Pracownicy UWr: Ludzie mają prawo czuć się zniesmaczeni
Mamy prawo czuć się zniesmaczeni – mówią pracownicy dydaktyczni Uniwersytetu Wrocławskiego. Po zmianach w prawie podatkowym, stracili prawo do 50-procentowych kosztów uzyskania przychodu. Od stycznia ich pensje są niższe na rękę o 100-300 złotych. Problem dotyczy około 350 osób. Robert Reisigova-Kielawski, pracownik dydaktyczny Studium Praktycznej Nauki Języków Obcych tłumaczy, że przede wszystkim zabrakło informacji, stąd spore zaskoczenie po sprawdzeniu konta.
- Jakie przepisy wewnętrzne zamierza stosować i jak zamierza interpretować to nowe prawo. Zabrakło ruchu ze strony uczelni, żeby przekazać jasno informację na temat zmian w pensjach netto.
Rzecznik Uniwersytetu Wrocławskiego, dr Ryszard Balicki odpiera zarzuty i tłumaczy, że senat podjął stosowną uchwałę, z którą każdy mógł się zapoznać.
- Zakład pracy jakim jest uniwersytet nie ma możliwości informowania każdego, o tym, że jego wynagrodzenie netto ulegnie zmianie więc takiego zawiadomienia nie było, ale ludzie byli świadomi, że taka sytuacja może się wydarzyć.
Robert Reisigova-Kielawski ze Studium Praktycznej Nauki Języków Obcych i działacz Partii Zieloni tłumaczy, że przepisy są bardzo niejednoznaczne i nie wszystkie uczelnie zdecydowały się przelewać niższe pensje:
- Uniwersytet Jagielloński wystąpił do fiskusa o interpretację i zanim jej nie otrzyma stosuje stare przepisy. U nas tego zabrakło i dlatego ludzie mają prawo czuć się zniesmaczeni.
Dr Ryszard Balicki , rzecznik uniwersytetu tłumaczy dlaczego uczelnia nie podjęła tego ryzyka.
- Tak naprawdę narażeni by byli sami pracownicy, a nie uniwersytet. Bo to każdy z pracowników odpowiada za swoje zobowiązania podatkowe.
Już po przygotowaniu tego materiału uczelnia zapowiedziała, że wystąpi do ministerstwa o indywidualną interpretację przepisów.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.