Zamiast wspólnego świętowania niepodległości - regularna bitwa
Od samego początku, zanim jeszcze marsz ruszył, uczestnicy, a nawet organizatorzy wznosili okrzyki o charakterze antysemickim i odpalano race. Ostrzeżenia obserwatora magistratu tylko dolewały oliwy do ognia.
Zamieszki podczas Marszu Niepodległości we Wrocławiu. Policja użyła armatek wodnych
Po rozwiązaniu zgromadzenia, manifestujący nie chcieli się rozejść. Ta decyzja spowodowała eskalację agresji. W stronę kordonu poleciały butelki, kamienie i race. O tym opowiada Kamil Rynkiewicz z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Bartłomiej Ciążyński z magistratu, który był zresztą obecny wczoraj na marszu powiedział dzisiaj jasno, nie ma przyzwolenia na takie zachowania.
5 osób zostało rannych, zatrzymano 14 najbardziej agresywnych osób. Policja nie wyklucza dalszych zatrzymań. Osoby już zatrzymane usłyszą najprawdopodobniej zarzut udziału w nielegalnym zgromadzeniu. Niewykluczone, że po zapoznaniu się z całym materiałem zarzuty będą poważniejsze:
Na marszu były osoby, które chciały po prostu świętować. Po wszystkim nie kryły szczerego żalu, że nie potrafimy wspólnie uczcić narodowej rocznicy.
Wrocławski magistrat zamierza złożyć trzy zawiadomienia do prokuratury dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa po wczorajszym marszu narodowców. Pierwsze zawiadomienie ma dotyczyć przemowy Jacka Międlara podczas zgromadzenia i nawoływania do nienawiści na tle różnic wyznaniowych. Drugie artykułu w jednym z serwisów internetowych, gdzie miało dojść do nawoływania do konfliktu zbrojnego i pochwała holocaustu. Trzecie zawiadomienie ma dotyczyć incydentu, do którego doszło już po rozwiązanym marszu narodowców. Grupka manifestujących pod oknami prezydenckiego gabinetu wykrzykiwała obraźliwe hasła.
POSŁUCHAJ CAŁEGO MATERIAŁU:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.