Passa trzech porażek przerwana, ale zwycięstwa nie było. Miedź - Korona 1:1
Pierwsza zaatakowała Miedź i powinna od razu strzelić gola. Po ładnej akcji, szybkiej wymianie podań w idealnej sytuacji znalazł się Paweł Zieliński. Obrońca gospodarzy miał przed sobą tylko bramkarza gości i trafił w niego. W odpowiedzi po przypadkowej akcji szansę na bramkę miał Maciej Górski, ale obrońcy gospodarzy zdołali sparować jego strzał na rzut rożny.
Wszystko to działo się w ciągu pierwszych minut i wydawało się, że kibice będą świadkami ciekawego, toczonego w szybkim tempie pojedynku, gdzie akcje będą się przenosić z jednej bramki pod drugą. Tak jednak nie było. Obie ekipy niby starały się atakować, ale brakowało dokładności, a przede wszystkim szybkości i poza walką w środku pola niewiele się działo na boisku.
Spotkanie ożywiło się dopiero po 25 minutach, kiedy w krótkim odstępie czasu miejscowi byli trzy razy bliscy trafienia do siatki. Zaczęło się od sytuacji Marquitosa, który po podaniu Rafała Augustyniaka znalazł się sam na linii pola karnego, ale nawet nie trafił w bramkę. Chwilę później po kontrataku strzelał Wojciech Łobodziński i wydawało się już, że piłka wpadnie przy siatce do bramki, ale jednak ją minęła. Minęło kilkadziesiąt sekund, kiedy zza pola karnego huknął Zieliński. Trafił w bramkarza Korony, ale ten tak łapał piłkę, że ta wypadła mu z rak i niewiele brakowało, aby wtoczyła się do siatki.
W drugiej połowie obie drużyny przyspieszyły i na boisku od początku działo się zdecydowanie więcej. Groźniejsze wydawały się akcje Miedzi, ale gola zdobyli przyjezdni. Górski zdecydował się na uderzenie zza pola karnego i trafił niemal w samo okienko bramki gospodarzy. Anton Kanibołocki był bez szans.
Bramka zmieniła obraz gry. Legniczanie uzyskali przewagę, byli częściej przy piłce i częściej gościli na połowie rywali, a Korona szukała szans na drugiego gola w kontratakach. I mogła szybko podwyższyć prowadzenie po uderzeniu Górskiego, ale piłkę zmierzającą do siatki wybił Augustyniak.
Goście łatwo dali się zepchnąć do głębokiej defensywy i opłacili to stratą gola. Po fantastycznej akcji bardzo aktywnego od pierwszej minuty Marquitos i Henrika Ojamy ten drugi zagrał do Zielińskiego, który z bliska posłał piłkę do siatki.
Po zmianie wyniku zmienił się również obraz gry. Korona ponownie zaczęła odważniej atakować, a ponieważ Miedź nie zadowalała się remisem, kibice oglądali ciekawe widowisko, gdzie akcje szybko przesuwały się z jednej bramki pod drugą. Dla przyjezdnych najbliższy strzelenia drugiego gola był Ken Kallaste, ale został w ostatniej chwili zablokowany. W odpowiedzi Peter Forsell uderzył z linii pola karnego i bramkarz przyjezdnych z trudem sparował piłkę na rzut rożny.
Jeszcze w doliczonym czasie świetnym wolejem popisał się Zlatko Janjic i równie ładną paradą Kanibołocki i na tym emocje w Legnicy się skończyły.
Miedź Legnica – Korona Kielce 1:1 (0:0)
Gole: 0:1 Maciej Górski (54), 1:1 Paweł Zieliński (69).
Żółta kartka – Korona Kielce: Bartosz Rymaniak.
Sędzia: Jarosław Przybył (Opole). Widzów: 5 082.
Miedź Legnica: Anton Kanibołocki - Paweł Zieliński, Tomislav Bozic, Kornel Osyra, Artur Pikk - Wojciech Łobodziński (62. Mateusz Piątkowski), Rafał Augustyniak, Omar Santana, Marquitos, Henrik Ojamaa (78. Petteri Forsell) - Fabian Piasecki.
Korona Kielce: Matthias Hamrol – Bartosz Rymaniak, Adnan Kovacevic, Elhadji Pape Diaw, Łukasz Kosakiewicz – Michael Gardawski (62. Ken Kallaste), Mateusz Możdżeń, Jakub Żubrowski, Zlatko Janjic, Ivan Jukic (68. Oliver Petrak) – Maciej Górski (78. Elia Soriano).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.