„Zimna wojna” przegrywa z „Romą”
„Zimna wojna” była nominowana aż do trzech Oscarów. Najbardziej spodziewano się szansy na statuetkę w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Już po ogłoszeniu kandydatów było wiadomo, że faworytem będzie „Roma”, nominowana w sumie do 10 Oscarów. Niespodzianki nie było. W kategorii „filmu zagranicznego” triumfował Meksyk i Alfonso Cuaron.
Paweł Pawlikowski był nominowany za najlepszą reżyserię. W tej kategorii triumfował twórca „Romy” Alfonso Cuaron.
Łukasza Żala także pozbawił Oscara reżyser „Romy”, który był jednocześnie operatorem swojego filmu. To jemu Akademia przyznała statuetkę za najlepsze zdjęcia. Gdy Polak był nominowany za „Idę”, przegrał z innym meksykańskim twórcą, współpracownikiem m.in. Cuarona, Emmanuelem Lubezkim, wówczas nagrodzonym za „Birdmana”.
TAK PRZEBIEGAŁA GALA:
91. ceremonia rozdania Oscarów nie miała prowadzącego. Rozpoczął ją mini koncert zespołu Queen. Pierwszymi prezenterkami okazało się trio Maya Rudolph, Amy Poehler i Tina Fey. Wśród ich żartów szczególnie udane było stwierdzenie: „nie będziemy rozdawać statuetek w czasie przerw reklamowych, ale będziemy reklamować produkty w trakcie gali”.
Pierwszą statuetkę wieczoru odebrała Regina King – za najlepszą kobiecą rolę drugoplanową. Wygraną przyniosła jej rola w „Gdyby ulica Beale umiała mówić” Barry’ego Jenkinsa. – To surrealistyczne, że reprezentuję tu na scenie jednego z największych artystów naszych czasów, Jamesa Baldwina, autora powieści, którą przenieśliśmy na ekran. Ja też jestem przykładem, że wsparcie i miłość daje siłę – mówiła aktorka.
Oscar za najlepszy dokument dla filmu „Free Solo” o wspinaczu Alexu Honnoldzie. Nie ma nagrody dla zwycięzcy Millenium Docs Against Gravity - „Minding the Gap” i majowego gościa Strefy Kina Radia RAM, Binga Liu.
Czwartego Oscara otrzymał w swojej karierze Greg Cannom, a pierwsze w życiu statuetki odebrały jego współpracowniczki – Kate Biscoe i Patricia Dehaney, za charakteryzację w filmie „Vice”. Poprzednie Oscary Cannoma to zasługa Draculi, Pani Doubtfire i Benjamina Buttona.
Jest pierwszy Oscar dla „Czarnej pantery”. Autorka kostiumów Ruth E. Carter może powiedzieć: do trzech razy sztuka. To jej trzecia nominacja i pierwsza statuetka. – Marvel może i stworzył pierwszego w historii czarnego superbohatera, ale to my, poprzez kostiumy, uczyniliśmy z niego prawdziwego afrykańskiego króla. Dziękuję współpracownikom za to, że tchnęliśmy życie w Wakandzie. Moja kariera jest zbudowana na pasji, która pozwala lepiej zrozumieć siebie i innych. Dziękuje mojej 97-letniej mamie. To ty jesteś prawdziwą superbohaterką – mówiła Carter. Jej pierwsze podziękowania były zaadresowane do Spike'a Lee, który pomógł jej rozpocząć karierę. Carter jest pierwszą w historii czarnoskórą laureatką Oscara w kategorii najlepsze kostiumy. Jej poprzednie nominacje przyniosły filmy „Amistad” i „Malcolm X”.
„Czarna pantera” poszła za ciosem i sięgnęła po drugiego Oscara w kolejnej kategorii – najlepsza scenografia. Statuetki odebrali Hannah Beachler i Jay Hart. Wzruszona Beachler dziękowała reżyserowi Ryanowi Cooglerowi za to, że nauczył ją braterstwa i nowego spojrzenia na życie. Beachler to, podobnie jak Carter, pierwsza czarnoskóra laureatka Oscara w swojej kategorii. Była też w niej pierwszą kiedykolwiek nominowaną.
Po raz pierwszy w historii więcej niż jedna czarnoskóra kobieta sięgnęła po Oscara podczas jednej ceremonii. Dziś statuetki powędrowały już do King, Carter i Beachler.
Nagrodę za zdjęcia odebrał Alfonso Cuaron za „Romę”. Pierwotnie reżyser filmu nie chciał sam sięgać po kamerę, planował powierzyć rolę operatora Łukaszowi Żalowi. Pytał o zgodę Pawła Pawlikowskiego, ale zaprzyjaźniony z meksykańskim twórcą polski reżyser odpowiedział, że Żal będzie zajęty na planie „Zimnej wojny”. Ze sceny Cuaron wspominał tylko operatora swoich poprzednich filmów Emmanuela Lubezkiego, nazywając go swoim drogowskazem. Lubezki za „Birdmana” otrzymał Oscara w roku, w którym Żal był nominowany za „Idę”.
Dźwiękowe Oscary – za montaż efektów dźwiękowych i mix dźwięku przypadły „Bohemian Rhapsody” o Freddiem Mercurym i formacji Queen.
Alfonso Cuaron po raz drugi na scenie. Czyżby na półmetku? Tym razem odbiera Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny. „Roma” po raz kolejny pokonuje „Zimną wojnę”.
Na prowadzenie w liczbie zdobytych Oscarów wysuwa się „Bohemian Rhapsody” po statuetce za montaż dla Johna Ottmana, który był idealnym kandydatem do montowania tego tytułu – jest także kompozytorem.
W kategorii najlepszy aktor drugoplanowy, po roku przerwy, znów triumfuje Mahershala Ali. Tym razem za „Green Book”. Poprzednio wygrał dzięki filmowi „Moonlight”. Ze sceny dziękował swojemu bohaterowi.
– Don Shirley był niezwykłą, wielką postacią, starałem się oddać jego esencję.
Statuetkę dedykował babci. – Całe życie powtarzała mi, że jeśli coś się nie udaje, muszę próbować ponownie. Do skutku. Nie byłoby mnie tu bez niej.
Teraz najbardziej spodziewane rozstrzygnięcie wieczoru: Oscar za najlepszy pełnometrażowy film animowany dla „Spider-Man Uniwersum”.
W kategorii animacji krótkometrażowej też nie było niespodzianki. Wygrał „Bao” – film Pixara znany widzom, którzy powędrowali do kin na premierę drugiej części Iniemamocnych.
Najlepszy krótkometrażowy dokument – „Period. End of Sentence” („Okresowa rewolucja”).
– Nie płaczę, bo mam okres, ale nie mogę uwierzyć, że film o miesiączkach dostał właśnie Oscara – mówiła wzruszona reżyserka. Dokument Netflixa opowiada o tym, że wciąż są w różnych miejscach świata kobiety dyskryminowane od momentu pierwszej miesiączki. Konkretny przykład zabiera widza do Indii, gdzie rewolucyjną zmianę wprowadza pojawienie się na prowincji automatów z podpaskami.
Pozytywna niespodzianka w kategorii najlepsze efekty wizualne. Nagrodzono film „Pierwszy człowiek” . Opowieść o Neilu Armstrongu została zaskakująco pominięta wcześniej, podczas sezonu nagród, w wielu innych kategoriach. Poprzednie filmy Damiena Chazelle'a „La La Land” i „Whiplash” były doceniane zdecydowanie mocniej.
Najlepszy krótkometrażowy film aktorski i Oscar dla filmu „Skin” – niezwykłej, acz prawdziwej historii nawróconego nazisty, który usunął ze swojego ciała faszystowskie tatuaże. Reżyser Guy Nattiv pokazał już na kilku festiwalach, m.in. w lutym na Berlinale, pełnometrażową wersję tej opowieści. To może być jeden z oscarowych faworytów za rok.
Samuel L. Jackson odszedł od scenariusza przed nominacjami za scenariusz. – Spike Lee, dobrze, że siedzisz. Twoi ulubieńcy, koszykarze New York Knicks, po osiemnastu porażkach z rzędu, wygrali mecz. Powtarzam, Knicks wygrali mecz! –śmiał się aktor.
Knicksom przerwanie passy umożliwiło spotkanie z San Antonio Spurs. Brian Currie, Peter Farrelly, Nick Vallelonga sięgnęli po Oscara za sprawą scenariusza oryginalnego filmu „Green Book”.
I na dobre zostaliśmy w Nowym Jorku, bo Oscara za scenariusz-adaptację otrzymał film „BlacKkKlansman” i jego autorzy: Charlie Wachtel, David Rabinowitz, Kevin Willmott i Spike Lee. Dla słynnego reżysera to piąta nominacja i pierwszy Oscar, jeśli nie liczyć honorowej statuetki za całokształt twórczości. Ze sceny wygłosił płomienną mowę o afroamerykańskim dziedzictwie. – Do The Right Thing – tytuł własnego filmu cytował w odniesieniu do przyszłorocznych wyborów w USA.
„Czarna pantera” dogania „Bohemian Rhapsody” w liczbie statuetek, dzięki Oscarowi za najlepszą muzykę dla Ludwiga Goranssona.
Kolejny oczywisty Oscar: Lady Gaga, Mark Ronson, Anthony Rossomando i Andrew Wyatt za znaną wam także z naszej anteny piękną piosenkę „Shallow” z filmu „Narodziny gwiazdy”. Lady Gaga jest też pierwszą tej nocy artystką, która podziękowania za Oscara rosi rzewnymi łzami. Dziękuje przede wszystkim Bradleyowi Cooperowi, za to, że uwierzył w swoich wykonawców, a sam zaśpiewał w sposób jedyny w swoim rodzaju. Dla Lady Gagi statuetka, co podkreśla, jest zwieńczeniem wieloletniej ciężkiej pracy.
I znów „Bohemian Rhapsody” na prowadzeniu, z czterema Oscarami. Statuetka dla odtwórcy głównej roli. Rami Malek dzięki kreacji Freddiego Mercury'ego ze statuetką w kategorii najlepsza główna rola męska. Podziękował rodzicom i tym, którzy zaryzykowali, obsadzając go. – Nie byłem oczywistym wyborem, ale nie wyszło najgorzej.
Malek opowiadał też o sile postaci Mercury'ego, który nie przepraszał za to kim jest i o własnym doświadczeniu odnajdującego własną tożsamość potomka imigrantów z Egiptu w Stanach Zjednoczonych. Oddał też serce Lucy Boynton i hołd jej talentowi.
Glenn Close ubrała się w suknię w kolorze Oscara, ale, chociaż wydawała się absolutną faworytką, po szeregu nagród za „Żonę”, przegrała z „Faworytą” i odtwórczynią głównej roli kobiecej w filmie Yorgosa Lanthimosa. Oscar dla najlepszej aktorki – Olivia Colman.
– Dziękuję Yorgosowi Lanthimosowi, wspaniałemu reżyserowi. Było cudownie pracować z Emmą Stone i Rachel Weisz – mówiła zaskoczona wyróżnieniem Brytyjka. Podzieliła się swoją radością i z dziećmi i z mężem, i z Glenn Close i z Lady Gagą. – To się więcej nie powtórzy – mówiła.
Statuetkę za reżyserię wręczał zeszłoroczny laureat Guillermo del Toro. I podarował Oscara rodakowi. Twórca „Romy” Alfonso Cuaron dziękował między innymi swoim aktorkom. – Nagrodziliście film o jednej z 70 milionów pracownic bez żadnych przywilejów, które tak rzadko pojawiają się w kinie, a jeśli, to w tle. Musimy patrzeć tam, gdzie nikt nie chce – mówił Cuaron.
„Roma” wszystkie statuetki wieczoru wygrała z „Zimną wojną”. W kategorii najlepszy film Amerykańska Akademia Filmowa nagrodziła „Green Book”, czyli optymistyczną historię wywiedzioną z czasów segregacji rasowej.
Czyli: miało być inaczej i przez cały wieczór było, ale na samym końcu najważniejsza nagroda dla dzieła typowo oscarowego.
„Zimną wojnę” kręcono m.in. we Wrocławiu, w tym w naszej rozgłośni. Sala koncertowa przy Karkonoskiej odgrywała Salę Kongresową. W rolach głównych wystąpili Joanna Kulig i legniczanin Tomasz Kot.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.