Spawacz z Wałbrzycha biega po świecie. Najbliższy maratoński cel to Antarktyda

el | Utworzono: 2018-10-07 10:51 | Zmodyfikowano: 2018-10-07 11:05

Pierwszy maraton ukończył w Poznaniu w 2012 roku. Potem był pierwszy zagraniczny – w Zurychu.

- Wtedy określiłem swój początkowy, sportowy cel: zdobycie Korony Maratonów Polskich i do stolicy Wielkopolski dołożyłem najpierw Kraków, a potem Warszawę, Dębno i Wrocław. Wtedy pomyślałem, że warto byłoby osiągnąć Koronę Maratonów Ziemi – opowiada. 

Składają się na nią biegi na siedmiu kontynentach. Po Sydney ma ich już sześć. Brakuje mu tylko Antarktydy.

- W Europie startowałem też we Frankfurcie nad Menem, Rzymie, irlandzkim Cork, Atenach, Moskwie i Lizbonie. W Azji w Singapurze, Jerozolimie, Dubaju, Kalkucie i Bangkoku. Ameryka Północna to biegi w Nowym Jorku, Panamie i Toronto, Ameryka Południowa to Rio de Janeiro i Lima, a Afryka - marokański Marrakesz i Nairobi w Kenii – wylicza.

Dotychczas przebiegł 25 maratonów, a rekord życiowy 3:55.17, ustanowił przed trzema laty w Warszawie. Za swoje najbardziej dramatyczne starty uznaje biegi w Singapurze, gdzie wilgotność wynosiła 94 proc. oraz w stolicy Kenii, gdzie także upał, ale i wysokość, omal nie spowodowały zejścia z trasy. W Nowym Jorku biegł wśród 50-tysięcznej rzeszy zawodników.

Do każdego startu przygotowuje się z ośmiotygodniowym wyprzedzeniem, głównie na siłowni i bieżni.

- Podchodzę do ćwiczeń jakościowo, nie chodzi mi o "nabijanie licznika" kilometrów, z czego jest więcej szkody niż pożytku – zapewnił.

Swoich wypraw nie ogranicza tylko do sportowej rywalizacji. Przy okazji, jako turysta odwiedza ciekawe miejsca w sąsiednich krajach. Odwiedził ich już 63. - Ostatnią eskapadę na antypody wzbogaciłem o krótkie wizyty w Chinach i Nowej Zelandii – wspomina. 

Nigdy jeszcze nie korzystał ze wsparcia sponsorów. Środków na wyjazdy dostarcza mu praca spawacza w pobliżu Stuttgartu. Jego dotychczasowe koszty to 118 tys. zł. Wydatki, np. na hotele, ogranicza do minimum i często nocuje w... śpiworze.

- Wyprawa na Antarktydę będzie najbardziej kosztowna. Samo wpisowe wynosi 15 tys. euro, a do tego dochodzi m.in. transport samolotem wojskowym lub statkiem z Chile. Dlatego liczę na finansową pomoc przyjaciół. Na Facebooku rozpocząłem "Operację Antarktyda". Wsparcie obiecał też wałbrzyski ratusz – poinformował.

WIĘCEJ: MARATON NA ANTARKTYDZIE

Wałbrzyszanin ma też inny cel - pisze książkę o swoich sportowych i turystycznych wrażeniach.

- Zadedykuję ją synowi Oliwierowi, który ma teraz sześć lat. Lepiej pozna pasję i dokonania swojego taty, który postanowił znaleźć się w elitarnym towarzystwie Seven Continents Club. Może zachęci go ona do wytyczenia ważnych życiowych celów - podsumował Spyt, który w grudniu ma w planach start w Kamerunie.

Element Serwisów Informacyjnych PAP

Komentarze (4)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~bielawianin 2018-10-07 13:25:46 z adresu IP: (77.252.xxx.xxx)
3.55 w maratonie ..To co Pan...biega ? Czy chodzi ?
~Julian2018-10-07 17:37:08 z adresu IP: (159.253.xxx.xxx)
Ty zapewne czasy robisz lepsze od kenijczykow, 2 h łamiesz za każdym razem
~Pawel2018-10-07 14:24:07 z adresu IP: (5.173.xxx.xxx)
Kolego 98 kg
~biegający2018-10-07 12:13:28 z adresu IP: (193.218.xxx.xxx)
Gratuluję samozaparcia. Codzienny trening wymaga naprawdę solidnego samozaparcia.