Tour de France: zwycięstwo De Gendta, wysokie miejsce kolarza CCC
De Gendt wyprzedził o sześć sekund atakujących w końcówce dwóch Francuzów - Thibauta Pinot (Groupama-FDJ) i Alaphilippe'a.
Pierwsza grupa 32 zawodników, z dotychczasowym liderem Włochem Giulio Ciccone (Trek-Segafredo), straciła do zwycięzcy 26 sekund. Na jej czele finiszował Australijczyk Michael Matthews (Sunweb), a na ósmej pozycji ukończył etap najlepszy z kolarzy polskiej drużyny CCC Belg Greg Van Avermaet.
Michał Kwiatkowski (Ineos) brał udział w kraksie na zjeździe, ok. 15 km przed metą. W tym samym miejscu przewrócił się jeden z liderów jego grupy, triumfator ubiegłorocznego Tour de France Brytyjczyk Geraint Thomas, ale przy pomocy innych zawodników Ineos, wkładając w to wiele sił, dołączył do czołówki i ostatecznie był na mecie dziesiąty. Polak zameldował się w Saint-Etienne trzy minuty później.
32-letni De Gendt po raz drugi w karierze wygrał etap "Wielkiej Pętli". Belg jest specjalistą od ucieczek i w sobotę zdecydował się na taką akcję tuż po starcie w Macon, razem z kolarzem CCC Włochem Alessandro De Marchim, Holendrem Nikim Terpstrą i Amerykaninem Benem Kingiem. Po przejechaniu 130 km De Gendt i De Marchi zostawili z tyłu towarzyszy ucieczki, a 14 km przed metą Belg rozstał się również z Włochem.
Na ostatnich kilometrach kolega klubowy Tomasza Marczyńskiego nie dał się doścignąć, mimo że Alaphilippe i Pinot, którzy zaatakowali na ostatnim podjeździe, robili wszystko, by odebrać mu zwycięstwo.
"Nie wygrywam często, ale jak już, to w wielkich wyścigach" - powiedział De Gendt, który ma na koncie sukcesy etapowe także w Giro d'Italia (trzy) i we Vuelta a Espana.
Alaphilippe i Pinot nie mogą być jednak rozczarowani - pierwszy z nich odzyskał żółtą koszulkę lidera, w której wystartuje w niedzielę w dniu święta narodowego Francji, a drugi, zaliczany do grona faworytów wyścigu, zdobył cenną zaliczkę nad najgroźniejszymi rywalami.
"To była fantastyczna końcówka. Nie miałem nic do stracenia, publiczność wspaniale reagowała na akcję dwóch Francuzów, mimo że byliśmy z różnych drużyn. Nie myślałem o wygraniu etapu, przede wszystkim liczył się czas, jaki zyskiwaliśmy" - ocenił Alaphilippe.
Niedzielny etap rozpocznie się w Saint-Etienne, natomiast metę wytyczono w miejscowości Brioude, z której pochodzi drugi z francuskich kandydatów do końcowego podium Tour de France - Romain Bardet.
W klasyfikacji generalnej Alaphilippe ma przewagę 23 sekund nad Ciccone, a trzeci Pinot traci 53 s.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.