Porażka w Grudziądzu i kontuzja Macieja Janowskiego
Żużlowcy MrGarden GKM Grudziądz do spotkania z Betard Spartą Wrocław przystąpili niesamowicie skoncentrowani, a kibice od początku oglądali ciekawe zawody. Zaczęło się od podwójnej wygranej duńsko-szwedzkiego duetu Kenneth Bjerre i Antonio Lindbaecka, który dla odmiany w swoim drugim starcie przegrał 1:5.
Rzadko zdarza się, by mistrz świata Brytyjczyk Tai Woffinden oglądał plecy rywali. W pierwszej części zawodów dopiero w trzecim starcie udało mu się minąć linię mety na pierwszej pozycji. Szybcy w Grudziądzu byli Maciej Janowski i Maksym Drabik, dzięki którym po siedmiu biegach wynik tylko nieznacznie wskazywał na miejscowych 22:20.
Druga część zawodów zaczęła się od remisu 3:3 i upadku Jakuba Jamroga, dla którego zabrakło miejsca w pierwszym łuku dziewiątego biegu. W powtórce skutecznie pierwszy łuk rozegrali Bjerre i Lindbaeck, a dodatkowo Australijczyk Max Fricke przeszkodził koledze z zespołu. Podwójna wygrana dała gospodarzom sześć punktów przewagi (30:24).
Kolejny wyścig to fatalnie wyglądający upadek trzech zawodników. Walczący z żużlowcami GKM Janowski wszedł przy krawężniku w pierwszy łuk trzeciego okrążenia i nie opanował motocykla uderzając tylnym kołem w prowadzącego Buczkowskiego, którego wystrzeliło niczym katapulty, a niesamowitym refleksem wykazał się Przemysław Pawlicki, który kładąc swój motocykl prześlizgnął się dokładnie między upadającymi żużlowcami.
Wrocławianin natychmiast podniósł się z toru i trzymając się za lewy obojczyk podbiegł do "Buczka" chcąc przeprosić za całą sytuację. Po kilku chwilach okazało się, że to sam sprawca najbardziej ucierpiał w tym zdarzeniu, gdyż tor opuścił w karetce i nie był zdolny do kontynuowania zawodów. Co więcej, od sędziego zawodów Pawła Słupskiego otrzymał żółtą kartkę. Powtórkę biegu grudziądzanie wygrali 5:1 i po 10 wyścigach prowadzili już 35:25.
Mimo takiego obrotu sprawy goście nie poddawali się, a ich szkoleniowiec Dariusz Śledź od razu sięgnął po rezerwę taktyczną i zwykłą. Para Woffinden - Drabik świetnie wywiązała się z zadania i pokonała podwójnie Artioma Łagutę i Lindbaecka. Chwilę później to samo zestawienie wrocławian na remis po zaciętej walce przywiózł Pawlicki, mijając linię mety jako pierwszy.
Przed biegami nominowanymi podopieczni trenera Robert Kempińskiego zapewnili sobie wygraną. Bjerre i Buczkowski po świetnie rozegranym starcie i pierwszym łuku pokonali 5:1 walczących między sobą Jamroga i Fricke'a wracając do dziesięciopunktowej przewagi (44:34).
Po wygranej 4:2 gospodarzy w biegu 14, do finałowej rywalizacji, za odczuwającego skutki wcześniejszego upadku Buczkowskiego, pod taśmą ustawił się Patryk Rolnicki. Na drugim okrążeniu wynoszący się zbyt mocno na zewnętrzną junior gospodarzy uderzył w jadącego przed nim Fricke'a, a ten z impetem wpadł na dmuchaną bandę. Sędzia po raz drugi sięgnął po żółtą kartkę, upominając ją zawodnik GKM. Australijczyk o własnych siłach opuścił tor, jednak banda wymagała wymiany aż dwóch elementów, co świadczyć może o sile uderzenia. Po kilkunastu minutach rywalizację dokończono. Osamotniony Łaguta przedzielił Woffindena i Fricke'a, a mecz zakończył się wygraną ekipy z Grudziądza.
MrGarden GKM Grudziądz - Betard Sparta Wrocław 50:40.
MrGarden GKM Grudziądz: Kenneth Bjerre 11 (3,0,2,3,3), Krzysztof Buczkowski 10 (3,3,2,2,-), Artiom Łaguta 10 (2,3,2,1,2), Przemysław Pawlicki 9 (1,1,3,3,1), Antonio Lindbaeck 6 (2,1,3,0), Patryk Rolnicki 3 (2,0,1,w), Marcin Turowski 1 (1,0,0).
Betard Sparta Wrocław: Tai Woffinden 12 (1,2,3,2,1,3), Maksym Drabik 11 (3,1,2,3,2,0), Max Fricke 7 (2,2,1,1,1), Maciej Janowski 6 (3,3,w,-), Jakub Jamróg 3 (0,1,0,-,0,2), Przemysław Liszka 1 (0,-,1), Gleb Czugunow 0 (0,0,0,-,-).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.