to jednak większych rezultatów. Drużyna Asvelu potrafiła powięszyć przewagę aż do 13 punktów i na 5 minut przed zakończeniem 3 kwarty ASCO Śląsk przegrywał 41:54. Tę część 3 kwarty wrocławianie przegrali aż 6:19. Nic zatem dziwnego, że po fatalnej grze właśnie w 3 kwarcie ASCO Śląsk przegrywał aż 49:67 i losy spotkania wydawały się niemal przesądzone.
Na początku 4 kwarty wrocławianie odrobili 4 punkty i można było liczyć na kolejny zryw ASCO Śląska. Nasz zespół nie potrafił jednak zdobywać punktów nawet z rzutów wolnych a zawodnicy Asvelu grali swobodnie i spokojnie. Na 3 i pół minuty przed zakończeniem meczu wrocławianie przegrywali 65:74. Wrocławianie w ostatniej części gry starali się nadrabiać straty dzięki skuteczności Atkinsa, Robinsona i Martina. Gdy do zakończenia spotkania pozostało 2 i pół minuty ASCO Śląsk przegrywał 69:77. Ale kolejnych 5 punktów znów zdobyli zawodnicy Asvelu i losy spotkania były już przesądzone. Ostatecznie wrocławianie przegrali 5 spotkanie w fazie grupowej ulegając na wyjeździe Asvelowi Villeurbanne 72:84.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.